Samochód się znalazł, bandyci nie
Właściciel dostawczego opla odzyskał swoje auto zrabowane pod Łęczną. Stracił je, bo padł ofiarą bandytów, którzy upozorowali wypadek na drodze.
- 28.05.2007 17:19
Do napadu doszło na początku maja. Wojciech Krzysiak jechał przez Spiczyn. Nagle na drodze zauważył kombi stojące w poprzek jezdni. Obok stało kilku mężczyzn. Kiedy zatrzymał się, ci wyciągnęli go z samochodu, dotkliwie pobili i odjechali jego oplem.
Mężczyzna zawiadomił policję. Zwykle w takich sytuacjach zarządza się blokadę dróg. Tak się nie stało. Policja tłumaczyła to tym, że miała za mało danych. Bo kierowca był w szoku i nie pamiętał nawet numeru rejestracyjnego.
Poszkodowany liczył, że policja zwróci się z apelem do mediów o zgłaszanie się świadków. Nie zrobiła tego, więc sam przyszedł do redakcji i poprosił o pomoc w znalezieniu samochodu. Wyznaczył nagrodę dla tego, kto poda skuteczną informację. Na słupach i drzewach w całym regionie porozwieszał ulotki. Wreszcie zgłosił się informator.
Okazało się, że samochód stał przy ul. Organowej w Lublinie. – Nie miał tablic rejestracyjnych. Był otwarty – mówi Sławomir Cielniak, rzecznik policji w Łęcznej. – Po zabezpieczeniu śladów został zwrócony właścicielowi.
Informator dostał obiecaną nagrodę, ale to nie koniec. Mieszkańcy pow. łęczyńskiego są oburzeni napadem i chcą zatrzymania bandytów. Jeden z nich zaoferował nawet nagrodę za informację o sprawcach. Da 500 zł temu, kto pomoże policji w ich ujęciu. (ATJ)
Reklama













Komentarze