Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zagrożenie przyszło z fermy

Do Sądu Rejonowego w Chełmie trafił akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi fermy z Wólki Leszczańskiej. Prawdopodobnie to jego niedopatrzenie było przyczyną skażenia wody w dwóch wsiach. Mieszkańcy przez ponad trzy miesiące musieli czerpać wodę z beczkowozu, bo ta z wodociągu nie nadawała się do picia.
Podejrzenia co do czystości wody w Wólce Leszczańskiej i Pobołowicach sanepid miał już w lipcu ubiegłego roku. Kolejne badania potwierdziły to, co od początku podejrzewano. W wodzie zostało przekroczone stężenie azotanów, co mogło być groźne dla zdrowia ludzi. Oczywiście, jeśli piliby wodę. Dlatego służby sanitarne zakazały jej używania. Wiadomość o tym wójt przekazał mieszkańcom w połowie sierpnia. Wodę do wsi zaczęto dowozić. – Wodę dostarczaliśmy beczkowozem, dopóki nie zbudowaliśmy nowego przyłącza wodociągu – mówi Mirosław Świetlicki, wójt gminy Żmudź. – Nowym, prawie trzykilometrowym, przyłączem czysta woda popłynęła w grudniu. Budowy nie udało się uniknąć, bo zdaniem ekspertów woda z azotanami mogła oczyścić się dopiero za ćwierć wieku. Tak długo mieszkańcy czekać nie mogli. – To była kosztowna inwestycja. Na szczęście 130 tysięcy, czyli dwie trzecie potrzebnej sumy, dołożyła Agencja Nieruchomości Rolnych – mówi Świetlicki. Skąd taka hojność agencji? Wszystkie ekspertyzy wskazywały, że źródłem zakażenia może być ferma w Wólce Leszczańskiej, która leży na wydzierżawionych od ANR gruntach. Tym samym tropem poszła także Prokuratura Rejonowa w Chełmie, która zajęła się sprawą. Opierając się na badaniach przeprowadzonych przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego, wynikach kontroli wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Lublinie oraz ekspertyzie hydrologicznej ustaliła, że najbardziej prawdopodobnym źródłem zakażenia ujęcia wody jest bezodpływowy zbiornik na gnojowicę, ze znajdującej się obok fermy Suchekownaty-Pieńków. Odkryto, że zbiornik był w złym stanie technicznym. Prokurator odpowiedzialnością obarczył dyrektora fermy, 42-letniego Piotra K. Zarzucił mu niedopełnienie obowiązków utrzymania zbiornika w należytym stanie technicznym. Przez to ścieki wydostały się na zewnątrz i skaziły glebę i wodę. Jednocześnie prokurator uznał, że dyrektor działał nieumyślnie. – Akt oskarżenia już skierowaliśmy do sądu – mówi Czesław Wajda, szef Prokuratury Rejonowej w Chełmie. Piotr K. nie przyznał się do winy. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat. •

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama