Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

J-23 szuka partnerki

Rola Hansa Klossa przyniosła mu sławę, która trwa do dziś. Ale najpierw był bożyszczem kobiet w Lublinie. Jego role w Teatrze Osterwy kończyły się brawami i histerią nastolatek. Dziś ma dom na Mazurach, który sam zbudował. I dalej łamie kobiece serca
• Grany przez pana bohater w \"Klinice samotnych serc” szuka partnerki za pośrednictwem biura matrymonialnego. Czy to wiarygodne, że tak przystojny mężczyzna potrzebuje tego typu pośrednictwa? - A dlaczego nie ma być wiarygodne? Mój bohater mieszka w Niemczech. Tamtejsze kobiety pewnie mu nie odpowiadają, bo koniecznie chciałby związać się z Polką. A nie ma za dużo czasu na własne poszukiwania. • Po latach znowu gra pan większą rolę? - Nie jest to aż tak duża rola. Moja postać przewija się przez trzy odcinki. Biorę udział w jednym z wielu wątków tego serialu. • Był pan bożyszczem kobiet i na pewno nie musiałby korzystać z pośrednictwa biura matrymonialnego. Dziś ma pan dorastającą wnuczkę. Jaka jest jej reakcja na pańskie filmowe kreacje sprzed lat? Czy mówi: \"Dziadku, chciałabym poznać takiego faceta, jak ten na ekranie”? - No cóż, młodzież ma dziś swoich idoli. Dziadek to jest dziadek. Chyba bardziej syn się emocjonował moimi rolami niż wnuki, bo mam wnuczkę i wnuka. Oboje oczywiście interesują się na bieżąco tym, co dziadek wyczynia. Ale myślę, że zainteresowanie ze strony syna było większe. Młodzież ma obecnie ogromny wybór seriali i idoli. Nie muszą się zwracać ku temu, co działo się czterdzieści lat temu. • Podobno sam wybudował pan drewniany dom na Mazurach? - Z nudów... Nie, żartuję. Ja się nie nudzę. Lubię po prostu takie dłubanie, majsterkowanie. • A czy w czasie tej budowy nie nękała pana frustrująca myśl, że gdyby przed laty był inny system prawny, to za same lusterka z wizerunkiem Klossa mógłby pan mieć pałacyk na Mazurach? - Tak, tylko ja obudziłem się za późno z tą myślą. A z kolei te lusterka pojawiły się za wcześnie. Jak pan zauważył, w innym systemie prawnym. Dzisiaj mógłbym żądać. Pamiętam, że kiedyś przyszedł do teatru pewien pan, który prosił mnie o zgodę na produkcję koszulek z Klossem. To były jakieś koszmarne obrazki. Nie zgodziłem się. A te lusterka były produkowane bez mojej zgody. Zresztą nie tylko lusterka - były zdjęcia, grające pocztówki z moją piosenką. To wszystko sprzedawano w milionach egzemplarzy. • Kończąc temat wiadomego serialu... Czy chciałby pan obejrzeć jego pokolorowaną wersję? - To mogłoby być ciekawe. Dzisiaj to nie jest żaden problem techniczny. Potrzebne byłyby tylko pieniądze, żeby zrobić kolor. Chętnie bym to zobaczył w kolorze. • Przy okazji publikacji na temat słynnej powieści \"Kod Leonarda da Vinci” zaczęto przypominać, że Polak, zwany Panem Samochodzikiem, już dawno odkrywał tajemnice templariuszy. - No tak, \"Pan Samochodzik i templariusze” powstał trzydzieści pięć lat temu. Muszę panu z satysfakcją powiedzieć, że zagrałem w dwóch serialach, które oparły się działaniu czasu, bo wciąż budzą zainteresowanie. Pierwszy, wiadomo jaki, ale już mieliśmy o nim nie mówić. \"Pana Samochodzika...” wspominam bardzo dobrze. Żałuję, że ten serial miał tylko sześć odcinków. Były inne filmy z tym samym bohaterem, ale, niestety, już beze mnie. • Może pan zdradzić fanom motoryzacji, co to było za auto, którym jeździł pan w tym serialu? - To był volkswagen amfibia, wypożyczony od prywatnego właściciela. Mieliśmy zresztą z tym pojazdem różne przygody. Jedna była groźna, bo samochód ze mną i trzema chłopcami zaczął tonąć w jeziorze. Ale to był stary grat... Co prawda silnik miał znakomity, ale karoseria była z 1941 roku, a serial kręciliśmy w latach 70. • Rozmawiamy późnym wieczorem na planie serialu. Przed panem jeszcze zdjęcia do kolejnych scen. Chce się panu jeszcze tak ciężko pracować? - To cała frajda, że człowiek czuje się jeszcze potrzebny. Przecież nie jestem młodzikiem. Skończyłem 75 lat. Jak otrzymuję propozycję pracy, to ją z radością przyjmuję, bo to znaczy, że jeszcze mogę się do czegoś przydać. Słynny polski aktor. W 1953 roku zdał aktorski egzamin eksternistyczny w Krakowie, po czym rozpoczął występy w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Z Lublina przeniósł się do Warszawy, gdzie grał w Teatrze Powszechnym, Teatrze Ludowym, a następnie w Teatrze Polskim. Jego największą rolą filmową była postać oficera niemieckiego Hansa Klossa w filmie \"Stawka większa niż życie”. Za tę kreację został wielokrotnie nagrodzony.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama