Wszystko zaczęło się od rozmowy z ekspedientką jednej z lubelskich Biedronek. Kobieta, która nadzorowała funkcjonowanie kas samoobsługowych miała w kieszeni telefon mierzący jej kroki. Wyszło ich 10 000 na jednej zmianie. Dla kasjera, który przywykł do siedzenia i przesuwania towaru, godziny spędzone „na nogach” okazały się trudne do wytrzymania.
Chętnie bym się zamienił
- Praca na tradycyjnej kasie jest bardzo ciężka, bo każdego dnia przerzuca się tony towaru. Mimo to praca w kasach samoobsługowych jest znacznie gorsza. Nikt nie chce tam chodzić - przyznaje Alfred Bujara, przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Solidarność, do którego trafia coraz więcej skarg w tej sprawie.
Na samoobsługowej kasie trzeba się nachodzić, bo pracownice muszą służyć klientom nieustanną pomocą: anulują błędne transakcje, pomagają odnaleźć właściwe ikony pieczywa, sprawdzają dokumenty kupującym alkohol...
- Ja na dyżurze w szpitalu 10 tysięcy kroków robię do godziny 11. A dyżur zaczynam o 7 i kończę o 19 - komentuje na naszej stronie internetowej czytelniczka.
- Ja jestem nauczycielką w szkole podstawowej i robię 6-8 tys. kroków w ciągu dnia pracy. W tym pokonując 3 piętra - dodaje inna.
- Śmiech na sali! Kilka lat temu miałem pracę w której robiłem średnio 15-17 tys. kroków (też mierzone telefonem) i do głowy mi nie przyszło się z tego powodu skarżyć komuś! Ba, byłem zadowolony, toż to samo zdrowie było - wspomina czytelnik.
- 10 tys. kroków? To mniej więcej tyle ile zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Ja mam pracę siedzącą, robię ok. 4000 kroków dziennie i mam nadwagę. Chętnie bym się zamienił - pisze kolejny internauta.
Negocjacje płacowe
- W hipermarketach do kas samoobsługowych wyznaczana jest jedna osoba na zmianę. To ona sprawdza, co się dzieje na monitorze kontrolnym, a gdy klient ma problem, musi do niego podejść, pomóc mu lub anulować transakcje. Trudniejsze zadanie mają pracownicy supermarketów. W wielu z nich nie ma osoby przypisanej do kas samoobsługowych. Klientom pomagają tam pracownicy punktu obsługi klienta lub kasjerki ze skrajnych stanowisk. Mają oni wykonywać swoją pracę, w razie potrzeby pomagać klientom samoobsługowym, a gdy któryś z nich zdenerwuje się i wyjdzie to także odnieść zostawiony przez niego towar - tłumaczy problemy ekspedientów Paweł Skowron, przewodniczący MOZ NSZZ Solidarność Carrefour Polska.
Związkowiec dodaje, że od problemu pracowników wyjątkowo zmęczonych pracą w kasach samoobsługowych nie da się uciec. Można jedynie starać się o polepszenie ich warunków pracy.
- Dlatego 25 lutego zaczynamy negocjacje płacowe. Chcemy wzrostu wynagrodzenia do płacy zasadniczej, bo stawka minimalna wzrosła w tym roku. Chcemy finansowego docenienia pracowników z długoletnim stażem. Okazuje się, że zarabiają oni mniej niż osoby dopiero przyjęte, bo ci drudzy zatrudniani są już na znacznie lepszych warunkach - mówi Paweł Skowron.
Rotowanie obsady
Kasy samoobsługowe zainstalowane są w ponad 100 największych sklepach Carrefour (około 60 hipermarketach i około 50 supermarketach. Zainstalowano je także w ponad 20 sklepach franczyzowych sieci).
- Klienci coraz chętniej korzystają z tego rozwiązania, gdyż przyczynia się ono do usprawnienia obsługi w sklepie. Obserwujemy, że rośnie udział transakcji w kasach automatycznych - informuje Biuro Prasowe Carrefour Polska. - W planach na obecny rok jest instalowanie kolejnych kas samoobsługowych w kolejnych naszych sklepach.
Sieć podkreśla, że skarg pracowników do tej pory nie otrzymywano. - Menedżerowie kas często rotują obsadę w kasach samoobsługowych, a w dniach o zwiększonym ruchu zapewniają dodatkowych pracowników - słyszymy.
Podobnie jest w Biedronce.
- Pracownicy przy kasach samoobsługowych głównie pomagają klientom wyszukiwać artykuł na liście lub weryfikują wiek klienta podczas zakupu produktów alkoholowych. Należy jednak zauważyć, że są to osoby zatrudnione na stanowisku sprzedawcy-kasjera i do ich obowiązków standardowo należy także porządkowanie sali sprzedaży czy obsługa klientów przy kasach tradycyjnych i faktycznie w ciągu dnia mogą zmieniać te role - słyszymy w biurze prasowym sieci Biedronka.
- Kasy samoobsługowe to rozwiązanie komfortowe dla klientów, szczególnie tych, którzy mają do zrobienia mniejsze zakupy. Jest to także wsparcie codziennej pracy kasjerów. Obecnie takie kasy znajdują się w wybranych sklepach Biedronka zlokalizowanych w 74 miejscowościach, a zainstalowanie ich w kolejnych zależy od zapotrzebowania na takie rozwiązanie w danej lokalizacji.
Kto się cieszy, a kto nie
- Od cyfryzacji nie uciekniemy, ale musimy wiedzieć, że - wbrew temu, co twierdzą sieci handlowe - odbywa się ona kosztem pracownika - komentuje Paweł Skowron. - Mamy handel elektroniczny, a pokolenie dzisiejszych 20-latków kupuje już tylko przez internet. Pracownicy sklepu nie są potrzebni. Wchodzą kasy samoobsługowe. Szacuję, że powstanie czterech takich kolejnych jest równoznaczne z tym, że sześciu pracowników traci pracę. W kilku sklepach Carrefour mamy usługę „Scan&Go”. Klient skanuje telefonem towary z koszyka i podchodzi do kasy tylko po to, żeby za nie zapłacić. Sieć cieszy się, bo jest szybszy przepływ klienta i koszty się zmniejszają. Robiący zakupy też się cieszą, bo jest sprawniej.
- Tylko my się nie cieszymy, bo cyfryzacja jest zagrożeniem dla stanowisk pracy. Pracodawcy mówią, że będą wykorzystywać pracowników w innych obszarach sklepu, ale tak się nie dzieje. Rotacja w handlu ogromna, a na miejsce zwalniającego się pracownika nie zatrudnia się kolejnego. A nasza firma powiedziała już, że sukcesywnie będzie rosła liczba kas samoobsługowych jeśli będzie pozytywny odbiór klientów. A ten będzie i chętnych będzie coraz więcej. To mechanizm znany już z innych branży. W Urzędach Skarbowych nie mamy już mnóstwa pań w okienkach odkąd można rozliczać się elektronicznie.
- Boję się o pracę. Może nie w kontekście roku, czy dwóch, ale do emerytury tu nie przetrwam - uważa ekspedientka jednej z lubelskich Biedronek. - Wiem, że będę musiała szukać innej pracy. Wydaje mi się, że duże sklepy stacjonarne czeka kres. Zastąpią je samoobsługowe kontenery lub zamawianie produktów w Internecie. Trzeba więc płakać i pracować. Póki jest praca.














Komentarze