Grali, licytowali, uzbierali
W niedzielę po południu było 60 tysięcy. Wieczorem kwota się podwoiła. A już wczoraj rano bankierzy doliczyli się ponad 600 tysięcy złotych. Dwie godziny później kolejne sto tysięcy. I następne. Aż wreszcie w skarbcu pojawiło się 825 255 zł i jeszcze 40 groszy. Ostateczną kwotę poznamy dopiero za miesiąc
- 10.01.2005 22:16
Kasjerzy i pracownicy banku nie mają ani chwili spokoju. Do Pekao SA przy ul. Królewskiej w Lublinie cały czas spływają pieniądze z Lubelszczyzny i Podkarpacia. - Już pobiliśmy ubiegłoroczny wynik - mówi Ewa Chodor, koordynator regionalny do spraw XIII Finału WOŚP Banku Pekao SA. - Rok temu wszystkiego było 820 tys. zł.
Z samej tylko Lubelszczyzny do bankowego skarbca trafiło na razie 359 395 złotych i 10 groszy. - Kwota szybko się zwiększa, bo cały czas sztaby orkiestry donoszą nowe puszki - dodaje Chodor.
Sztab orkiestry z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej w Lublinie uzbierał w niedzielę trzy tysiące. - Mieliśmy 17 niepełnosprawnych wolontariuszy. Każdy chodził z opiekunem - opowiada Jolanta Jasińska, wicedyrektor ośrodka. - Dzieciaki wieczorem padały ze zmęczenia, ale już się szykują na następny rok.
Ośrodek po raz drugi zaangażował się w akcję. - Sami dostajemy sporo pomocy, więc chcieliśmy pomóc innym - dodaje Jasińska. - I nie żałujemy, bo to była zwariowana impreza.
Spokojnie nie było też w telewizji. Tu dopisały służby mundurowe. Policjanci, jak zwykle, a strażacy po raz pierwszy. - Na licytację dali \"Żarka”, swoją maskotkę. A część strażaków pojawiła się w niesamowitych skafandrach chemicznych - podkreśla Łukasz Borkowski, jeden z prowadzących relację ze studia TV Lublin. - Mnie zaskoczyły też regiony. Ze Stężycy, Kłoczewa i Ryk przyjechały niezwykle silne, dobrze zorganizowane i rozśpiewane grupy z wielkimi transparentami.
Atmosferę rozgrzały jeszcze licytacje. - Emocjonująca była walka o obraz Marii Urban-Mieszkowskiej, który poszedł za 4100 zł. Przedwojenna bryczka została wylicytowana za 9 tys. - wylicza Borkowski.
A to nie koniec. Robert Krupa, szef sztabu WOŚP przy TV Lublin, ma już listę przedmiotów, których nie udało się sprzedać w niedzielę. - Piłka mundialowa, miedziany stojak, trochę różnych kubków czy orkiestrowych gadżetów. Będziemy je pokazywać w telewizji i licytować do ostatniego.
Jedyne, co mogło popsuć humor orkiestrowiczom, to napady na wolontariuszy. Doszło do trzech takich zdarzeń (wszystkie w Lublinie). Bandyci ukradli cztery puszki odważnie atakując 13-latków...
• W Łukowie zebrali ponad 73 tys. zł i... 40 litrów krwi podczas akcji honorowego krwiodawstwa.
• W Białej Podlaskiej doliczono się na razie 45 260 zł.
• W Radzyniu Podlaskim zebrano ponad 13 tys. zł. W Parczewie było jeszcze lepiej: 21 tys. zł. A w Łosicach do orkiestrowych puszek trafiło 10 tys. zł.
• Na podlaskich licytacjach najwyższą cenę osiągnął długopis marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza - 1275 zł.
W Zamościu wolontariusze uzbierali już ponad 60 tysięcy złotych. Po koncercie Braci Cugowskich uczczono minutą ciszy pamięć ofiar fali tsunami w Azji. To zmiękczyło serca nawet przeciwników Jerzego Owsiaka. - Zaraz po tym podeszły do nas starsze panie, które wcześniej były przeciwne orkiestrze, ale zmieniły zdanie. Wysłaliśmy więc wolontariuszy na Rynek Wielki i bardzo szybko udało się napełnić trzy puszki - opowiada Jarosław Szajner, szef sztabu WOŚP przy ZDK. W Biłgoraju prawicowa młodzież przepędzała wolontariuszy sprzed kościołów. Mimo to tamtejszy sztab zebrał ponad 24 tys. złotych, blisko 5 tys. więcej niż rok temu. Jeszcze lepiej wypadł Tomaszów Lubelski, który przekaże do centrali WOŚP 35 tysięcy złotych. W Hrubieszowie udało się zebrać około 15 tys. zł.
Reklama













Komentarze