Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Piotr Dropek, szkoleniowiec Azotów Puławy: Czasu już nie cofniemy

Przegrana puławian z Orlen Wisłą Płock w ostatniej kolejce i zwycięstwo Tauron Stali Mielec na wyjeździe z Gaz-System Pogonią sprawiły, że Azoty zakończyły sezon zasadniczy na czwartej pozycji. Na finiszu wyprzedziła ich o punkt ekipa z Mielca.
Piotr Dropek, szkoleniowiec Azotów Puławy: Czasu już nie cofniemy
Trener Piotr Dropek (z prawej) liczy na wyeliminowanie w ćwierćfinale MP Powenu Zabrze (MACIEJ KACZA
• Czuje pan niedosyt po rozstrzygnięciu w Szczecinie? – Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Pewnie, że lepiej by było, gdyby to Pogoń zwyciężyła, a my utrzymalibyśmy trzecią lokatę. Tak się nie stało, czasu już nie cofniemy. • Trzecie miejsce uciekło wam w ostatniej kolejce. To może boleć dodatkowo? – Celem, jaki postawiliśmy sobie przed sezonem, było zakończenie fazy zasadniczej w pierwszej czwórce tabeli. Zadanie to wykonaliśmy. Teraz przed nami kolejna faza. Trzecią pozycję przegraliśmy w meczu na swoim terenie z Miedzią Legnica. W starciu z tym rywalem komplet punktów łatwiejszy był do zdobycia, niż w spotkaniu w Szczecinie, gdzie wysoko przegraliśmy. Z Miedzią zresztą także. • Teraz przed wami operacja Powen. Zabrzanie to niewygodny przeciwnik i chyba trudniejszy niż MMTS Kwidzyn, z którym w ćwierćfinale zagra Stal? – Na obecnym etapie rozgrywek, na papierze tak to wygląda. Wszystko jednak zweryfikuje boisko. Nie zapominajmy, że za-równo z Powenem, jak też z MMTS, wygraliśmy dwukrotnie w sezonie zasadniczym. Od tygodnia przygotowujemy się pod przeciwnika ze Śląska. Na razie nie wybiegamy w zbyt odległą przyszłość i nie zastanawiamy się, z kim będziemy grać w kolejnym etapie. Najpierw musimy uporać się z Powenem. • Przygotowań nie ułatwia wam fakt, że aż pięciu zawodników nie uczestniczy w zajęciach. W zgrupowaniu reprezentacji Polski biorą udział Przemysław Krajewski, Piotr Masłowski, Rafał Przybylski i Michał Szyba. Z kadrą Czech trenuje skrzydłowy Jan Sobol. – Trzeba jeszcze dodać kontuzjowanego Krzysztofa Łyżwę. Taki stan rzeczy nie jest dla nas nowy. Musimy sobie z tym radzić. • Czy na Final Four Pucharu Polski, czyli 13-14 kwietnia, wrócą już do zespołu Krzysztof Tylutki i Krzysztof Łyżwa? – W przypadku pierwszego jest to bardzo prawdopodobne. Kłopoty z łokciem Krzysztofa Łyżwy są bardziej poważne. Jesteśmy w stałym kontakcie z doktorem Robertem Śmigielskim z Warszawy, który zajmuje się Krzyśkiem. Jeśli uzna, że zawodnik może powrócić do pełnych obciążeń, od razu z tego skorzystamy.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama