Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Muszę być wiarygodny (wideo)

Rozmowa ze Świętym Mikołajem z Lublina
• Od dawna 6 grudnia zakłada pan czerwony strój i przykleja białą brodę? - Od 7 lat. Kiedyś poproszono mnie, żebym rozdał prezenty dzieciom w szkole. Bardzo się spodobało, więc spróbowałem u znajomych. A potem znajomi polecili mnie swoim znajomym i już poszło. Teraz przed 6 grudnia mój telefon właściwie nie milknie. Już od pierwszych dni grudnia zaczynam roznosić prezenty. I tak aż do Wigilii. • Lubi pan to? - Bardzo. Z wykształcenia jestem pedagogiem, mam świetny kontakt z dziećmi. Więc te mikołajkowe spotkania to dla mnie prawdziwa przyjemność. Trochę też zawodowy sprawdzian, bo dzieci to inteligentne i bystre istoty. I dociekliwe w kwestii św. Mikołaja. • Dopytują się, skąd pan przyjechał? - To pierwsze pytanie. Skąd przyjechałem i czym. Odpowiedzi muszą być spójne i dokładne, bo inaczej Mikołaj staje się niewiarygodny. Zresztą rozmowy z dziećmi trwają nawet dłużej niż rozdawanie prezentów. Jestem atrakcją samą w sobie. • To wymaga profesjonalizmu? - Staram się. Strój kupiłem w Wielkiej Brytanii, na zamówienie zrobiłem laskę z dzwonkiem. Do tego kolorowy worek. Nawet makijaż robię sobie specjalny. Gdy idę ulicą, ciągle ktoś mnie zatrzymuje. A to, żeby sobie zrobić zdjęcie, a to żeby porozmawiać. To miłe. • Dużo domów odwiedza pan w ciągu dnia? - Nawet 15. Do każdej wizyty przygotowuję się indywidualnie. Pytam rodziców, jakie są ich dzieci, co lubią, o czym marzą, z czym mają problemy. Więc gdy przychodzę, to zagaduję: Oj, jesteś niejadkiem, musisz dużo jeść, żeby urosnąć, a na zachętę masz pyszną czekoladę. Ale zjesz ją po kolacji. I dzieci słuchają. • Ile pan dostaje za jedną wizytę? - 30 zł. To jednorazowy zastrzyk finansowy w skromnym domowym budżecie. I każdego roku te pieniądze mają specjalne przeznaczenie. Tym razem kupimy z żoną mebelki do pokoju synów. Zawsze przeznaczamy \"Mikołajowe zarobki” dla naszych dzieci. • One wiedzą, że ich tato jest świętym Mikołajem? - Nie. Ale w tamtym roku prawie mnie rozpoznały, gdy się przebrałem. Więc już nie będę ryzykował. Ale żona ostatnio mi powiedziała: Jestem dumna z takiego Mikołaja. Więc jak tu nim nie być?

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama