Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Piotr Masłowski, Azoty Puławy: Nie popadajmy w przygnębienie

ROZMOWA z Piotrem Masłowskim, rozgrywającym reprezentacji Polski i Azotów Puławy
Piotr Masłowski, Azoty Puławy: Nie popadajmy w przygnębienie
fot. Maciej Kaczanowski

Za wami trzydniowy turniej w Irun, w Hiszpanii. Zajęliście w nim drugie miejsce, ale w ostatnim spotkaniu przegraliście bardzo wysoko z gospodarzami aż 12:26. Takiego pogromu nikt się nie spodziewał...

– Rezultat nie napawa optymizmem, tym bardziej, że już w piątek zaczynamy mistrzostwa Europy. Pamiętajmy jednak, że wystąpiliśmy bez kilku kluczowych zawodników. Na środku rozegrania zabrakło podstawowego gracza Michała Jureckiego. Nie było także dwóch kolejnych rozgrywających: Rafała Glińskiego i Bartosza Konitza. Na urazy narzekali bramkarz Piotr Wyszomirski i rozgrywający Andrzej Rojewski. Od początku gra nam się nie układała. Nie mieliśmy pomysłu na prowadzenie akcji ofensywnych, stąd tylko 12 zdobytych bramek. Z drugiej strony możemy znaleźć także pozytywy w postaci straconych zaledwie 26 goli.

Jest pan zadowolony ze swojego występu?

– Nie do końca. Liczyłem, że będę przebywał na parkiecie znacznie dłużej. Zliczając trzy rozegrane przez naszą reprezentację mecze w Irun, z Brazylią, Szwecją i Hiszpanią, nazbierało się naprawdę niewiele minut.

To nie świadczy zbyt dobrze o pana pozycji w kadrze podczas zbliżających się mistrzostw Europy?

– Trener Michael Biegler jeszcze nie ogłosił ostatecznego składu na Euro. Końcową wizję drużyny zapewne ma już ułożoną w głowie i ogłosi ją w ostatnim z możliwych terminów, czyli w czwartek wieczorem, na dzień przed pierwszym meczem grupowym z Serbią. Z żadnym z nas nie rozmawiał na temat przyszłości. Wiadomo, że numerem jeden na środku rozegrania jest Michał Jurecki. Nie wiemy na jaki wariant, jeśli chodzi o liczbę zawodników na tej pozycji, zdecyduje się selekcjoner. Czy zabierze trzech, czy tylko dwóch graczy. Oprócz mnie o miejsce w składzie walczą Rafał Gliński i Bartosz Konitz. Po turnieju w Hiszpanii jestem mniej zadowolony z siebie niż po Christmas Cup we Wrocławiu.

  • Z taką grą jak w meczu z Hiszpanią niewiele zwojujecie podczas Euro.

– Ta wysoka porażka była dla nas zimnym, a nawet bardzo zimnym prysznicem. Wiemy nad czym mamy pracować. Jak powiedział Marcin Wichary: dopiero na mistrzostwach musimy wygrywać każdy kolejny mecz. Dlatego nie popadajmy w przygnębienie.

  • Pierwszym rywalem w grupie A, już w piątek, będą Serbowie. Ten mecz musicie wygrać…

– Jeśli myślimy o kolejnej rundzie powinniśmy zainkasować zwycięstwo. I to spotkanie będzie dla nas najważniejsze.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama