Takie dane przynosi czerwcowy raport Krajowego Rejestru Długów. Wynika z niego, że w ostatnich dwóch latach zadłużenie rodziców wobec dzieci znacznie wzrosło: z 5 do 11 mld zł. Tymczasem ściągalność zaległości alimentacyjnych utrzymuje się na mizernym poziomie.
20 procent
- Komornicy prowadzą rocznie blisko 650 tys. spraw o alimenty, na rzecz ponad miliona dzieci. Poziom skuteczności egzekucji komorniczej w tym zakresie niezmiennie utrzymuje się na poziomie ok. 20 proc. - wyjaśnia Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej. - Aby nastąpił wzrost ściągalności alimentów konieczne są nie tylko zmiany w prawie, ale także zwiększenie świadomości społecznej.
Z danych KRD wynika, że blisko 60 proc. dłużników alimentacyjnych ma jeszcze inne zadłużenie. Najczęściej są to zobowiązania wobec branży windykacyjnej, operatorów telefonicznych, dostawców telewizji czy Internetu. Większość ma najwyżej trzech wierzycieli, ale są i tacy, którzy mają ich trzynastu.
- Można powiedzieć, że niepłacenie weszło takim rodzicom w krew na tyle, że stało się czymś naturalnym. Tymczasem zachowanie takie, zwłaszcza względem własnego dziecka, powinno być postrzegane jako coś wstydliwego i niegodnego - ocenia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
Polacy o alimentach
Blisko trzy czwarte z nas nie widzi usprawiedliwienia dla osób zalegających z płaceniem alimentów. Taki wynik przynosi badanie zrealizowane przez ośrodek Kantar Millward Brown na zlecenie KRD. Z badania wynika jednocześnie, że często nie wywieramy presji na dłużników. Aż 40 proc. osób znających jakiegoś dłużnika przyznało się do takiej postawy. Przed reagowaniem powstrzymywały najczęściej „niechęć do wtrącania się w nie swoje sprawy” (36 proc.) oraz brak bliższej znajomości z dłużnikiem (27 proc.). Często nie chcemy również psuć sobie relacji ze znajomym.
Blisko 60 proc. Polaków uważa, że dłużnicy nie płacą alimentów, bo czują się bezkarni. Sądy wymierzają im zbyt niskie kary, a komornicy nie mają wystarczających narzędzi aby ściągać należności. Kolejne powody to „zła wola” oraz nielegalne zatrudnianie, które pozwala na ukrycie dochodów. Ankietowani w większości nie zgodzili się jednak z tym, że zasądzane alimenty są zbyt wysokie wobec możliwości rodziców.
Prawie wszyscy badani zdecydowanie krytycznie oceniają dłużników alimentacyjnych. Z podobnymi ocenami spotkali się pracodawcy zatrudniający ich na czarno oraz członkowie rodzin, którzy nie próbują wpłynąć na „alimenciarzy”.
Miliardowe długi
Kwota zaległych alimentów przekroczyła już 11,3 mld zł. To równowartość prawie połowy rocznych wydatków na rządowy program „Rodzina 500 plus”. Na ten dług złożyło się ponad 350 tys. rodziców. Z analiz KRD wynika, że najgorzej z płaceniem radzą sobie rodzice z zachodnich i północnych województw. Lubelskie wypada pod tym względem niewiele lepiej. Najmniej powodów do wstydu mają rodzice z Podkarpacia i Małopolski.
- Wysoki odsetek dłużników na tzw. Ziemiach Odzyskanych nie jest niczym zaskakującym. Mimo upływu lat nie wytworzyły się tu na tyle silne więzi społeczne, jak w województwach, gdzie osadnictwo polskie istniało od stuleci - komentuje dr hab. Jerzy Żurko z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - W obawie przed negatywną oceną sąsiadów, która jest niezwykle istotna, pewnych rzeczy się tu po prostu nie robi. Mniej jest rozwodów, a jeśli już do nich dochodzi, to rzadziej przestaje się łożyć na utrzymanie dzieci.
Aż 95 proc. dłużników alimentacyjnych to ojcowie. Mają zwykle od 36 do 45 lat. Średnio każdy z nich ma do oddania 35 447 złotych. Z raportu KRD wynika, że w naszym regionie jest blisko 19 tys. nierzetelnych rodziców. Mają do zapłacenia prawie 730 mln zł. Na te pieniądze czeka 21,5 tys. dzieci. Przeciętnie zadłużenie w naszym regionie jest wyższe od krajowej średniej. Wynosi niecałe 39 tys. zł w przeliczeniu na rodzica. Rekordzista ma do zapłacenia prawie 400 tys. zł.
Co można zrobić?
Kiedy rodzic nie płaci alimentów, a dochody osoby opiekującej się dzieckiem są niskie, świadczenie jest wypłacane z Funduszu Alimentacyjnego. Z badania KRD wynika, że co najmniej jedna trzecia potrzebujących nie korzysta z takiego rozwiązania. Przeszkodą jest bardzo niski próg dochodowy: zaledwie 725 zł netto na osobę w rodzinie. Wskaźnik ten nie zmienił się do 2008 r.
Większość ankietowanych opowiada się za podniesieniem progu dochodowego. Inna opcja to zmniejszanie świadczeń, proporcjonalnie do dochodów powyżej ustawowego minimum. Komornicy prowadzą obecnie ponad 630 tys. postępowań dotyczących zaległych alimentów. Tylko co trzecie postępowanie udaje się zakończyć w ciągu roku.
Zdecydowana większość ankietowanych opowiada się za bezwzględnym karaniem nierzetelnych rodziców. Wskazują np. na możliwość wpisywania ich do rejestrów dłużników, częste stosowanie dozoru elektronicznego czy ostrzejsze kary więzienia. Większość zgadza się również, by ZUS i urzędy skarbowe automatycznie przekazywały komornikom informacje o majątku zadłużonych osób. Z aprobatą patrzymy również na takie kary, jak np. prace społeczne w miejscu zamieszkania lub zakaz wyjazdu za granicę. Z nieco mniejszym zrozumieniem spotkała się natomiast propozycja karania pracodawców, którzy zatrudniają dłużników alimentacyjnych „na czarno”.
Dłużnikom będzie trudniej
Od czerwca rodzice, którzy nie płacą alimentów są znacznie bardziej narażeni na interwencję komornika. Wszystko przez zmiany w Art. 209 Kodeksu Karnego. Dzięki nowelizacji sąd nie będzie już musiał badać, czy dłużnik jest w stanie spłacać swoje zobowiązania. Wystarczy, że nie zrobi tego przez trzy miesiące i będzie mógł zostać ukarany.
- Do tej pory przepis dotyczący egzekucji alimentów był martwy - ocenia Tomasz Fornalski, rzecznik Rady Izby Komorniczej w Lublinie. - Aby dłużnik alimentacyjny odpowiadał karnie, musiał „uporczywie” uchylać się płacenia. Wystarczyło więc, że raz na jakiś czas zapłacił komornikowi 10 zł i ta przesłanka znikała. Teraz nie ma możliwości omijania tego przepisu.
W myśl znowelizowanego przepisu, dłużnik może zostać ukarany zajęciem majątku, grzywną lub pozbawieniem wolności do roku. Jeśli przez dłużnika nie będzie możliwości zapewniania podstawowych potrzeb dziecka, kara będzie mogła sięgnąć 2 lat więzienia. Co istotne: o ściganie zadłużonego rodzica będą mogli wystąpić kurator, Fundusz Alimentacyjny i komornik.
Takie dane przynosi czerwcowy raport Krajowego Rejestru Długów. Wynika z niego, że w ostatnich dwóch latach zadłużenie rodziców wobec dzieci znacznie wzrosło: z 5 do 11 mld zł. Tymczasem ściągalność zaległości alimentacyjnych utrzymuje się na mizernym poziomie.
20 procent
- Komornicy prowadzą rocznie blisko 650 tys. spraw o alimenty, na rzecz ponad miliona dzieci. Poziom skuteczności egzekucji komorniczej w tym zakresie niezmiennie utrzymuje się na poziomie ok. 20 proc. - wyjaśnia Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej. - Aby nastąpił wzrost ściągalności alimentów konieczne są nie tylko zmiany w prawie, ale także zwiększenie świadomości społecznej.
Z danych KRD wynika, że blisko 60 proc. dłużników alimentacyjnych ma jeszcze inne zadłużenie. Najczęściej są to zobowiązania wobec branży windykacyjnej, operatorów telefonicznych, dostawców telewizji czy Internetu. Większość ma najwyżej trzech wierzycieli, ale są i tacy, którzy mają ich trzynastu.













Komentarze