Ksiądz kierował po pijanemu. Policjanci czekali dwa miesiące
Prawie dwa miesiące policjanci czekali z postawieniem zarzutów jazdy po pijanemu księdzu Robertowi R. Nie mogli tego zrobić wcześniej, bo duchowny leczył się w szpitalu.
- 01.05.2013 19:12

4 marca, tuż przed godziną 22, w miejscowości Wesołówka w gminie Puchaczów policjanci z drogówki zatrzymali do kontroli mazdę. – Za kierownicą siedział 52-letni Robert R. Miał ponad 1,4 promila alkoholu w organizmie – mówi Magdalena Krasna, rzecznik prasowy policji w Łęcznej.
Jak się okazało, amator jazdy na dwóch gazach to ksiądz, proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Bożej Ostrobramskiej i św. Wojciecha w Wierzbicy. Po zatrzymaniu i zakończeniu tzw. czynności służbowych mundurowi wypuścili duchownego do domu. Od tamtej pory aż do wtorku, nie mogli mu jednak postawić zarzutów, bo ksiądz trafił na leczenie.
Jazdę z tak dużą zawartością alkoholu jest przestępstwem, za które grozi do dwóch lat więzienia. – Jak każdy obywatel naszego kraju, duchowny odpowie za swój czyn – mówi ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik prasowy lubelskiej kurii.
Reklama













Komentarze