Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
I o co im chodzi ?? cyt. ,,Jeżeli państwu prokuratorom (wstawić urzędnikom) jest tak bardzo źle, bo rozumiem, że narzekają, jest im bardzo źle, to ja problemu nie widzę. Są inne możliwości, niekoniecznie trzeba pracować w państwowym prawniczym (można wykreślić) zawodzie, można być adwokatem, można być radcą prawnym, notariuszem - stwierdził Andrzej Duda.'' - wstawcie siebie i w czym problem, no będziecie kolejni po lekarzach, pielęgniarkach, nauczycielach, prokuratorach...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niestety nie wszyscy nadają się do zarządzania ludźmi. Poniżanie i grożenie pracownikom pokazuje tylko małość ludzi, którzy nigdy nie powinni pełnić takich funkcji.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie jest żadną tajemnicą, że nagrody i ich wysokość są zupełnie dowolne i zależne od widzimisię dyrekcji departamentów. Największe i najczęstsze dostają nie osoby porządnie pracujące i mające dobre wyniki, lecz poplecznicy i psiapsiółki osób z kierownictwa. Nie liczą się umiejętności, lecz kolesiostwo i bronienie pupy jeden drugiemu. Z całego Departamentu Gospodarki można na palcach policzyć osoby - na kilkudziesięciu pracowników - które są w stanie płynnie i na wysokim poziomie komunikować się po angielsku (przypominam, że to jeden z najważniejszych wydziałów, organizujący różnego typu spotkania, targi, konferencje, wystawy dla przedsiębiorców). Na pewno nie są to kierownicy i dyrekcja. Osoby kompetentne, znające swoją wartość, są szybko sprowadzane do parteru, bo przecież nie można mieć wyższych kwalifikacji od dyrektorstwa... Dlatego lepiej być głupiutkim, przytakiwać, nosić torebkę i spełniać zadania zupełnie niezwiązane z urzędem, jak na przykład kupowanie kwiatów bądź chodzenie po zakupy - wtedy jest większa szansa na premię czy dodatek za projekt, niż kiedy rzeczywiście rzetelnie wykonuje się swoją etatową pracę i dokształca. Oczywiście, projekty robią najniżsi szczeblem pracownicy, ale jako kierownicy projektów wpisane są inne osoby, które oczywiście nie przykładają do roboty ręki, ale pieniądze chętnie wezmą. Prawdą jest też, że UMWL nie chce wypłacać ekwiwalentu za nadgodziny lub nieodebrany urlop. Czyżby miało wtedy zabraknąć pieniędzy na nagrody dla wierchuszki?... Firmy i instytucje do promocji województwa na różnego typu targach i wyjazdach są dobierane nie według rzeczywistej oceny ich działalności i możliwości reprezentacji Lubelszczyzny na arenie międzynarodowej/krajowej, lecz według klucza "znajomy dyrekcji/firma z rodzinnej miejscowości". Ale wiadomo - jak się władza zmieni, to trzeba będzie do kogoś uciec. A bez kompetencji trudno znaleźć pracę gdzie indziej niż u znajomego... ;) Szkoda tylko ludzi, bo duża część UMWL - nawet jeśli zatrudniona dzięki byciu kuzynki męża szwagra synową - to ludzie dość młodzi, chętni do rozwijania się i pomocni, którzy chcą się wykazać, licząc, że w budżetówce będzie jednak bezpieczniej niż u prywaciarza i zawsze wleci choć trzynastka. Ale ta trzynastka nie jest warta bycia traktowanym jak palant przez osoby, które błyszczą czymkolwiek tylko wtedy, kiedy posypią się brokatem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Powiedzcie to najętym trollom forumowym: TECZOWEMU, Monisi i jeszcze paru innym namiętnym dziobokłapaczom pospolitym...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Typowy Dyzma naszych czasów. Każdy, kto ma kontakt z Marszałkowskim, wie, że dyrektor Kot uprzykrza życie zarówno swoich pracowników, jak i osób z innych departamentów. Jej sława dotarła nie tylko na Stefczyka, ale wręcz daleko poza mury UMWL. Zastanawia tylko bierność przełożonych, z czego ona wynika? Przy większości publikacji o urzędzie pojawiały się niepochlebne komentarze na jej temat, to nie bierze się znikąd. Miałem wątpliwą przyjemność posłuchać dyrektor Kot, kiedy otwierała szkolenie, w którym brałem udział. Doprawdy, od osoby na takim stanowisku i – zdawałoby się – z wyższym wykształceniem (choć w to akurat śmiem wątpić) można wymagać umiejętności wypowiedzenia kilku zdań podrzędnie złożonych, a był z tym wielki problem. Braku klasy nie da się zasłonić markową torebką czy oprawkami okularów. I w tym wszystkim najbardziej żal pracowników. Niejednokrotnie miałem okazję z nimi współpracować i są to w większości pomocni, sympatyczni ludzie. Taka dyrekcja nie tylko podcina skrzydła, ale wręcz zabiera motywację do jakiejkolwiek pracy. Ilekroć dzwonię czy kontaktuje się z nimi, słyszę o odejściu lub zwolnieniu kolejnych osób. Tu już nie wystarczą nerwy ze stali, musiałyby być tytanowe. Ciekawe, na ile nerwów wystarczy jeszcze Marszałkowi Stawiarskiemu? Bo niedługo nawet firmy związane z PiS będą miały dość takiej centralnie sterowanej gospodarki, choć być może wtedy dyrektor Kot zmusi pracowników do zakładania firm i problem sam się rozwiąże. Nie zdziwiłbym się. Trzymajcie się tam mocno, bo może bujać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...