Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Współczesne pisanki z Lublina: Jak powstają rzeźbione wydmuszki?

Rozmowa z Sylwią Krasoń-Nowińską z Lublina, która ręcznie rzeźbi gęsie wydmuszki. Zajmuje się też ręcznym grawerowaniem szkła, papierowa sztuką quilling’u i zdobnictwem przedmiotów użytkowych metodą decoupage’u. Jest samoukiem. Od 2016 r. przynależy do World Egg Artists Association. Jest jedyną członkinią tego stowarzyszenia z Lublina.
Współczesne pisanki z Lublina: Jak powstają rzeźbione wydmuszki?

Autor: Maciej Kaczanowski

• Czy pani rzeźbione wydmuszki można nazwać współczesnymi pisankami?

- Myślę, że możemy je tak określić. Z pewnością nie są to pisanki ludowe. To wyroby inne, takie których nie spotyka się na co dzień w sklepach.

• Skąd wziął się ten pomysł?

- Pomimo wieloletniego zamiłowania do rękodzieła, pomysł na rzeźbienie pisanek zrodził się około trzech lat temu. Pierwszy raz zetknęłam się z tą sztuką na naszym Jarmarku Jagiellońskim. Krótkie spotkanie z pięknymi wyrobami przyczyniło się do częstszych wizyt w marketach budowlanych. Zaczęłam baczniej przyglądać się multiszlifierkom. Zawsze brakowało czasu i odwagi. Przełamałam się, wzięłam sprawy w swoje ręce i na początku 2016 roku kupiłam pierwsze w życiu urządzenie. Początki nie były łatwe. Wiązało się to z intensywną praktyką, metodą prób i błędów. Chociaż minął już rok, cały czas się uczę. Pierwszych 50 wydmuszek wspominam z łezką w oku, ponieważ pękały jedna za drugą. Teraz przykre niespodzianki zdarzają się o wiele rzadziej bo wiem, że należy wybierać wydmuszki te o najgładszej powierzchni o odpowiednim dźwięku.

• Czy przed przystąpieniem do rzeźbienia utwardza pani wydmuszki?

- Nie, nigdy nie utwardzam wydmuszek przed przystąpieniem do pracy. Nie robię tego również po zakończonym rzeźbieniu. To właśnie ich delikatność wzbudza we mnie prawdziwe emocje. Tyle, że trzeba się z nimi obchodzić.... właśnie jak z przysłowiowym jajkiem.

• Dlaczego akurat gęsie wydmuszki?

- Wybrałam je z kilku powodów. Po pierwsze: ze względu na ich wielkość. Łatwiej jest je utrzymać w rękach podczas rzeźbienia i bez trudu można na nich malować. Po drugie: mają urzekająca białą barwę, niesamowitą kruchość i wagę. W porównaniu do jaj strusich, gęsie można wykonać o wiele szybciej, z równie pięknym efektem końcowym.

• Każda z tych rzeźbionych wydmuszek jest inna. Od czego pani rozpoczyna pracę?

- Najpierw jest pomysł. Pierwszy szkic wykonuję na kartce. Drugi odwzorowuję na jajku. Często zdarza się, że wielokrotnie jeszcze nanoszę na niego poprawki. Tak przygotowane jajo zaczynam rzeźbić. W zależności od trudności wzoru używam różnych kształtów wierteł i frezów. Kolejnym etapem jest trawienie i ostateczna dezynfekcja wydmuszki. Na końcu całość maluję odpowiednimi farbami impregnuję lakierami i wykańczam srebrnymi elementami czy kryształkami Swarovskiego. To prawda, że każda wydmuszka jest inna. Staram się nie powielać wzorów, bo szkoda mi na to cennego czasu i czekających w kolejce pomysłów.

• Które z tych rzeźbionych wydmuszek wymagają najwięcej pracy?

- Zdecydowanie ażurowe, niemal przezroczyste wydmuszki. Te wymagają największego skupienia, nakładu czasu, pracy i cierpliwości. Koronkowe wzory są najtrudniejszymi ze wszystkich. Chwila nieuwagi, zbyt duży nacisk wiertła na skorupkę czy źle podjęta decyzja i łatwo o nieszczęście. Wtedy, niestety, kilkudniowa praca idzie na marne.

• Przy których jajkach lubi pani najbardziej pracować?

