Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Droga jak żadna inna, z landartami

Przydrożne landarty stworzone przez artystów z całego świata można oglądać od soboty w gminie Janów Podlaski. - Wprowadziliśmy lekki niepokój, bo rzeczywistość zmutowała i ludzie szukają uzasadnienia skąd się to wzięło - przyznaje Jarosław Koziara z Fundacji Latająca Ryba.
Droga jak żadna inna, z landartami

Autor: fot. EB

Kilkanaście instalacji powstało przy drodze od wsi Bubel Granna do Bubla Starego. Wszystko w ramach siódmej edycji Landart Festiwalu, który po raz trzeci odbywa się nad Bugiem.

- Nie pojmuję tego festiwalu statystycznie, tylko emocjonalnie. Prace z dziedziny sztuk wizualnych są bardzo różne. Wszystko w pięknym etui natury, bardzo nam przychylnego Podlaskiego Przełomu Bugu. Bardzo dobrze się tutaj czujemy - podkreśla Koziara, współorganizator wydarzenia. W sobotę był przewodnikiem podczas spaceru wernisażowego.

- W tym roku mamy sporo projektów o dużych gabarytach - dodaje Barbara Luszawska z fundacji Latająca Ryba. Tematem przewodnim dla autorów była "droga". I przy tej gminnej drodze Donald Buglass z Nowej Zelandii stworzył instalację z drewna. Używał do tego piły mechanicznej.  Vlodko Kaufman z Lwowa na starym przystanku autobusowym zgromadził niezliczoną liczbę starych butów znalezionych w opuszczonym domu.

- Jak wiadomo buty i droga to taki zestaw obowiązkowy - zauważa Koziara. Z kolei, Paweł Chlebek zaprojektował drewnianą bryłę z napisem "Waiting for heaven". - Jego praca niewątpliwie wymagała najwięcej poświęcania. Co ciekawe, tuż przed transportem podczas załadunku się rozleciała, autor był bliski płaczu, ale udało się wszystko naprawić - zdradza Jarosław Koziara, zwracając uwagę że praca w zamkniętej przestrzeni galerii nie prezentowałaby się tak dobrze jak na przydrożnej, barwnej łące.

Tuż obok znajdziemy "Migracje" Jana Sajdka. - To abstrakcyjne istoty tułaczy wyplecione z wierzby - zaznacza autor, który podobnie jak reszta zaproszonych artystów, miał 10 dni na wykonanie swojego dzieła.

W sobotę każdy z artystów opowiadał o swojej instalacji kilkusetosobowej grupie widzów, przemierzającej kilkumetrową drogę do Bubla Starego.

- Prace zostają przy tej drodze, bo taka jest istota tego przedsięwzięcia, że oddajemy je w ręce natury i natura zrobi z nimi co zechce - tłumaczy współorganizator. Instalacje z dwóch poprzednich edycji wciąż jeszcze można zobaczyć nad rzeką Bug.

Wydarzenie współfinansował Urząd Marszałkowski w Lublinie. W tym roku oprócz spaceru wernisażowego, zorganizowano jeszcze szereg wydarzeń, m.in. koncertów, warsztatów dla dzieci i towarzyszących wystaw.

Powiązane galerie zdjęć:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama