Kosyń: Wałęsające się psy zagryzły stado danieli

– Już zajęliśmy się tą sprawą – mówi Daniel Eustrat, rzecznik włodawskiej policji. – Między innymi skorzystamy z opinii weterynarza, który ma określić, czy daniele rzeczywiście zostały zagryzione. Sprawdzimy też, czy w tym przypadku drapieżnikami nie były wilki. Mirosław Sawicki, łowczy chełmskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego o tym, co się stało w Kosyniu już wie. – Jest mało prawdopodobne, że daniele zostały zagryzione przez wilki – mówi Sawicki. – Jestem przekonany, że sprawcami rzezi były wałęsające się psy. Wyrządzają nam w łowiskach poważne szkody. Właśnie przygotowujemy informację o liczbie zagryzionych przez nie zwierząt w naszych obwodach. Dane z kół dopiero do nas spływają. Sawicki pamięta wcześniejsze, podobne przypadki. Na przykład w ubiegłym roku w zamojskiem psy zagryzły wszystkie zające w utrzymywanej przez myśliwych wolierze. Z kolei w Husynnem w powiecie włodawskim również psy rozszarpały ponad 100 hodowanych bażantów. Ptaki te miały być wypuszczone na wolność i przyczynić się do wzmocnienia tego gatunku w terenie. Wówczas udało się ustalić właściciela psów. Do końca upierał się, że to nie jego zwierzęta. W końcu jednak został ukarany.