Warto mieć marzenia i grać
Rozmowa z Mateuszem Błaszczakiem, zwycięzcą naszej loterii mieszkaniowej w 2010 roku
- 03.01.2014 11:01

• Jak dowiedział się pan o tym, że wygrał mieszkanie w naszej loterii?
- Pamiętam bardzo dobrze tą sytuację. Żona przyjechała do mnie, do pracy wraz z całą ekipą z Dziennika Wschodniego i poinformowała mnie o tym, co się wydarzyło. Długo nie mogłem w to uwierzyć. Naprawdę byłem w szoku przez kilka ładnych dni, ale z czasem ochłonąłem i przyjąłem to do wiadomości (śmiech).
• Przed losowaniem mieszkanie było pana wymarzoną nagrodą?
- Szczerze mówiąc nie. Traktowałem to wszystko jako zabawę. Ale prawdę mówiąc chciałem przede wszystkim wygrać samochód. Wysłaliśmy parę serii kuponów na mnie, kilka na żonę. Chociaż z drugiej strony, jeżeli ktoś ma szczęście to powinien wygrać nawet z jedną serią. My postanowiliśmy jednak szczęściu nieco pomóc. Po cichu liczyłem też, że może uda się zdobyć trochę gotówki. Wyszło jednak zupełnie inaczej i wygraliśmy mieszkanie. Co mogę powiedzieć. Jesteśmy szczęśliwi, że tak się to wszystko ułożyło (śmiech).
• Od tamtej chwili sporo się zmieniło w waszym życiu?
- Na pewno jesteśmy szczęśliwi i wszystko dobrze się układa. Żyje się nam dużo swobodniej. Nie musieliśmy też brać kredytu, co w dzisiejszych czasach jest bardzo ważne. Dlatego zachęcamy wszystkich do udziału w loterii
mieszkaniowej Dziennika Wschodniego. Na naszym przykładzie widać, że warto mieć marzenia i grać, bo czasami marzenia jednak się spełniają.
• Weźmiecie udział w tej edycji naszej loterii?
- Raczej nie. Chyba damy szansę innym. My już swoje wygraliśmy.
• Po takim sukcesie warto chyba sprawdzić swoje szczęście w innych grach. Brał pan jeszcze udział w podobnych loteriach?
- Prawdę mówiąc od czasu do czasu gram tylko w totolotka. Nie zauważyłem jednak, żebym od tamtej pory wygrywał częściej (śmiech).
Reklama












Komentarze