Drużyna z Wierzbicy mistrzem jesieni chełmskiej okręgówki
Przed sezonem zespół Ogniwa, razem z Bratem Cukrownikiem Siennica Nadolna, Granicą Dorohusk i Hetmanem Żółkiewka, uznawany był za faworyta rozgrywek. Po 13 kolejkach, podopieczni trenera Jacka Kłosa przewodzą stawce, mając pięć punktów przewagi nad Pławnicami Kamień i sześć nad zespołem z Żółkiewki. Taki wynik, daje dobrą pozycję wyjściową przed rundą rewanżową.
- 14.11.2010 20:31
W dorobku Ogniwa jest znajduje się dziewięć wygranych oraz po dwa remisy i porażki. Co ciekawe, mistrz jesieni dzielił się punktami na tylko na swoim terenie, remisując w identycznym stosunku 2:2 z Pławanicami i Saweną Sawin. Komplet oczek wierzbiczanie stracili na wyjeździe, w potyczkach z Tatranem Kraśniczyn i Frassatim Fajsławice.
Podopieczni trenera Kłosa byli w rundzie jesiennej postrachem wielu drużyn z chełmskiej okręgówki. O sile zespołu stanowili doświadczeni i już ograni piłkarze. W tym gronie jest Andrzej Krawiec. 32-letni pomocnik, za każdym razem, kiedy podchodził do wykonywania rzutów wolnych, siał postrach wśród bramkarzy rywali.
Mocnym punktem bloku defensywnego był o 10 lat młodszy, bramkarz Rafał Zagraba. Dzięki niemu i dobrej postawie obrońców, Ogniwo legitymuje się jedną z najmniejszej ilości straconych goli. O dwa mniej ma jedynie Granica Dorohusk (15).
Nie ma za to mocnych na snajperów mistrza jesieni. Ekipa z Wierzbicy strzeliła rywalom 42 bramki, najwięcej – osiem – Unii Białopole.
Formą strzelecką błysnął 18-latek Patryk Bąk, zdobywca ośmiu goli. Zdolny młodzieżowiec został liderem strzelców swojego zespołu. Za nim, z pięcioma trafieniami, plasują się Robert Hanc i Norbert Charytanowicz. Ten ostatni wykonał w pomocy kawał dobrej roboty. Tym samym udowodnił, że pozyskanie go ostatniej zimy z Błękitu Cyców, było strzałem w \"10”.
Czy Ogniwo utrzyma przodownictwo do końca sezonu i awansuje do IV ligi? Pod względem organizacyjnym klub z Wierzbicy prezentuje się chyba najlepiej ze wszystkich ekip okręgówki. Zastrzeżeń nie budzi też boisko, którego murawa, jak na ten szczebel rozgrywek, jest jedną z lepszych.
Najważniejszymi zadaniami będzie zatem powiększenie klubowego budżetu i pozyskanie wzmocnień, w przypadku wywalczenia awansu. – Rozmawiałem z prezesem klubu Robertem Hancem. Cel jest jeden: wiosną mamy wygrywać. Co z tego wyniknie, okaże się w czerwcu – zdradza Jacek Kłos, szkoleniowiec Ogniwa.
– Trochę jestem zaskoczony składem czuba tabeli, wysoką lokatą Pławanic i Tatrana. Rozczarowały mnie Granica Dorohusk i Brat Cukrownik. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto oprócz nas, będzie jeszcze zainteresowany awansem. Wiosną może nam przybyć konkurentów.
Największym przegranym pierwszej rundy jest drużyna z Dorohuska. Stawiani w gronie faworytów rozgrywek piłkarze Granicy bardzo długo łapali właściwy dla siebie rytm gry. Dlatego, zamiast w czołówce, na półmetku uplasowali się dopiero na siódmej pozycji, tracąc do lidera aż 10 punktów.
Spisująca się rewelacyjnie w ubiegłym sezonie Granica dostała zadyszki na początku ligi. Zaczęła rywalizację od porażki 1:2 w Kraśniczynie i aż do szóstej kolejki dołowała. Regres był bardzo widoczny, gdyż z jednym zwycięstwem i remisem oraz czterema porażkami, prowadzona przez Krzysztofa Ruszkiewicza drużyna, z dorobkiem tylko czterech punktów, zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli.
– Kluczowy był dla nas pierwszy mecz z Taranem, który przegraliśmy dość pechowo. Po tym wydarzeniu, chłopcy długo nie mogli się podnieść – zaznacza Dariusz Kamola, prezes Granicy. – Do tego, wielokrotnie, brakowało nam zwykłego piłkarskiego szczęścia i skuteczności. Wiele spotkań przegrywaliśmy tylko jedna bramką, zazwyczaj po 0:1 lub 2:3.
W takiej sytuacji nikt nie czekał dłużej. Postanowiono, po raz kolejny, skorzystać z pomocy niezawodnego przyjaciela klubu, Stanisława Cybulskiego. Doświadczony szkoleniowiec, spojrzał innym okiem na zespół, dokonał roszad w ustawieniu i pojawiły się wyniki.
– To nie jest tak, że na kłopoty jest trener Cybulski. Znamy się z nim bardzo dobrze, on też zna nas. Poprosiliśmy go jedynie o doraźną pomoc. Niezwykle trudno jest bowiem łączyć obowiązki trenera i piłkarza, a w takiej roli był Krzysiek Ruszkiewicz. Zupełnie inaczej widzi się mecz, gdy ogląda się go z ławki rezerwach, niż z murawy boiska. Trener Cybulski będzie u nas do czasu, gdy Krzysiek zakończy karierę zawodniczą. Taką mamy umowę – tłumaczy prezes.
Pojawienie się popularnego \"Cyby” od razu przełożyło się na wyniki. W siedmiu spotkaniach, Granica wywalczyła 15 punktów, odnosząc pięć zwycięstw. Podopieczni Cybulskiego odebrali komplet oczek faworytom: Hetmanowi Żółkiewka i Bratu Siennica Nadolna.
– Nadal żal mi jednak przegranego 1:3 meczu w Białopolu, w którym prowadziliśmy 1:0 – mówi Stanisław Cybulski.
– Mielibyśmy trzy punkty więcej. Mimo to nie składamy broni i będziemy walczyć o IV ligę. 10 oczek straty można odrobić. Zamierzamy wzmocnić kadrę. Rozmawiamy już z doświadczonym obrońcą Piotrem Skrzypczyńskim oraz napastnikiem Jakubem Turewiczem. Ten ostatni powrócił z zagranicy. Poza starszymi, Krzysztofem i Konradem Ruszkiewiczami, mamy młody zespół, z którym możemy wywalczyć awans.
Reklama













Komentarze