Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
 
Pogonić Waldka, będzie spokój. I zobaczycie wszystko pójdzie w dobrym kierunku...
 ja to bym pogonił Jarka, aby nie gwałcił kota, bo sam nigdzie nie odjedzie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
OSP to dłuższy temat .Oni wcale nie chcą jezdzić do żadnych zdarzeń,bo niby po co .Kasę na utrzymanie da gmina,samochody go dyspozycji na różny prywatne wyjazdy,budynki ,wybudowane z podatków przekazane do dyspozycji OSP i przez tą wynajmowane na rózne imprezy za odpowiednią .z której się przed nikim nie rozliczają .Żyć nie umierać,Czy się robi czy się leży.....itd
Jeszcze nie widziałem jednostki OSP, która nie chciała by wyjeżdżać. Czasem są spiny, że "wy wyjechaliście, a my nie". 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Może strażacy z PSP mają zbyt mało wyjazdów i % uciekają ????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zadajmy sobie jedno podstawowe pytanie - Czy Ci wszyscy Ochotnicy spełniają podstawowe wymagania udziału w działaniach ratowniczo-gaśniczych???????????: - są przeszkoleni, - posiadają badania lekarskie, - są odpowiednio umundurowani. Dyżurny SK może dysponować do działań tylko takie jednostki, które spełniają te wymagania. Formuła OSP w wydaniu lat 70-tych musi ulec zmianie. Jeśli chcesz brać udział w działaniach - SPEŁNIJ wszystkie wymagania a później dopiero dyskutuj.
Tak mnie ciekawi czy jak ci się będzie palił dom albo będziesz miał wypadek i przyjedzie OSP to będziesz się pytał wszystkich czy maja badania i szkolenia czy bedziesz chciła żeby ci dobytek i cztery litery ratowali
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie pierzmy brudów na forum publicznym tylko we własnym gronie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie wiem jaki jest powód, ale być może w jednostce nie ma uprawnionych kierowców lub odpowiedniej liczby strażaków przeszkolonych do wyjazdów. Dyspozytor nie może zaalarmować jednostki, jeśli widzi że na wykazie jest np 0 kierowców lub 0 dowódców. Ogarnąć się, doszkolić, zamontować DSP (koszt ok 5 tyś zł) i wyjeżdżać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Straż pożarna - ostoja i prawie własność PSL dotychczas była nietykalna. Zaczynamy się powoli dowiadywać co tam się działo i nadal jest. Czas na porządki?
  Czas !
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niepotrzebnie kładziony jest zbyt duży nacisk na przestrzeganie granic gmin podczas działań. Niejednokrotnie jedno KSRG (bo już o zwykłym OSP nie wspomnę) miało na miejsce bliżej od drugiego jednak zdarzenie działo się już na terenie gminy gdzie właśnie jest ta druga jednostka. Pomijam już układziki przez które jedno OSP jedzie do zdarzenia mijając inne jednostki które nie zostały powiadomione.  
Nie wiem jaki jest powód, ale być może w jednostce nie ma uprawnionych kierowców lub odpowiedniej liczby strażaków przeszkolonych do wyjazdów. Dyspozytor nie może zaalarmować jednostki, jeśli widzi że na wykazie jest np 0 kierowców lub 0 dowódców. Ogarnąć się, doszkolić, zamontować DSP (koszt ok 5 tyś zł) i wyjeżdżać.
W przypadku KSRG żaden z wyżej wymienionych powodów a jednak również spotyka się przypadki opisane w artykule.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Moi drodzy. Zwykle staram się od powstrzymywania z komentowaniem różnych artykułów ale takich głupot dawno nie słyszałem! Jestem strażakiem PSP oraz ochotnikiem od dawna. Pracowałem w podziale bojowym, a teraz pracuje na SKKM i znam pracę zarówno strażaka ochotnika jak i zawodowca z różnych stron. Dodam, że nie pracuje w komendzie w Lublinie. Jeśli chodzi o sposób alarmowania OSP. Faktycznie DSP jest świetnym rozwiązaniem. "Niejednokrotnie można odnieść wrażenie że dyspozytorom zwyczajnie nie chce się dzwonić do OSP, wolą wysłać te z systemem powiadamiania lub nie wysłać OSP w ogóle" - moi drodzy alarmowanie OSP telefonicznie wygląda w ten sposób, że Dyżurny Operacyjny wybiera numer np do naczelnika OSP, telefon dzwoni, sygnał, dwa, trzy, cztery itd.. i nikt nie odbiera. OK. Dyżurny wybiera następny numer z listy w BSIS (bazie sił i środków), po kilku dzwonkach odzywa się rozmówca i po przedstawieniu sytuacji przez Dyżurnego odpowiada, że on jest w tej chwili w pracy albo gdzieś wyjechał i nie może zaalarmować OSP. Dyżurny wybiera kolejny numer, po kilku sygnałach ktoś odbiera i jeśli mamy szczęście to jest w stanie zaalarmować OSP, jeśli nie to zabawa trwa dalej. Gdzie tu jakiekolwiek przyspieszenie? Takie alarmowanie telefoniczne może trwać nawet do 10min!!! W tym czasie zastępy PSP mogą przejechać około 5-7km. Do tego trzeba pamiętać o tym, że Dyżurny jest uwiązany telefonem, wykonuje całkowicie bezproduktywną pracę i nie może w tym czasie wykonywać innych czynności. Trzeba też pamiętać, że jak już uda nam się dodzwonić do kogoś to musi on dojechać do strażnicy, uruchomić alarm i dopiero pozostali członkowie OSP muszą dotrzeć do remizy, przebrać się i dopiero wtedy są gotowi do wyjazdu. Taki wyjazd może trwać 20-25 min od czasu przyjęcia zgłoszenia! I nic pewnego, że OSP w ogóle wyjedzie bo może np nie być kierowcy albo załogi. Czy DSP jest takie drogie? Koszt założenia DSP to koło 5tyś. Czy to dużo dla OSP? Autor pisze, że OSP inwestuje w sprzęt, który później rdzewieje w remizie. To niech takie OSP zrezygnuje w danym roku z zakupu klamotów, które nie będą używane i będą rdzewieć, a założy sobie DSP. "...Szkolenia strażaków również kosztują a są w sumie bezsensowne" - szkolenia strażaków OSP są prowadzone przez Komendy Miejskie i Powiatowe i są bezpłatne. "...Nie chodzi tu też o poziom wyszkolenia, bo szkoli również KM PSP w Lublinie." - szkolenie podstawowe strażaka ochotnika (jest ono najdłuższe) trwa miesiąc czasu. Realizowane weekendowo w godzinach od 8 do 15!!! Szkolenie podstawowe strażaka PSP jeśli dobrze pamiętam trwa cztery miesiące (albo pół roku), szkoły aspirantów dwa lata, a SGSP trzy. Nauka odbywa się w trybie stacjonarnym i strażak jest tam skoszarowany na czas nauki. Poza tym strażacy co służbę odbywają szkolenia w tzw trybie doskonalenia zawodowego. Powiedzcie mi jak taki zakres wiedzy porównać do kilku spotkań na kursie OSP? "...Niezdrowa konkurencja, jaką jednostki OSP są dla Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. Gdyby do wszystkich zdarzeń na terenach powiatu lubelskiego wysyłać jednostki OSP, to mogło by się okazać, że 2 terenowe Jednostki Ratowniczo Gaśnicze PSP w Bychawie i Bełżycach nie są w ogóle potrzebne." - Hahaha dawno nie słyszałem większej głupoty! Moi drodzy. Ilość etatów dla KM/P jest przydzielany przez KW na podstawie min. powierzchni terenu chronionego oraz liczby ludności zamieszkującej ten obszar. Na terenie powiatu lubelskiego czy jakiegokolwiek innego moglibyście dorobić sobie jeszcze z pięćdziesiąt jednostek OSP, a i tak nie wpłynęłoby to na ilość JRG. A teraz wam powiem dlaczego chętniej wysyła się PSP. Zastęp PSP to profesjonaliści tak samo wyszkoleni w całym kraju. Dowódca akcji jest osobą doświadczoną bo nie zostaje się nawet dowódcą zastępu zaraz po szkole czy po kursie. Jeśli mamy profesjonalny i doświadczony zespół na miejscu zdarzenia jest mniejsze ryzyko, że ktoś coś spie.... Dla ochotnika akcja kończy się w momencie powrotu do remizy. Ochotnik idzie do domu i jest zadowolony z siebie. Tymczasem po każdej akcji trzeba napisać z niej meldunek (za co jest odpowiedzialny dowódca akcji, czyli jeśli niema PSP dowódca zastępu z OSP). Jeśli dowodzący z OSP po powrocie do remizy przebiera się i idzie do domu i ma gdzieś dokumentacje to nie dziwcie się, że takich jednostek się nie wysyła bo meldunek się sam nie napisze. Napisać go musi w takim przypadku Dyżury na podstawie takich informacji jakimi dysponuje (czyli jeśli dowódca OSP nie przekazał danych ze zdarzenia Dyżurny nie dysponuje prawie żadnymi informacjami). Kolejna sprawa to samo przekazywanie informacji. OSP dojeżdża na miejsce zdarzenia i albo jest grobowa cisza w radio albo zaczyna się dukanie do radiotelefonu, które nic nie wnosi do pracy, a tylko przeszkadza w korespondencji z innymi jednostkami. Zawsze powtarzam, że nabór do PSP trwa ciągle i każdy może się przyjąć. Próbujcie, dostańcie się, skończcie szkoły i awansujcie. Kiedy już dojdziecie do stanowiska Dyżurnego Operacyjnego będziecie dysponować sobie OSP tak jak się wam podoba i zobaczycie też jaka "wspaniała" i łatwa jest to praca. Do tego czasu sugeruję trochę pokory bo choć niewątpliwie OSP jest ogromną pomocą to jednak są to jednostki wspomagające, a póki co główną służbą ratowniczą w Polsce jest PSP.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeżeli ktoś piszę że niektóre jednostki OSP są lepiej zaopatrzone w sprzęt to na pewno nie ma takich sytuacji że nie mają kierowców lub ludzi przeszkolonych , a tak po drugie jeżeli zaniedbaja jednostki OSP ktore bardzo dużo pomagaja PSP to w koncu calkowicie ochotnicy zanikna i w tym momencie państwowa straż np w okresie glupich traw nie trafią sobie palcem do dopy , tylko tez trzeba pamiętać ze my ochotnicy nie mamy zamiaru jeezdzic tylko.do tych traw i takie sytuacje opisywane powyzej sa w każdym województwie . A dlaczego ? Nikt sie dego nie dowie nigdy .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zlikwidować JRG Bełżyce i Bychawa? Chyba kogoś poniosło... Żadna jednostka OSP nie jest w stanie wyjechać w ciągu minuty z koszar a co dopiero mówić w nocy. OSP ma pomagać i wspierać w działaniach PSP a nie jeździć do wszystkiego. Może warto sie zastanowić czy gminy racjonalnie wydają pieniądze fundując cały czas nowy sprzęt dla kolejnych OSP. Wystarczy kilka jednostek. Nie każdy musi jeździć nowym mercedesem czy manem za 700-800tyś zł... Ciekawy jestem z jakiej jednostki jest ten zbulwersowany strażak.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Masz racje ze nie każda jednostka musi jeździć takimi samochodami , ale patrzac z drugiej strony ukladow i ukladzikow powiedz mi dlaczego takie samochody dostaja jednostki ktore maja po 5 wyjazdów na rok a jednosstki ktore mają 200 nie mogą sie poprosić ....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Masz racje ze nie każda jednostka musi jeździć takimi samochodami , ale patrzac z drugiej strony ukladow i ukladzikow powiedz mi dlaczego takie samochody dostaja jednostki ktore maja po 5 wyjazdów na rok a jednosstki ktore mają 200 nie mogą sie poprosić ....
