Polesie Kock nie straciło jeszcze bramki. \"Defensywa kluczem do sukcesu\"
Polesie Kock jest jedynym zespołem lubelskiej klasy okręgowej, który w tym sezonie jeszcze nie stracił gola. Olbrzymia w tym zasługa bramkarza Łukasza Krupy.
- 21.08.2012 14:56

– Łukasz jest w niezłej formie. Pochwaliłbym jednak cały blok defensywny, którym mądrze dyryguje Krzysztof Kępa. To praktycznie jedyny transfer, jaki przeprowadziliśmy w lecie – tłumaczył Artur Dadasiewicz, opiekun zespołu.
Kibice w Kocku nie mogą odżałować straconych punktów w inauguracyjnym spotkaniu z Hetmanem Gołąb. Polesie, chociaż było faworytem, pozwoliło się fizycznie zdominować rywalom.
Ci jednak byli bardzo nieskuteczni, dlatego mecz zakończył się bezbramkowym remisem. O tym, że podopieczni Dadasiewicza umieją grać, przekonaliśmy się już w kolejnym meczu z Czarnymi.
– Z Hetmanem musieliśmy prowadzić grę, co nie jest dla nas sprzyjającą okolicznością. W Dęblinie mogliśmy grać już typowo z kontry. Jedną z nich udało się skutecznie zakończyć, dlatego zainkasowaliśmy trzy punkty. Martwi mnie Grzegorz Góral. Król strzelców z poprzedniego sezonu, wciąż nie może odnaleźć swojej formy. Inna sprawa, że rywale zwracają na niego już dużo większa uwagę – powiedział Dadasiewicz.
Prawdziwym testem dla Polesia będzie starcie z Pogonią 07 Perłą Lubartów Rokitno, które nastąpi już w najbliższy weekend. Szkoleniowcem tego zespołu jest poprzednik Dadasiewicza w Polesiu, Przemysław Aftyka.
– Wiem, że kilku chłopaków chce mu coś udowodnić. Poza tym, derbowe spotkania zawsze wywołują dodatkowe emocje. Nie musze martwic się o motywację moich piłkarzy– dodał Dadasiewicz.
Dobre nastroje panują w Krzemieniu. Miejscowa Iskra w lecie przygotowywała się do A klasy, kiedy w skutek perturbacji w wyższych ligach okazało się, że wystąpi w \"okręgówce”. Teraz podopieczni Wiesława Kiszki i Dariusza Brytana mają na swoim koncie komplet punktów. Ten wynik musi dziwić, zwłaszcza, że w porównaniu z poprzednim sezonem, Iskra mocno osłabiła się.
– Na razie nie ma powodów do hurraoptymizmu. Nasze problemy rozpoczną się w październiku, kiedy część zawodników wyjedzie na studia do Krakowa – tłumaczy Wiesław Kiszka.
O ile zwycięstwo nad Czarnymi było w miarę przekonujące, to styl, w jakim Iskra pokonała Pogoń, należy przemilczeć. Gra przez większość meczu toczyła się na połowie zespołu z Krzemienia, który sukces może zawdzięczać głównie Marcinowi Kiszce.
– Bronił jak w transie. Poprzedni sezon miał przeciętny, ale teraz zyskał potrzebne ogranie i od razu widać to na boisku – powiedział Wiesław Kiszka.
Być może tajemnicą sukcesu jego podopiecznych jest to, że nikt nie wymaga od nich utrzymania się w \"okregówce”.
– Ze spadku nikt nie będzie robił tragedii. Gra w tej lidze ma być dla nas przygodą, a piłkarze mają czerpać z niej jak najwięcej przyjemności – tłumaczy Wiesław Kiszka.
Podobnie myślą w drużynie innej rewelacji \"okręgówki”, Tajfunie Ostrów Lubelski. Beniaminek, podobnie jak Iskra, może pochwalić się kompletem punktów, który został wywalczony w spotkaniach z Cisami Nałęczów i GKS Niemce.
– Dobrze pracowaliśmy w okresie przygotowawczym. Ćwiczyliśmy nowe ustawienie (3-5-2), a trener nieco pozmieniał niektórym piłkarzom pozycje. Ten układ zaskoczył i teraz zbieramy tego efekty – powiedział Grzegorz Skorupa, napastnik Tajfunu.
Reklama













Komentarze