- Lubię pracować przy tych najtrudniejszych. Zawsze stawiam sobie poprzeczki, pokonuję narzucone trudności, ale kiedy taką wydmuszkę uda mi się skończyć z jej wykonania jestem najbardziej dumna.

• Ile czasu trzeba poświęcić, by taką ażurową wydmuszkę wykonać?

- Z przerwami może to zająć od dwóch dni do nawet tygodnia, licząc od momentu naniesienia szkicu na udekorowania jaja kończąc. Tego typu wydmuszki są bardzo pracochłonne.

• Skąd czerpie pani inspiracje?

- Inspiracje czerpię ze stylu secesyjnego i orientalnego. Lubię także klasykę i surowość, spirale i fale, spokojne kolory. Staram się choć odrobinę dorównać jajom Fabergé*, pod względem precyzji, gdyż w porównaniu do nich stosuję umiarkowane zdobnictwo. Mam nadzieję, że wraz z biegiem czasu i większym doświadczeniem będę mogła być w pełni zadowolona ze swoich pisanek.

• Czy pani rzeźbione wydmuszki stawia się na półkę, czy mogą stać się też dekoracją wielkanocnego koszyczka?

- Jaja są uniwersalne. Jedne można postawić na stojaczku, inne zawiesić dzięki łańcuszkom. Mogą być ładną ozdobą wielkanocnego koszyczka, nietuzinkowym ślubnym prezentem czy pamiątką na chrzciny. Na wydmuszce mogą znaleźć się imiona czy pamiętna data. Wszystko zależy od wzoru, jaki jestem w stanie wykonać.

• Przed Wielkanocą jest większe zainteresowanie takimi dekoracjami?

- Rzeczywiście tak jest. Widać to m.in. po wizytach na mojej stronie internetowej (www.quillart.pl) i licznych pozytywnych komentarzach na fanpage’u.

• Czy będzie pani korzystać też z innych jajek: większych lub mniejszych od tych gęsich?

- Mam takie plany. Myślę o wydmuszkach przepiórczych i strusich. Te drugie czekają cierpliwie pod ręką. Skorupki można wykorzystać na wiele sposobów. Z pewnością przyjdzie na nie czas.

* To najdroższe na świecie pisanki. Ich nazwa pochodzi od nazwiska złotnika Petera Carla Fabergé. Są zwane również jajami carskimi. To dzieła sztuki zdobniczej z czasów Aleksandra III Romanowa i Mikołaja II. Były wykonywane w pracowni nadwornego jubilera na zamówienie cesarza jako wielkanocny prezent. Były bogato zdobione m.in. kamieniami szlachetnymi. W środku znajdowała się też niespodzianka. Dekoracja jaj nawiązywała do wydarzeń z życia carskiej pary. Pierwsze jajo zamówił na Wielkanoc 1885 roku - dla swojej żony Marii - car Rosji Aleksander III Romanow. Tradycję tę przejął jego syn Mikołaj II, który zamawiał w firmie Fabergé po dwa jajka: dla swojej matki i żony.

• Czy pani rzeźbione wydmuszki można nazwać współczesnymi pisankami?

- Myślę, że możemy je tak określić. Z pewnością nie są to pisanki ludowe. To wyroby inne, takie których nie spotyka się na co dzień w sklepach.

• Skąd wziął się ten pomysł?

- Pomimo wieloletniego zamiłowania do rękodzieła, pomysł na rzeźbienie pisanek zrodził się około trzech lat temu. Pierwszy raz zetknęłam się z tą sztuką na naszym Jarmarku Jagiellońskim. Krótkie spotkanie z pięknymi wyrobami przyczyniło się do częstszych wizyt w marketach budowlanych. Zaczęłam baczniej przyglądać się multiszlifierkom. Zawsze brakowało czasu i odwagi. Przełamałam się, wzięłam sprawy w swoje ręce i na początku 2016 roku kupiłam pierwsze w życiu urządzenie. Początki nie były łatwe. Wiązało się to z intensywną praktyką, metodą prób i błędów. Chociaż minął już rok, cały czas się uczę. Pierwszych 50 wydmuszek wspominam z łezką w oku, ponieważ pękały jedna za drugą. Teraz przykre niespodzianki zdarzają się o wiele rzadziej bo wiem, że należy wybierać wydmuszki te o najgładszej powierzchni o odpowiednim dźwięku.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama