Szekspir, Żyd i GoGo, czyli po premierze "Kupca weneckiego" w Teatrze Osterwy

Tekst Szekspira podrasował Artur Pałyga, którego sztukę "Żyd” niedawno oglądaliśmy w Lublinie. Reżyser Paweł Łysak (wkrótce dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie”) wątek antysemityzmu wybił na plan pierwszy. Wybił tak, że ciarki przechodzą po plecach - a w rewelacyjnej roli Szajloka, Żyda - oglądamy Janusza Łagodzińskiego, bardzo dobrego polskiego aktora, który wzmocnił skład lubelskiego zespołu. Samego kupca Antonio gra Jerzy Rogalski, gra wybitnie - a jeśli dodać do tego magiczną i pełną metafor scenografię Justyny Łagowskiej - to jest moc. Uwielbiam Martę Srokę - jej rola Jessyki, córki Szajloka - jeszcze wzbogaca spektakl. Ale bohaterem Kupca weneckiego jest nie tylko kupiec Antonio czy Szajlok. To także Porcyja (bardzo dobra rola Marty Ledwoń) - która w finale sztuki zamienia się w prawnika. Aktorka ma fantastyczne warunki głosowe - i jest tu klasą samą dla siebie. Napiszmy jeszcze o doskonałym Romanie Kruczkowskim (Doża wenecki). A młodzi? Salarino w interpretacji Daniela Salmana i Lancelot Gobbo, sługa Szajloka w interpretacji Daniela Dobosza - to kolejne świetne role. Zresztą jest ich więcej. Są plusy, są minusy. Kiepski finał, a dokładnie jego brak oraz maniera z gejowskimi klimatami w tle. I choć reżyser dołożył do tego sceny lesbijskie - to niespostrzeżenie robią się z tego klimaty rodem z gogo. Tylko po co? Najbliższe spektakle 10-13 i 15-17 kwietnia, o godz. 19. 11 kwietnia, o godz. 18 - premiera studencka. Podczas premiery otwarto małe Muzeum Teatralne, polecamy.