Weź Ty mi powiedz która jednostka OSP w Lubelskiem ma 200 wyjazdów??  :lol:  :lol:  :lol:
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Moi drodzy. Zwykle staram się od powstrzymywania z komentowaniem różnych artykułów ale takich głupot dawno nie słyszałem!Jestem strażakiem PSP oraz ochotnikiem od dawna. Pracowałem w podziale bojowym, a teraz pracuje na SKKM i znam pracę zarówno strażaka ochotnika jak i zawodowca z różnych stron. Dodam, że nie pracuje w komendzie w Lublinie.Jeśli chodzi o sposób alarmowania OSP. Faktycznie DSP jest świetnym rozwiązaniem. "Niejednokrotnie można odnieść wrażenie że dyspozytorom zwyczajnie nie chce się dzwonić do OSP, wolą wysłać te z systemem powiadamiania lub nie wysłać OSP w ogóle" - moi drodzy alarmowanie OSP telefonicznie wygląda w ten sposób, że Dyżurny Operacyjny wybiera numer np do naczelnika OSP, telefon dzwoni, sygnał, dwa, trzy, cztery itd.. i nikt nie odbiera. OK. Dyżurny wybiera następny numer z listy w BSIS (bazie sił i środków), po kilku dzwonkach odzywa się rozmówca i po przedstawieniu sytuacji przez Dyżurnego odpowiada, że on jest w tej chwili w pracy albo gdzieś wyjechał i nie może zaalarmować OSP. Dyżurny wybiera kolejny numer, po kilku sygnałach ktoś odbiera i jeśli mamy szczęście to jest w stanie zaalarmować OSP, jeśli nie to zabawa trwa dalej. Gdzie tu jakiekolwiek przyspieszenie? Takie alarmowanie telefoniczne może trwać nawet do 10min!!! W tym czasie zastępy PSP mogą przejechać około 5-7km. Do tego trzeba pamiętać o tym, że Dyżurny jest uwiązany telefonem, wykonuje całkowicie bezproduktywną pracę i nie może w tym czasie wykonywać innych czynności. Trzeba też pamiętać, że jak już uda nam się dodzwonić do kogoś to musi on dojechać do strażnicy, uruchomić alarm i dopiero pozostali członkowie OSP muszą dotrzeć do remizy, przebrać się i dopiero wtedy są gotowi do wyjazdu. Taki wyjazd może trwać 20-25 min od czasu przyjęcia zgłoszenia! I nic pewnego, że OSP w ogóle wyjedzie bo może np nie być kierowcy albo załogi.Czy DSP jest takie drogie? Koszt założenia DSP to koło 5tyś. Czy to dużo dla OSP? Autor pisze, że OSP inwestuje w sprzęt, który później rdzewieje w remizie. To niech takie OSP zrezygnuje w danym roku z zakupu klamotów, które nie będą używane i będą rdzewieć, a założy sobie DSP."...Szkolenia strażaków również kosztują a są w sumie bezsensowne" - szkolenia strażaków OSP są prowadzone przez Komendy Miejskie i Powiatowe i są bezpłatne."...Nie chodzi tu też o poziom wyszkolenia, bo szkoli również KM PSP w Lublinie." - szkolenie podstawowe strażaka ochotnika (jest ono najdłuższe) trwa miesiąc czasu. Realizowane weekendowo w godzinach od 8 do 15!!! Szkolenie podstawowe strażaka PSP jeśli dobrze pamiętam trwa cztery miesiące (albo pół roku), szkoły aspirantów dwa lata, a SGSP trzy. Nauka odbywa się w trybie stacjonarnym i strażak jest tam skoszarowany na czas nauki. Poza tym strażacy co służbę odbywają szkolenia w tzw trybie doskonalenia zawodowego. Powiedzcie mi jak taki zakres wiedzy porównać do kilku spotkań na kursie OSP?"...Niezdrowa konkurencja, jaką jednostki OSP są dla Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. Gdyby do wszystkich zdarzeń na terenach powiatu lubelskiego wysyłać jednostki OSP, to mogło by się okazać, że 2 terenowe Jednostki Ratowniczo Gaśnicze PSP w Bychawie i Bełżycach nie są w ogóle potrzebne." - Hahaha dawno nie słyszałem większej głupoty! Moi drodzy. Ilość etatów dla KM/P jest przydzielany przez KW na podstawie min. powierzchni terenu chronionego oraz liczby ludności zamieszkującej ten obszar. Na terenie powiatu lubelskiego czy jakiegokolwiek innego moglibyście dorobić sobie jeszcze z pięćdziesiąt jednostek OSP, a i tak nie wpłynęłoby to na ilość JRG.A teraz wam powiem dlaczego chętniej wysyła się PSP. Zastęp PSP to profesjonaliści tak samo wyszkoleni w całym kraju. Dowódca akcji jest osobą doświadczoną bo nie zostaje się nawet dowódcą zastępu zaraz po szkole czy po kursie. Jeśli mamy profesjonalny i doświadczony zespół na miejscu zdarzenia jest mniejsze ryzyko, że ktoś coś spie.... Dla ochotnika akcja kończy się w momencie powrotu do remizy. Ochotnik idzie do domu i jest zadowolony z siebie. Tymczasem po każdej akcji trzeba napisać z niej meldunek (za co jest odpowiedzialny dowódca akcji, czyli jeśli niema PSP dowódca zastępu z OSP). Jeśli dowodzący z OSP po powrocie do remizy przebiera się i idzie do domu i ma gdzieś dokumentacje to nie dziwcie się, że takich jednostek się nie wysyła bo meldunek się sam nie napisze. Napisać go musi w takim przypadku Dyżury na podstawie takich informacji jakimi dysponuje (czyli jeśli dowódca OSP nie przekazał danych ze zdarzenia Dyżurny nie dysponuje prawie żadnymi informacjami). Kolejna sprawa to samo przekazywanie informacji. OSP dojeżdża na miejsce zdarzenia i albo jest grobowa cisza w radio albo zaczyna się dukanie do radiotelefonu, które nic nie wnosi do pracy, a tylko przeszkadza w korespondencji z innymi jednostkami.Zawsze powtarzam, że nabór do PSP trwa ciągle i każdy może się przyjąć. Próbujcie, dostańcie się, skończcie szkoły i awansujcie. Kiedy już dojdziecie do stanowiska Dyżurnego Operacyjnego będziecie dysponować sobie OSP tak jak się wam podoba i zobaczycie też jaka "wspaniała" i łatwa jest to praca. Do tego czasu sugeruję trochę pokory bo choć niewątpliwie OSP jest ogromną pomocą to jednak są to jednostki wspomagające, a póki co główną służbą ratowniczą w Polsce jest PSP.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A jezeli juz narzekasz na ich alarmowania , jest too calkowicie zrozumiałe . A co powiesz jeżeli jednostka ma juz DSP czyli szybkie łatwe alarmowanie , ludzi takich ze zawsze sie naa koncu akcji rozmawia z dyspozytorem przez telefon i uzupelnia meldunek o ktorym strazak osp nie powiadomił przez radiotelefon i dalej jednak dyspozytor nie przepada za jednostkami OSP co mu nigdzy nic nie zrobiły . Albo jezeli juz sie wyjedzie to spotyka sie ze zastępm psp a oni traktuja ochotników jak śmieci ? .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Weź Ty mi powiedz która jednostka OSP w Lubelskiem ma 200 wyjazdów?? :lol: :lol: :lol:
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja nie mowie teraz o jednostkach osp w lubelskim tylko w innym wojewodztwie w ktorym dzialam sam
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A co do całego artykułu bezsensu wypisane sa tutaj takie rzeczy bo tez bym mógł opisać paręnaście sytuacji z mojego województwa ale po co mam nadzieję ze kiedys ci dyspozytorzy ogarna wszystko i zauważa kogo warto szanowac :D bo dostac siie tam nie dostane bo mam za mało znajomości :((
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
OSP w 5 minut gotowa do wyjazdu , chyba we śnie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Średnia mojej jednostki jest 7 minut od zaalaarmowania i co glupio ci ?!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 3 z 7

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...