Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Surowe zasady w przedszkolu. Zakaz przynoszenia zabawek z domu i wchodzenia do sal

Rodzicom nie wolno wchodzić do sal. Dzieci nie mogą przynosić z domu zabawek. Zasady, które wprowadziła dyrektorka przedszkola w Trawnikach oburzają niektórych rodziców. W placówce tłumaczą, że to ze względu na wzrost zachorowań wśród przedszkolaków
Surowe zasady w przedszkolu. Zakaz przynoszenia zabawek z domu i wchodzenia do sal

Wszystko zaczęło się tydzień temu. „16 listopada, w jedno popołudnie, niezliczona liczba dzieci w wieku 3–6 lat zaczęła wymiotować. Z braku zainteresowania dyrekcji przedszkola rodzice powiadomili Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Świdniku” - czytamy w liście jaki dostaliśmy.

Objawy wskazujące, że może chodzić o jelitówkę miało kilkanaścioro dzieci z najmłodszej grupy na ponad 120 uczęszczających do tego przedszkola.

Pracownicy sanepidu tego samego dnia przeprowadzili w placówce kontrolę. Jan Nowicki, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Świdniku przyznaje, że nieprawidłowości rzeczywiście były. Przedszkole zostało ukarane mandatem.

– Stwierdziliśmy m.in. uchybienia w bloku żywieniowym. Był niedomyty sprzęt – mówi dyrektor PSSE w Świdniku i dodaje, że tego dnia, z powodu awarii nie było w przedszkolu ciepłej wody.

Kontrolujący przedszkole zwrócili też uwagę na kurz i brudne zabawki. Żadnego zatrucia nie stwierdzono. – O zatruciu możemy mówić kiedy chociaż jeden przypadek potwierdzi lekarz – wyjaśnia dyrektor PSSE w Świdniku. – Tymczasem żaden zakład leczniczy ani szpital nie zgłosił nam zachowana na chorobę zakaźną.

W przedszkolu zrobiono porządki.

– Pomyliśmy wszystko co się dało i zdezynfekowali – opisuje Zofia Malinowska, dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych im. Marii Skłodowskiej-Curie w Trawnikach, w skład którego wchodzi też przedszkole

– Poprosiłam też rodziców, aby nie wchodzili na górę. Żeby zostawiali dzieci w szatni, skąd odbiera je pracownik przedszkola i prowadzi do sali. – przyznaje Malinowska.

Zabroniła też przynoszenia do przedszkola zabawek z domów i poprosiła rodziców, których dzieci niedawno chorowały o przynoszenie zaświadczeń, że maluchy są już zdrowe.

Rodzice byli niezadowoleni. W liście napisali, że dyrektorka Krzyczała, nie pozwoliła im wejść do przedszkola i odprowadzić dzieci do sali czy pomóc w przebraniu. - Dzieci były przerażone i płakały” – relacjonowali.

– Rzeczywiście dosadnie zwróciłam uwagę dwóm panom, którzy siłą weszli na górę. Jedno z dzieci rozpłakało się kiedy poprosiłam aby oddało rodzicom pluszaka – przyznaje szefowa placówki.

Na dzisiaj w przedszkolu zaplanowano zebranie z rodzicami. Weźmie w nim udział także pediatra.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama