Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

80-latek skazany za opryskiwanie własnego sadu

80-letni Jan Lipcewicz został skazany na grzywnę za złamanie Ustawy o ochronie roślin. Tymczasem według ekspertów opryskiwanie sadu przeprowadził zgodnie z prawem.
Lipcewicz ma sad w Kolonii Tomaszowice pod Lublinem. – Nowemu sąsiadowi nie spodobało się, że w sezonie opryskuję drzewa przeciwko chorobom i szkodnikom – opowiada sadownik. – Robię to już od 40 lat, przestrzegam zasad bezpieczeństwa. Sąsiad ma jednak inne zdanie. Boi się, że zabiegi chemiczne odbiją się na zdrowiu jego rodziny. – Mamy małe dziecko i nie mogliśmy wyjść przed dom, bo sąsiad – jak policzyłem – aż 37 razy w sezonie stosuje opryski – tłumaczy Marek Barczak. – Nie zgodził się na polubowne załatwienie sporu, więc zacząłem dochodzić swoich praw. W maju 2009 roku Barczak poszedł na policję. W sadzie pojawił się funkcjonariusz z Jastkowa. – Nie stwierdził żadnych uchybień – mówi Lipcewicz. Za kilka dni pojawił się kolejny policjant, tym razem z Lublina. Ten także nic nie stwierdził. – Ale w sierpniu przyjechał trzeci, tym razem z komisariatu w Niemcach. – Powiedział, że przysłał go komendant i od razu chciał mi wlepić 100 złotych mandatu. Nie przyjąłem i sprawa trafiła do sądu grodzkiego w Łęcznej – dodaje Lipcewicz. – Policjanci z Niemiec, po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających i zebraniu stosownej dokumentacji, skierowali wniosek do sądu, który rozpatrzył sprawę oprysków – mówi Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji. W międzyczasie, na wniosek Barczaka, dwukrotnie rozpatrywała kwestię Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Lublinie. – Skontrolowaliśmy sad w maju i we wrześniu. Inspektorzy nie stwierdzili żadnych uchybień. W chwili oprysków wiatr nie przekraczał 3 metrów na sekundę, co sprawdziliśmy w stacji meteo w Radawcu, a więc warunki do zabiegu były zgodne z prawem – mówi Radosław Kuźniar z inspekcji. Odmiennego zdania był sąd w Łęcznej, który w październiku ub.r. dopatrzył się wykroczenia Lipcewicza. – Otrzymałem pismo z sądu w Łęcznej, że mam zapłacić 100 zł mandatu i w sumie 80 zł kosztów – pokazuje wyrok sadownik. – Sprawa była rozpatrywana ze względu na złamanie przepisów Ustawy o ochronie roślin, pod kątem niewłaściwego użycia oprysków – mówi Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. – Sprawa trwa, bo Jan Lipcewicz odwołał się od orzeczenia – dodaje. Sadownicy są zszokowani postępowaniem wymiaru sprawiedliwości. – Jak można karać człowieka za czynności, które musi wykonać. To chore. Pierwszy raz słyszę o takim przypadku – mówi Tadeusz Krasiński, szef Koła Sadowników RP w Urzędowie.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama