Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

nie_ściągaj_sobie_kłopotów

Akcja Dziennika \"Bezpieczny komputer”
Ponad połowa używanych przez nas programów jest nielegalna. Pirackich piosenek czy filmów nikt nie jest w stanie zliczyć. Pod tym względzie w Unii Europejskiej gorzej jest tylko w Grecji. To się może jednak zmienić, bo policja wzięła się ostro do roboty. Tylko w tym roku policjanci weszli do ponad 50 mieszkań. Zarekwirowali komputery po brzegi wypchane piratami. Takich akcji będzie więcej. W Polsce 58 proc. programów komputerowych jest nielegalna. - W europie Zachodniej ta średnia jest znacznie niższa i wynosi 34 proc. - podkreśla Krzysztof Janiszewski, specjalista ds. ochrony intelektualnej Microsoft Polska. - W USA nie przekracza 24 proc. Takie kraje jak Węgry czy Słowacja mają mniej \"piratów” niż my. Skąd ta różnica? Pojęcia nie mam. Tomasz, lat 23. Studiuje prawo na UMCS. Mieszka w akademiku. Z chęcią pokaże nam swój komputer. - Mam nielegalnego windowsa, pakiet office i jeszcze kilka programów do obróbki zdjęć - tłumaczy. - mam też zainstalowany program emule, dzięki któremu ściągam sobie najnowsze filmy i piosenki. Wiem, że kradnę, ale nie mam wyrzutów sumienia. W Polsce to wszystko jest za drogie. - To mit - oburza się Janiszewski. - Przecież system operacyjny do domowego użytku można kupić już za 300 zł. Kupujemy go raz na kilka lat, więc trudno mówić o wysokich cenach. Jak co tydzień tankuję za 250 zł to nie narzekam, bo benzyny nie da się ukraść. Tomasz takich argumentów nie przyjmuje. Nie boi się też policyjnych nalotów. - Mam program, który maskuje mój adres IP i programy, które w każdej chwili wyczyszczą mój dysk z danych. Jeszcze kilka lat temu piractwo kojarzyło się z bazarami. Tu kupowało się płyty z odbijanymi na ksero okładkami. Na stołecznym Stadionie X-lecia można było dostać wszystko; często przed światową premierą. Teraz to się nikomu nie opłaca. Internet staniał, a łącza są znacznie szybsze. Wystarczy zainstalować program typu Peer 2 Peer i można ściągać sobie do woli. A potem nagrać na płytę, która kosztuje kilkadziesiąt zł. Co najważniejsze, takie praktyki nie niosły za sobą praktycznie żadnych poważnych konsekwencji. Teraz to się zmienia. - Prawo mamy dobre. Ludzie mają coraz większa świadomość twego, że piractwo to przestępstwo. Współpraca z policją jest wzorcowa. Gorzej z wymiarem sprawiedliwości - przyznaje Janiszewski. - Przykłady? Siedem lat temu policja złapała grupę rozpowszechniająca wysokiej klasy podróbki. A jaj jeszcze kilka miesięcy temu byłem wzywany w tej strawie na świadka. Sądy często umarzają warunkowo sprawy o piractwo. Dziwię się jedynie, że nie obciążają sprawców kosztami postępowania. W ten sposób obciążani są wszyscy podatnicy. Jednak wizyta policji to nie wszystkie konsekwencje piratowania. W Redmont, w amerykańskim laboratorium Microsoftu przebadano zawartość płyt z nielegalnymi windowsami i officami. 350 płyt z 17 krajów. - 34 proc. nie nadawało się do zainstalowania 43 proc. zawierało dodatkowe oprogramowanie instalujące się bez wiedzy właściciela komputera - wylicza Janiszewski. - Były to programy szpiegowskie i wirusy. Niedawno na moje polecenie kupiono też na bazarach pierwsze podróbki nowego systemu, Visty. Płyty trafiły już do Redmont. - Szczegółowych danych jeszcze nie ma, ale już wiem, że złośliwego oprogramowania jest jeszcze więcej - dodaje specjalista z Microsftu. A to oznacza, że więcej osób jest narażonych na wyczyszczenie internetowego konta czy szpiegowanie zawartości komputera. Nie lepiej jest z programami ściąganymi z sieci. Microsoft na bieżąco bada to, co znajduje się w programach typu P2P czy na stronach oferujących oprogramowanie: 59 proc. zawierało złośliwe oprogramowanie. - Sprzedawcy na tym nie tylko zarabiają, ale też zdobywają cenne dane. Bez naszej wiedzy - podkreśla Janiszewski. Dystrybutorzy i producenci nie tylko straszą, ale i proponują. - Największe hity wydawane na DVD sprzedają się świetnie. Lepiej, niż kilka lat temu - mówi Marcin Stupka Junior PR Manager w Imperial CinePix, dystrybutorze filmów. - Powód jest prosty: z sieci ściągniemy goły film i to często słabej jakości. A w sklepie mamy film z lektorem, profesjonalnym tłumaczeniem i dodatkami. Co raz więcej ludzi zaczyna też kolekcjonować film. Chce je mieć na półce. Inna rzecz, że nie każdy chce czekać na sklepową premierę. I tu pojawiają się Stany Zjednoczone. Tam czas między premiera kinową a wydaniem DVD skrócono nawet do półtoramiesiąca (w Polsce wynosi on przeciętnie 6 miesięcy). - I z USA trafiają do Europy filmy znacznie wcześniej - dodaje Stupka. - Prawda jest taka, że właściwie każdy film trafia do sieci i zjawiska piractwa nie da się pominąć. A Polska jest w pierwszej dziesiątce, jeżeli chodzi o piractwo filmowe. Na szczęście nie przodujemy. W tej niechlubnej statystyce przewodzi... Wietnam. 98 proc. programów używanych w tym kraju jest nielegalna. Trudno tez mówić o jakiejkolwiek sprzedaży filmow czy płyt z muzyką. Marcin ma 14 lat. Uczy się w gimnazjum. Rodzice kupili mu komputer. Od czasu do czasu siądzie przy nim ojciec, żeby sobie pograć. - Nie interesuje się, czy mam oryginalne czy pirackie gry. Nowoczesne technologie to dla taty czarna magia. On umie tylko odpalić wyścig i przez godzinę szaleć w rajdowym wozie - opowiada Marcin. Marcin ma na półce kilkadziesiąt gier. Ze cztery legalne. - Szkoda mi kasy. Nie chcę czekać na polską premierę jakiejś gry - tłumaczy powody ściągania. - Dopiero niedawno kupiłem parę oryginałów. Z grami jest tak, że wielu graczy najpierw ściąga pirata. Kiedy od premiery minie już kilka miesięcy, polscy dystrybutorzy wydają ten tytuł po raz drugi w taniej serii. Zamiast 99 zł kosztuje o polowe mniej albo nawet niecałe 30 zł. - I to się opłaca - mówi Marcin. Tym bardziej, że posiadanie legalnej gry pozwala np. korzystać z uaktualnień czy poprawek publikowanych przez producenta. Producenci gier, filmow, muzycy... nikt nie chce tracić pieniędzy. Ale trudno walczyć z tym, co jest za darmo. - Kilka lat temu uruchomiliśmy usługę - www.oryginalnywindows.pl - identyfikacji produktu. Każdy może wypełnić ankietę i sprawdzić, czy to, co kupił i to, co wygląda na oryginalnego windowsa, rzeczywiście takie jest - wyjaśnia Janiszewski. - Jeżeli taka osoba poda informacje o sprzedającym, otrzymuje od nas legalny program. I choć dotyczy to tylko wysokiej klasy podróbek to nie ma tygodnia, by ktoś się nie zgłosił. Posiadanie oryginalnego windowsa pozwala użytkownikowi na instalowanie dodatkowych funkcji czy aktualizacji programu. Podobnie jest z grami komputerowymi. u jeszcze dystrybutorzy - podobnie jak w przypadku filmów czy płyt z muzyką - dorzucają mnóstwo dodatków czy efektowne pudełko. To działa, choć nie na wszystkich. Producenci mają nadzieję, że pozostałych wystraszy perspektywa policyjnych odwiedzin.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama