Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Ul. Peowiaków: Drzewo się złamało. Właściciel wini urzędników

Pierwszy konar z drzewa w centrum runął we wtorek wieczorem i wyrządził trochę strat. Drugi obłamał się wczoraj rano. Właściciel wini urzędników, którzy nie pozwolili mu wyciąć drzewa. – Ono się nie kwalifikowało do wycinki, właściciel miał o nie dbać – mówią w Ratuszu
Ul. Peowiaków: Drzewo się złamało. Właściciel wini urzędników
Fot. Dorota Awiorko

Straty to zniszczone cztery reklamy świetlne, pogięta balustrada parkingu, zdewastowane dwie lampy ledowe oświetleniowe, połamane reklamy stojące, uszkodzony zjazd parkingu, uszkodzona instalacja elektryczna oraz system parkingowy – wylicza Andrzej Stachura, właściciel budynku po dawnym kinie przy ul. Peowiaków. Straty szacuje nawet na 60 tys. zł.

Znacznie mniejszą kwotę, 8 tys. zł, wpisali do meldunku strażacy usuwający konar, który oberwał się z rosnącego na tej posesji kasztanowca we wtorek po godz. 21.40.

W środowy ranek strażacy zostali wezwani tu ponownie. – Tym razem do nadłamanego konara – mówi Michał Badach, rzecznik straży pożarnej.

Właściciel nieruchomości z pechowym kasztanowcem winą obarcza miasto. – Wielokrotnie zwracaliśmy się o możliwość usunięcia tego drzewa ze względów na bezpieczeństwo ludzi i mienia – podkreśla Stachura i dodaje, że przedstawiał urzędnikom ekspertyzy wskazujące na zły stan drzewa zagrażający przechodniom.

– Faktycznie, właściciel zwrócił się do nas o wycinkę tego drzewa, przedstawił swoje ekspertyzy, a my mieliśmy swoje, sprzeczne z tymi przedstawionymi przez wnioskodawcę – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza.

– Ze względu na tę sprzeczność zwróciliśmy się o opinię do naukowca z Warszawy. Na podstawie jego ekspertyzy odmówiliśmy zgody na wycięcie drzewa i wskazaliśmy, że właściciel kasztanowca powinien podjąć przy nim prace pielęgnacyjne – dodaje rzeczniczka. – Decyzja została wydana we wrześniu 2012 r. Wnioskodawca się od niej nie odwołał, nie składał nowego wniosku. Mógł też wystąpić do Wydziału Ochrony Środowiska o objęcie kasztanowca programem leczenia, czego nie zrobił.

Teraz właściciel posesji znów domaga się usunięcia kasztanowca. Ale zgodnie z procedurami musi najpierw złożyć wniosek do Urzędu Miasta. Wycinając drzewo bez zezwolenia przedsiębiorca naraziłby się na wysoką karę, której wysokość zależy od gatunku drzewa i obwodu pnia. Ten kasztanowiec ma blisko 3 m obwodu pnia. –Kara wynosiłaby ok. 185 tys. złotych – mówi Krzyżanowska.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama
Reklama