Szkutnik: Mamy bodziec do działania
ROZMOWA Z Grzegorzem Szkutnikiem, prezesem lubelskiego Motoru
- 07.02.2010 18:35
– Zapewniam, że będziemy poruszali się w tych samych ramach budżetowych i nie zamierzamy powiększać długu. Gaża nowego trenera została wygospodarowana z własnych środków. Pieniądze na pensje szkoleniowca na pewno nie będą pochodziły z miejskiej kasy.
– Zgrupowanie może tak, ale jeżeli chodzi o większy sztab szkoleniowy, to oprzemy go na osobach, które już są zatrudnione w Motorze. Robert Mioduszewski przecież ma etat. Podobnie jest z Mariuszem Sawą, trenerem zespołu rezerw. Do tego grona może dołączą jeszcze dwie osoby. Generalnie będziemy się starali, aby nie tworzyć nowych stanowisk. Nad dyrektorem sportowym nadal się zastanawiam. Może taki człowiek będzie, tylko z większymi uprawnieniami menedżerskimi.
– Zarząd bardzo chce, aby pozostał w klubie. Może koordynować prace grup młodzieżowych. Obiecał, że do poniedziałku zastanowi się nad naszymi propozycjami.
– Rozumiem go i zależy mi na dalszej współpracy z trenerem Kosowskim. Decyzja o zmianie szkoleniowca nie była łatwa, ale potrzebowaliśmy dodatkowego bodźca do działania. Przyjście trenera Baniaka zmobilizowało także nas. Teraz myślimy jak usprawnić organizację w klubie.
– Nie wszystkich. Jestem po rozmowie z drużyną i uzgodniliśmy, że wypłatę otrzymają do końca lutego.
– Obecna kadra liczy 19 piłkarzy na kontraktach i ta liczba pozostanie bez zmian. Pozyskanie nowego zawodnika będzie wiązało się z wypożyczeniem kogoś z aktualnego składu.
– Nie ukrywam, że liczę na większe wpływy ze sprzedaży biletów. Zatrudnienie trenera Baniaka powinno zwiększyć zainteresowanie meczami Motoru i samym klubem.
– W tym sezonie raczej nie spodziewałbym się pomocy kopalni. Jeżeli chodzi o sponsorów, to mam kilka pomysłów. Rozmowy zaczniemy w połowie lutego. Inwestorów szukamy nawet poza granicami.
– Chciałbym, aby tak było, ponieważ czas ucieka. Ale samo zawiązanie spółki jeszcze nie rozwiąże naszych problemów.
Reklama













Komentarze