Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Uszkodził samochód na budowie ekspresówki. Bo nie było znaków

Utworzony przez Zaskoczony leżącą wysepką, 7 listopada 2012 r. o 08:35 Powrót do artykułu
"Jechałem z prędkością zgodną z ograniczeniem na tym odcinku, czyli 40 km/h. Mimo to nie mogłem uniknąć najechania na przeszkodę, bo na jej początku nie było znaku nakazującego jej ominięcie." Budowa trwa od kilkunastu miesięcy, wysepka jest od miesiąca... Gościu, ogarnij się!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Budowa trwa od kilkunastu miesięcy, wysepka jest od miesiąca... Gościu, ogarnij się!
No i co z tego? Może jechał pierwszy raz tędy, albo rzadko jeździ w tym kierunku. Czy to znaczy, że każdy kierowaca ma znać na pamięć, gdzie jaki "kamień" lezy na tej drodze? Co nie zmienia faktu, że trzeba zachować ostrożność, być czujnym i przewidującym, przejężdżajac przez "plac budowy" jakim jest jeszcze ten fragment obwodnicy/S17.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w pizdu z tą wysepką też bym się na nią nadział jadąc trochę szybciej bo nie było żadnego oznaczenia przez partaczy. A wystarczy tylko zwykły znak. nie mówię że nie było by w tym mojej winy, prędkość jaka była to ok 60 km/h ale mimo wszystko POWINNI USTAWIĆ TAM ZNAK !!!! jadąc od strony lublina na Kurów też na wysokości wiaduktu jest mega dziursko które zostało "zaliczone" przeze mnie bo nie było oznaczone !!!!!! dobrze że opona nie strzeliła bo by to GDDKiA parę zł kosztowało
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To co, że wysepka jest od miesiąca? Nie ma obowiązku jeżdżenia codziennie i sprawdzania, czy istnieje jakieś zagrożenie. Jeśli człowiek jechał zgodnie z przepisami i oznakowania nie było, to jest to problem wykonawcy drogi i kierowca słusznie może dochodzić odszkodowania.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Podobnych, ledwie widocznych, nieoświetlonych i źle oznakowanychwysepek na głównych drogach w Polsce są tysiące, sam niedawno omal nie nadziałem się na jedną w Rykach - wyprzedzałem w nocy wlokący się autobus i nagle tuż przed maską "wyrosło mi" toto, na szczęście jakoś się zmieściłem bez strat. Oczywiście, osoby odpowiedzialne za organizację ruchu nie mają sobie nic do zarzucenia - wszystko "dla bezpieczeństwa"... Komuś w Polsce mylą się drogi lokalne o niewielkim natężeniu ruchu z drogami głównymi... Swoją drogą, ja bym zgodził się na wypisanie mandatu, którego bym nie przyjął. Sprawę rozpatrzyłby sąd a tępy policaj może w przyszłości oduczyłby się odwalania roboty, za którą jest opłacany z pieniędzy podatników.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Podobnych, ledwie widocznych, nieoświetlonych i źle oznakowanychwysepek na głównych drogach w Polsce są tysiące, sam niedawno omal nie nadziałem się na jedną w Rykach - wyprzedzałem w nocy wlokący się autobus i nagle tuż przed maską "wyrosło mi" toto, na szczęście jakoś się zmieściłem bez strat. Oczywiście, osoby odpowiedzialne za organizację ruchu nie mają sobie nic do zarzucenia - wszystko "dla bezpieczeństwa"... Komuś w Polsce mylą się drogi lokalne o niewielkim natężeniu ruchu z drogami głównymi... Swoją drogą, ja bym zgodził się na wypisanie mandatu, którego bym nie przyjął. Sprawę rozpatrzyłby sąd a tępy policaj może w przyszłości oduczyłby się odwalania roboty, za którą jest opłacany z pieniędzy podatników.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Akurat to, że wysepka jest od miesiąca nie ma żadnego znaczenia, bo ktoś może jechać tamtędy pierwszy raz. Z drugiej strony, ograniczenie prędkości do 40 km/h nie znaczy, że z taką predkością należy jechać. Jeśli ktoś ma kłopoty z obserwacją drogi przed sobą, to żeby na przykład nie najechać na "nieoznakowanego" człowieka leżącego na jezdni, powinien jechać wolniej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Osobiście jeżdżę tamtą trasą często i też uważam, że oznaczenia są skandaliczne! Kto to nadzoruje? Najbardziej wkurza mnie brak oznaczenia, że zaraz najadę na nową warstwę asfaltu która jest o 10cm wyższa od tej na której aktualnie jadę! Różnica poziomów nie jest wygładzona, tylko wjeżdżam jak na krawężnik!Tylko deb*** tak mógł wymyślić!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jakby kierowca jechał z przepisową prędkością, czyli 40 km/h, to by się praktycznie w miejscu zatrzymał i nie byłoby problemu z rozbitym samochodem. A tak zostaje mu zgłoszenie szkody i trzymanie kciuków, żeby rzeczoznawca nie znał się na "rzeczy" i nie podważył jego wersji w oparciu o zniszczenia samochodu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A ja jechałem w sobotę późnym wieczorem i nie miałem żadnych kłopotów z zauważeniem przeszkód.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Należało udokumentować złe oznakowanie miejsca robót i szkodę zgłosić ubezpieczycielowi za pośrednictwem firmy prowadzącej roboty. Skoro był policjant to należało odnotować nr rej.radiowozu i teraz domagać się sporządzenia notatki policyjnej określającej prawidłowość oznakowania miejsca robót. Miejsce prowadzenia robót musi być oznakowane znakami a miejsca szczególnie niebezpieczne dodatkowo oświatlane. Kierujący zaś ma prawny obowiązek prowadzić pojazd z predkością gwarantującą mu prawidłowe zareagowanie na przeszkody znajdujace się na jezdni.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja naszczęście wygrałem w Lotto więc olewam rozbite samochody.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Też jakoś przejechałem obok i nie miałem problemów. Może lepiej udać się do okulisty ? Lub zaprzestać robijać samochód po nocy ??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
BartekS napisał:
Jakby kierowca jechał z przepisową prędkością, czyli 40 km/h, to by się praktycznie w miejscu zatrzymał i nie byłoby problemu z rozbitym samochodem. A tak zostaje mu zgłoszenie szkody i trzymanie kciuków, żeby rzeczoznawca nie znał się na "rzeczy" i nie podważył jego wersji w oparciu o zniszczenia samochodu.
Zgadzam się z Tobą i myślę, że tak naprawdę jechał szybciej lub się najzwyczajniej zagapił!.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
qz napisał:
No i co z tego? Może jechał pierwszy raz tędy, albo rzadko jeździ w tym kierunku. Czy to znaczy, że każdy kierowaca ma znać na pamięć, gdzie jaki "kamień" lezy na tej drodze? Co nie zmienia faktu, że trzeba zachować ostrożność, być czujnym i przewidującym, przejężdżajac przez "plac budowy" jakim jest jeszcze ten fragment obwodnicy/S17.
Przy 40 km/h trzeba być zdolnym, żeby nie skojarzyć trasy, moim zdaniem. Poza tym stał juz tam jakiś samochód, a może jechały inne, wszyscy omijali, a on się zagapił i szuka dziury w całym.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Hah, nie przejmuj się - "Wojewódzka Komenda wyjaśnia sprawę" ... no to za jakieś 3 miesiące sprawa trafi może do prokuratury, następne 4 będzie leżała w prakuraturze, kolejny miesiac znowu na policji po czym trafi do sądu na ładnych pare miesięcy. Już za nie cały rok będziesz znał werdykt.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
zbychGFWGW napisał:
Skoro był policjant to (...) i teraz domagać się sporządzenia notatki policyjnej określającej prawidłowość oznakowania miejsca robót.
Policjant i był i stwierdził, że oznakowanie jest prawidłowe i to napisałby w notatce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
....powiem szczerze.pracowalem przy budowie s17,,widzialem niejedno a napewno kierowcy niestosuja sie do znakow.......albo probuja wyprzedzac na 3 albo przekraczaja dozwolona predkosc...oponad 2 razy,,ten wypadek to nic widzialem nie jeden hardkor na tej trasie i to niestety jest wina samych kierowcow..
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...