Ulotki znikną ze słupów

Straż Miejska twierdzi, że to dopiero początek. - Skończyliśmy z pouczaniem. Nie będzie żadnego pobłażania - zapowiada komendant. Ulotki i plakaty zaśmiecają całe miasto. - Koniec z tym - mówi Tadeusz Ordyniec, komendant chełmskiej Straży Miejskiej. - Już ukaraliśmy kilka firm, których reklamy wisiały m.in. na przystankach autobusowych. irmy te tłumaczą się zwykle, że same ich tam nie wieszają. Strażnicy im jednak nie wierzą. - Trudno jest złapać kogoś za rękę podczas wieszania ulotek. Dlatego karzemy firmy, które się na nich reklamują - tłumaczy komendant. - Strażnicy spisują numery telefonów z reklamówki i ustalamy, do kogo należą. I skończyliśmy już z pouczaniem. Przyszedł czas na mandaty. Liczy się sam fakt, że reklamówka znalazła się w miejscu niedozwolonym. - Zlecamy rozwieszanie ulotek wynajętym osobom. Nie mamy wpływu, gdzie one je umieszczają - mówi przedstawicielka jednej z placówek udzielającej kredytów. - Jednak zaczniemy uczulać naszych ludzi, aby umieszczali je tylko w miejscach do tego przeznaczonych - dodaje. Mandat w wysokości 50 zł nie zawsze odstrasza. Dopiero po trzecim mandacie sprawa kierowana jest do sądu grodzkiego. Ten może nałożyć grzywnę w wysokości do 5 tys. zł. Najwięcej plakatów szpecących uliczne latarnie reklamuje różne firmy oferujących tanie kredyty. - Drzewa, latarnie i słupy aż się od ulotek uginają - denerwuje się Mirosław Bielecki z Chełma. - Właśnie przez nie miasto jest tak zaśmiecone. Ulotki i nalepki pojawiają się też na przystankach Chełmskich Linii Autobusowych, które jesienią zostały gruntownie odnowione. Dziś estetyczne tapety prezentujące autobusy CLA zasłaniają podarte papiery. - W krótkim czasie większość przystanków została zniszczona. Właśnie przez wszechobecne reklamy i ogłoszenia - dodaje Ordyniec.