W tym przypadku postawowe kryterium cena zadziałało prawidłowo.Gyby wprowadzono inne kryteria to dopiero błoby pole do domysłów
|
|
Sprawa musi być poważna, jesli angażuje sie pejsata organizacja.
|
|
po to przecież wygrywają wybory, no nie ?
|
|
"...Odwoływać się jednak nie będę, bo to i tak nic nie da..."
od tego jest Urząd Zamówień Publicznych. Jeśłi jest jakieś ale, to należy się odwołać.
Wykonawcy natomiast- tu apteki- bardzo często nie mają pojęcia o ustawie zp,
i w przypadku przegranego przetargu kierują swoje żale do prasy...
"... Zasady procedury przetargowej są takie, że liczy się najniższa cena. W uzasadnieniu mogłaby się jednak znaleźć nie tylko liczba punktów, którą otrzymały poszczególne apteki, ale też opis, co dokładnie zdecydowało, że wygrała właśnie ta oferta..."
BZDURA!!! jeśli kryterium oceny ofert to 100% cena- Zamawiający podaje punktację czy poprostu porównuje ceny i tyle.
Co innego jeśli chodzi o dokumenty w przetargu. Ale to już pozostali Wykonawcy - apteki - mają święte prawo do wglądu. Oferty jak i cała dokumentacja są jawne!!!
Trzeba tylko wiedzieć czego szukać... ;-)
|
|
Grunt to dać "właściwy" tytuł a cała reszta sama poleci. Z takiego wniosku wychodzą pseudo redaktorzy z dziennika. Nie trzeba się wysilać, żeby sprawdzić informację, bo i po co? Wystarczy usiąść przed komputerem, ładnie dobrać słowa i jest "hicior" na pierwszą stronę: "Afera w Kraśniku!!!". Żenada i tyle, szkoda mi dalszych komentrazy.
|
|
" Zasady procedury przetargowej są takie, że liczy się najniższa cena. W uzasadnieniu mogłaby się jednak znaleźć nie tylko liczba punktów, którą otrzymały poszczególne apteki, ale też opis, co dokładnie zdecydowało, że wygrała właśnie ta oferta."
Ja nic nie rozumiem z tego, co ta pani mówi.
Albo jest kryterium 100% najniższa cena - wtedy wiadomo - 100 punktów za najniższą cenę - albo oprócz tego są dodatkowe kryteria np. 90% cena, 10% czas dostawy. Przecież to wszystko jest napisane w SIWZ i przecież autor tego artykułu może sobie ją poczytać (ale mu się nie chciało); poza tym wszyscy oferenci mogą obejrzeć ofertę, która wygrała i wszystko sobie sprawdzić.
Wygląda na to, że przetarg został rozstrzygnięty właściwie i nie ma o czym w ogóle dyskutować.
Gdyby w komisji przetargowej był ktoś z rodziny oferenta, który wygrał, albo gdyby istniały podejrzenia dotyczące otwierania ofert przed terminem otwarcia itp. - no to wtedy jest inna sprawa.
Zatem to, co mówi pani Czubek, jest niezroumiałe.
Na koniec: nie mam nic wspólnego ani z tym przetargiem, ani z handlem lekami, ani z Kraśnikiem itp. Wypowiadam się tylko na temat tej sytuacji.
|
|
Przetargi, ach te przetargi...
Nie wiem czy nie jestem w błędzie, ale czy Pani Dyrektor DPS nie jest także powiązana rodzinnie z Panem Starostą....?
Ana marginesie tytuł o aferze w Krasniku jest dużym nadużyciem, przy tych aferach co były w tym mieście w przeszłości to pikuś......
|
|
Ojoj,ciekawe czyja apteka nie wygrała przetargu???Któż to może być tak okropnie skrzywdzony,ale ujmie się za nim super wiarygodny Dziennik Wschodni?
|
|
Niektórzy przykładają zbyt duzą wagę do tytułów, a on ma tylko zwrócic uwagę, zainteresowac, przyciagnąć. A wystarczy jedynie wyciagnąć wnioski z samej tresci. W koncu cała sprawa nie jest przedstawiona tylko z jednej strony.
|
|
Żenujący artykuł.
|
|
A cóż takiego zażenowało Cie w nim?? |
|
Ciekawy jestem jaki był by ton komentarzy gdyby okazało się, że przetarg wygrała apteka żony posła Stawiarskiego.
|
|
Pewnie startowała w przetargu i stąd ten artykuł. A tak swoją drogą mam tytuł na nowy artykuł: "Afera w redakcji Dziennika Wschodniego" - o tym, że zabrakło papieru toaletowego w redakcyjnym WC. |
|
Aferra, aferra, aferra a Ferrari nie zabiorą mi i tak.
|
|
Żona posła Stawiarskiego nie zniżyła by się do tego poziomu rywalizacji.
|
|
Co jest żenujące? Z treści artykułu wynika, że z przetargiem jest wszystko OK. Nie ma się do czego przyczepić i od strony prawnej i od etycznej, co nawet wyczuleni na te sprawy ludzie z Batorego potwierdzają. A z tytułu wynika zupełnie co innnego, że przetarg jest "podejrzany". Artykuł jest o tym, że NIE MA AFERY, a tytuł, że JEST AFERA. To nawet w gazetkach szkolnych nie mają takich problemów z logiką. Po prostu Dziennik wygłupił się, publikując coś takiego. I kompromituje się dalej, trzymając to kolejny dzień na stronie. To jest traktowanie czytelników jak analfabetów.
|
|
A może to czytelnicy sami z siebie analfabetów robią i pokazują, jak mają problemy z wyciąganiem wniosków, a poza tym zachowują sie jakby jeszcze nie wiedzieli jakie metody się stosuje, zeby przyciągnać czytelnika. I jak dla mnie nie sa zenujące takie rozbieznosci pomiędzy samym tytułem artykułu , a jego trescią, a moga być jedynie pewne zachowania, czyny, które byłyby zawarte w takim artykule. To jest drobnostka, która nie ma na nic wpływu, a jedynie moze miec znaczenie dla osób, które kieruja sie samymi tytułami, ale to wtedy trzeba byc osłem nad osłami. Ostatnio edytowany 12 sierpnia 2011 r. o 22:01
|
|
Nie mogę się z toba zgodzić. Tytuł może być krzykliwy i zachęcać w ten sposób do przeczytania artykułu. Ale nie może znaczyć czegoś innego. Artykuł zaczyna się do tytułu. Tytuł znaczy: jest afera. A potem okazuje się, że nie ma afery. W tytule nie ma znaku zapytania. Jest stwierdzenie faktu, który nie miał miejsca, o czym właśnie jest dalsza część artykułu!!! To jest publikacja typu: zabili go i uciekł. No rzeczywiście drobnostka... |
|
Ale dla jednych staniecie do przetargu i wygranie go przez córkę starosty moze być aferą, a dla innych nie. Przeciez córka starosty poprzez powiązania rodzinne mogła miec informację, jaka kwote DSP chce przeznaczyć w tym roku na lekarstwa i tak skarkulowac ceny, zeby sie zmiescic w nizszej kwocie. Nie nalezy tez zapominac, że pan Starosta jest pracodawcą pani dyrektor DPS i jako przełozony może odpowiednio wpływac na swojego podwładnego. Ostatnio edytowany 12 sierpnia 2011 r. o 22:52
|
|
Kiedy samorząd np. buduje drogę i ogłasza przetarg, to wszyscy potencjalni oferenci wiedzą ile ma pieniędzy do wydania na ten cel. Wystarczy spojrzeć do budżetu. Poza tym, zauważyłaś, aby taki wątek pojawił się w artykule? Nie, bo to gdybanie, za które można popłynąć w sądzie, jeśli nie ma się dowodów. I co w takiej sytuacji się robi? Daje się tytuł: Afera w Kraśniku. No bo przecież mogła to, mogła tamto...Tak to się wytwarza "informacje" w maglu, a nie w gazecie. Gazeta ma pisać o faktach. Jak nie pisze o faktach, to znaczy, że nie ma o czym. I wtedy jest: jedna pani z drugim panem...no, afera że ho ho. Tego szukasz w gazetach? To chyba dobrze trafiłaś. Na DzW. |
Strona 1 z 3
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|