Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zabójcy się przyznali

Warszawski sąd aresztował dwóch nastolatków podejrzanych o zabójstwo malarza Zdzisława Beksińskiego. 19-letni Robert K. zeznał, że zabił dla pieniędzy. Pomagał mu 16-letni Łukasz K.
Robert K., uczeń szkoły średniej zeznał, że zabił artystę dla pieniędzy. Zadał mu 17 ciosów nożem. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie. 16-letni Łukasz K. zeznał, że tylko pomagał zabójcy, stojąc na czatach. Prokuratura przedstawiła mu zarzut współudziału w morderstwie. Zdzisław Beksiński został zamordowany wieczorem 21 lutego w swoim mieszkaniu. Zatrzymany Robert K. był synem przyjaciela Beksińskiego Krzysztofa K. Zamordowany znał zabójcę – stąd też Robert K. nie miał problemu z wejściem do mieszkania malarza. W sprawie zostały również zabezpieczone liczne dowody wskazujące bezspornie, kto dokonał tego czynu. Intensywne działania policji wsparte działaniami prokuratury doprowadziły do wyjaśnienia przebiegu zdarzenia. Jeśli chodzi o motyw zabójstwa, to z wyjaśnień złożonych przez Roberta K. wynika, że głównym powodem była chęć pożyczenia pieniędzy, a kiedy się okazało, że Zdzisław Beksiński pożyczki nie udzieli – sprawcy zdecydowali się na bardziej radykalne kroki, łącznie z zabójstwem. Z wyjaśnień złożonych przez sprawcę wynika, że plan zrodził się w dniu morderstwa, jednak w pierwszych założeniach Roberta K. zabójstwa nie było. Morderstwa dokonano w mieszkaniu – użyto do tego noża, następnie już martwego Zdzisława Beksińskiego przeniesiono na balkon, gdzie został znaleziony. Policja ustaliła, że z mieszkania malarza zniknęły dwa aparaty fotograficzne. Policjantom udało się także odnaleźć narzędzie zbrodni – niewielki nóż oraz rzeczy, które zostały zabrane z mieszkania malarza. Przyjaciel Beksińskiego – Krzysztof K., jego syn Robert i znajomy syna zostali zatrzymani w środę późnym wieczorem. Jak wyjaśniali policjanci, w ich wcześniejszych zeznaniach było najwięcej niejasności. Krzysztof K. był wieloletnim znajomym malarza – pomagał mu, miał komplet kluczy do jego mieszkania. To Krzysztof K. informował media, że znalazł zwłoki Beksińskiego. Według jego relacji, malarz zadzwonił do niego w poniedziałek ok. godz. 22, gdy jednak on próbował oddzwonić do Beksińskiego, ten już nie odpowiedział. Zaniepokojony pojechał do mieszkania malarza i znalazł jego zwłoki na balkonie. Wątpliwości policjantów wzbudził m.in. fakt, że znajomy Beksińskiego, nie mogąc otworzyć drzwi jego mieszkania, zrobił dziurę w ścianie, by się do niego dostać, mimo że – jak sam przyznawał – miał klucze. Do wyjaśnienia sprawy została powołana specjalna grupa policjantów z Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama