Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kontrowersyjna fabryka przy granicy z Polską powstała, ale nie działa

Władze obwodu brzeskiego na Białorusi zdecydowały o wstrzymaniu fabryki akumulatorów, która powstała w Brześciu, tuż przy granicy z Polską. Przygraniczny region obawiał się, że ta wielka inwestycja może zagrozić naszemu środowisku.
Kontrowersyjna fabryka przy granicy z Polską powstała, ale nie działa
Zdjęcie jeszcze z czasów budowy fabryki

O sprawie pisaliśmy już w lutym ubiegłego roku. – Prasa białoruska informuje, że koło Brześcia powstaje duża fabryka akumulatorów. Inwestor nie przejmuje się ani bezpieczeństwem, ani środowiskiem. A to może wpłynąć negatywnie również na nasz teren, bo za sprawą rzeki Bug zanieczyszczenia mogą trafić do Polski – niepokoił się wówczas Ryszard Boś, radny powiatowy z Białej Podlaskiej.  Polacy obawiali się że odpady z fabryki mogły doprowadzić do skażenia powietrza i wody.

Mieszkańcy Brześcia i okolic od początku protestowali przeciwko budowie tych zakładów. – Przeciwko budowie opowiadają się również lokalni przedsiębiorcy. Bo wciąż nie wiadomo, co się będzie działo ze szkodliwymi odpadami z produkowanych akumulatorów – dokumentacja techniczna dotycząca tego problemu pozostaje ściśle tajna – mówiła nam wówczas białoruska dziennikarka. Okazało się jednak, że pomimo protestów fabryka akumulatorów do samochodów powstała w brzeskiej strefie ekonomicznej. Wybudowała ją firma iPower z chińskim kapitałem. Tyle że problemy pojawiły się w kwietniu, kiedy z fabryki wyszła pierwsza partia akumulatorów.

Jak informują białoruskie media, władze obwodu brzeskiego na Białorusi zdecydowały wówczas o wstrzymaniu pracy fabryki, bo podczas uruchomienia okazało się, że powoduje ona nadmierną emisję zanieczyszczeń do atmosfery. „Briestskaja Gazieta” podała , że pod koniec kwietnia służby ochrony środowiska pobrały próbki powietrza i dokonały pomiarów, które wykazały przekroczenie dopuszczalnych norm w pięciu przypadkach.

W związku z tym wszczęto postępowanie administracyjne. Poza tym, media informują, ze biznesman do którego należy fabryka Wiktar L. i jego podwładni mieli zostać zatrzymani przez KGB. Ale KGB nie komentuje ty ich informacji . Tymczasem, Zmicier Berkaluk, jeden z budowniczych zakładu, powiedział białoruskim dziennikarzom, że chińska firma iPower oszukała nie tylko białoruskie władze, ale również polskie Ministerstwo Środowiska, podając nieprawdziwe dane odnośnie wpływu fabryki na środowisko.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama