Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Słońce miał po swojej prawej stronie a Wiktoria przechodziła od lewej, nie mogło go oślepić. Po prostu zagapił się, zamyślił, rzecz ludzka, tylko dlaczego do tej pory nie padło z jego strony przepraszam? To jest chamstwo i ignorancja i za to powinna być dodatkowa kara. Widziałam to wszystko z okna i mam nadzieję że ten człowiek odpowie za swoje czyny.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale auta stojacego przed przejściem też nie widział! !! Ludzie przecież jasne że skoro auto stoi przed przejściem to w jakims celu!!! Badania dla kierowców po 60 roku życia i to szybko ....bo będą kolejne tragedie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Że auto stoi - pewnie widział. Ale nie wiedział, że stoi przed przejściem! A dlaczego nie wiedział? Amo dlatego, że gapił się nie wiadomo na co i nie widział przejścia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Byłam w takuej samej sytuacji przechodziłam z 2mc dzieckiem w wozku od str choiny na przejsciu od biedronki w strone sklepu auchan dawny real dwóch kierowcow sie zatrzymało gdy juz schodziłam z 2 pasa przed nosem na 3 pasie przejechała mi taksówka gdybym sie nie zatrzymala udezylby w wozek zatrzymał sie za przejsciem na rondzie pan ze srodkowego pasa dojechał do niego i wysiadł z pretensjami co zrobił bardzo dużo jest takich durniów
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"To przepuszczanie pieszych na jezdniach z kilkoma pasami ruchu w jedna stronę powinno byc zabronione. " - kierowca puścić to sobie można bąka. O tym kiedy pieszy przechodzi decyduje sam pieszy. Pieszy zbliża się do przejścia, określa odległość do zbliżających się pojazdów oraz ich prędkość i wchodzi, albo nie wchodzi. Gdy wchodzi to wtedy kierowca nie musi się już zastanawiać lecz ma zwolnić i przejechać po pieszym, albo się zatrzymać.  A wszyscy kierowcy na innych pasach obserwować przejście, pieszych oraz to czy inne samochody nie zwalniają/zatrzymują się, bo to może oznaczać przechodzenie pieszego, któremu musimy ustąpić. Zgodnie z tymi, którzy nawołują do niezatrzymywania się, czyli czasami także rozjeżdżania pieszych to powinni oni zatrzymywać się także na skrzyżowaniach przy zielonym świetle, bo nigdy nie wiadomo, czy czytuję: "kierowca mający czerwone może się zagapić, zasłabnąć, albo być po prostu niedorozwojem bez mózgu, który prawka nigdy nie powinien zobaczyć".
 To zobacz sobie mądralo film spod Zamku Lubelskiego, gdy pijany kierowca z Łukowa potrącił dwie panie przechodzące na zielonym. To, że ty przestrzegasz przepisów i jesteś wzorowym kierowcą, nie oznacza, że tak samo jest ze wszystkimi. To, że kierowca, który zabił dziewczynkę zawinił nie ulega wątpliwości. Ale choćby dostał maksymalny możliwy wyrok życia jej nie zwróci. To, że jest zielone czy masz pierwszeństwo, nie zwalnia ciebie z myślenia. Gdybym trzy dni temu zgodnie z twoją logiką bezwzględnie egzekwował swoje pierwszeństwo pod urzędem skarbowym na Czechowie, to zostałbym rozjechany przez samochód, który powinien ustąpić mi gdy jechałem na zielonym przez przejazd dla rowerów, a pan kierowca radośnie pomykał na strzałce (o unikniętych stłuczkach nawet nie będę pisał). Na nagrobku mogliby mi napisać "Miał pierwszeństwo". Ewentualnie w sprzyjających okolicznościach mógłbym sobie to markerem napisać na gipsie w którym teraz bym był. Zrozum człowieku, że nie chodzi tu o usprawiedliwianie takich kierowców. Chodzi o to, żeby zdać sobie sprawę, że może zaistnieć pierdyliard okoliczności z których nie zdajemy sobie sprawy. Ty się nigdy nie pomyliłeś? Czasem pomyłka może być drobna, czasem tragiczna w skutkach. A zielone światło nie uratuje nas przed czyjąś brawurą, głupotą czy czymkolwiek innym. Ty rób jak uważasz. Ale nie kładź innym do głów, że jak jeden kierowca stanie, to można sobie radośnie hasać przez przejście, bo "kierowcy mają obowiązek". Ten też miał, a nie wydaje mnie się, żeby w dziewczynkę wjechał, bo pani obok według niego nie powinna była się zatrzymywać. Ja swojego 10-letniego syna uczę, że nawet jak ma zielone, to ma się rozglądać i uważać. Bo z rozpędzonym samochodem nie wygra. Nawet jakby miał dziesięć zielonych świateł. PS - i nie, pieszy nie decyduje, kiedy sobie przechodzić (mógłbm odpisać na twoim poziomie, że "decydować to sobie może, ale kiedy puścić bąka"). Przechodzenie przez jezdnię przez pieszych również regulują przepisy. I trzeba albo nie mieć mózgu, albo skrajnie złą wolę, żeby pisać, że ostrzeganie przed możliwością zaistnienia nieoczekiwanych okoliczności jest nawoływaniem do rozjeżdżania pieszych.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Przechodzenie przez jezdnię przez pieszych również regulują przepisy." - no właśnie. Najważniejszy mówi o tym, że kierujący ma ustąpić pierwszeństwa pieszemu. Pozostałe mają ułatwić kierowcy to zrobić. Zmuszają do zwolnienia, żeby nie potrącić, pieszemu zabraniają wybiegania zza krzaków, zabraniają omijania, bo wtedy kierowca może nie dostrzec pieszego. Pieszego zobowiązują do zachowania ostrożności, bo może jedzie idiota itp. Ale te wszystkie "dodatki" to są reguły dodatkowe mniejszej rangi, bo pierwszy i najważniejszy zobowiązuje do ustąpienia pieszemu zawsze i bez wyjątków. Nie ma takiego przepisu, który mówi, ze pieszego zapatrzonego w srajfona można potrącić. Za to co najwyżej pieszy może dostać mandat, może być nawet potrącony, ale wina i tak będzie na tym kto nie ustąpił pierwszeństwa.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Argument o tym, że pieszy także ma zachować ostrożność nie powstał po to, żeby rozgrzeszać kierowców za ich błędy. Pisanie o tym, że pieszy przechodzący absolutnie prawidłowo jest także winny potrącenia to tak jakby napisać, że w zderzeniu dwóch samochodów (z których jeden wjechał na czerwonym) napisać, że ten mający zielone nie zachował ostrożności.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Przechodzenie przez jezdnię przez pieszych również regulują przepisy." - no właśnie. Najważniejszy mówi o tym, że kierujący ma ustąpić pierwszeństwa pieszemu. Pozostałe mają ułatwić kierowcy to zrobić. Zmuszają do zwolnienia, żeby nie potrącić, pieszemu zabraniają wybiegania zza krzaków, zabraniają omijania, bo wtedy kierowca może nie dostrzec pieszego. Pieszego zobowiązują do zachowania ostrożności, bo może jedzie idiota itp. Ale te wszystkie "dodatki" to są reguły dodatkowe mniejszej rangi, bo pierwszy i najważniejszy zobowiązuje do ustąpienia pieszemu zawsze i bez wyjątków. Nie ma takiego przepisu, który mówi, ze pieszego zapatrzonego w srajfona można potrącić. Za to co najwyżej pieszy może dostać mandat, może być nawet potrącony, ale wina i tak będzie na tym kto nie ustąpił pierwszeństwa.
 Nie. Przepis o którym piszesz dotyczy kierowców, a nie pieszych. I nie ma nic o ustąpieniu "zawsze i bez wyjątków". Bo nie ma nic o ustępowaniu pieszemu czekającemu przed przejściem. Nie ma nic o ustępowaniu pieszemu gdy ten ma czerwone światło. Pierwszeństwa należy ustąpić pieszemu, który już jest na przejściu. Ale też pieszemu nie wolno wchodzić na przeście tuż przed nadjeżdżający pojazd. Pieszemu zabrania się wchodzić na jezdnię zza przeszkody ograniczającej widoczność. Przepisy zabraniają pieszemu wybiegania w ogóle, a nie tylko zza krzaków jak twierdzisz. Przepisy mówią też w jaki sposób pieszy ma przez przejście przechodzić, bo zabraniają pieszemu zatrzymywać się na przejściu. Zabraniają pieszemu zawracać na przejściu. Zabraniają przebiegania przez przejście i nakazują przechodzić najkrótszą drogą. I nie ma przepisów ważniejszych i mniej ważnych. Wszystkie przepisy w POrD są tak samo ważne. Różnić się mogą jedynie konsekwencje za ich złamanie. I proszę nie kłaść ludziom do głowy bzdur, że za bezpieczeństwo pieszych na drodze odpowiadają wyłącznie kierowcy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Argument o tym, że pieszy także ma zachować ostrożność nie powstał po to, żeby rozgrzeszać kierowców za ich błędy. Pisanie o tym, że pieszy przechodzący absolutnie prawidłowo jest także winny potrącenia to tak jakby napisać, że w zderzeniu dwóch samochodów (z których jeden wjechał na czerwonym) napisać, że ten mający zielone nie zachował ostrożności.
 Jasne, że tak. Ale przypomnę, to co pisałem wyżej. Nie chodzi tu o usprawiedliwianie kierowcy, który w oczywisty sposób złamał przepisy. Chodzi o to, by ludzie przechodząc przez jeznię zdawali sobie sprawę, że zielone światło czy przepis nie zapewniają im nieśmiertelności i że kierowcy też mogą popełniać błędy, zasłabnąć, jechać po pijaku czy tak zwyczajnie mieć przepisy gdzieś. Polecam pooglądanie filmów na youtubie z kamerek samochodowych, gdzie w doskonały sposób widać, że durni nie brakuje. Co z tego, że dureń później pójdzie siedzieć? Z resztą wystarczy pojeździć samochodem. Cała masa kierowców wyprzedza tuż przed przejściem, omija samochód stojący na przejściu, nie zatrzymuje się pod zieloną strzałką. nie ustępuje pierwszeństwa pieszym po skręcie (jest to o ile się nie mylę jedyny przypadek, gdy kierowca jest zobowiązany ustapić pierwszeństwa pieszemu czekającemu przed przejściem).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Bo nie ma nic o ustępowaniu pieszemu czekającemu przed przejściem." - zgoda, nie musi ustępować, gdy pieszy stoi przed przejściem. Ale nigdy nie mamy pewności czy pieszy wejdzie/czy nie wejdzie i z tego powodu lepiej zwplnić i być przygotowanym na to, że pieszy może wejść nieostrożnie na jednię. Do tego zobowiązuje na inny przepis nakazujący zmniejszenie prędkości by nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych znajdujących się na przejściu oraz tych dopiero wchodzących na przejście. Dla wielu ten przepis to czarna magia, ale jest on powołany w rozporządzeniu o znakach drogowych. Brak jest trochę konsekwencji, bo z jednej strony nie ma przymusu zatrzymania się, ale jest zakaz potrącania.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Bo nie ma nic o ustępowaniu pieszemu czekającemu przed przejściem." - zgoda, nie musi ustępować, gdy pieszy stoi przed przejściem. Ale nigdy nie mamy pewności czy pieszy wejdzie/czy nie wejdzie i z tego powodu lepiej zwplnić i być przygotowanym na to, że pieszy może wejść nieostrożnie na jednię. Do tego zobowiązuje na inny przepis nakazujący zmniejszenie prędkości by nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych znajdujących się na przejściu oraz tych dopiero wchodzących na przejście. Dla wielu ten przepis to czarna magia, ale jest on powołany w rozporządzeniu o znakach drogowych. Brak jest trochę konsekwencji, bo z jednej strony nie ma przymusu zatrzymania się, ale jest zakaz potrącania.
 Dla ścisłości - jest nakaz nie tyle zmniejszenia prędości, co zachowania szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do przejścia. Ale podobny przepis obowiązuje równiez pieszych. A już poza przepisami, zdroworozsądkowo - "nigdy nie mamy pewności czy kierowca zatrzyma się/czy nie zatrzyma się i z tego powodu lepiej rozejrzeć się nawet mając zielone/pierwszeństwo i być przygotowanym na to, że kierowca może załamać przepisy"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Co to za śmieszna kara za smierci malego dziecka w takim cierpieniu!! Bezwzględne więzienie i to na długie lata dodatkowow praca pożytecznie społeczna za miskę ryżu ti i tak kara bardzo łagodna!! Nie z pokomunistycznymi sądami niestety
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z uwagą przeczytałem wszystkie posty i napiszę swoją opinię. Nie będzie ona "niestety" dla optujących za opcją "pieszy ma zawsze pierszeństwo" korzystna.  Po pierwsze, wiele lat temu, kiedy zdawałem egzamin na prawo jazdy, miałem dwie sytuacje, w których zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych celem ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. Nie, nie wchodził jeszcze na jezdnie, czekał na krawędzi chodnika. Egzaminator nie powiedział nic. Po dojeździe do WORD-a, zadowolony, że zdałem - pan egzaminator mnie uwalił. Kiedy zapytałem wkurzony za co, to odpowiedział: BO ZATRZYMAŁEM SIĘ PRZED PRZEJŚCIEM CELEM PUSZCZENIA PIESZEGO. STWORZYŁEM SYTUACJE ZAGROŻENIA, W KTÓREJ PIESZY MOŻE WEJŚĆ, A JADĄCY SAMOCHODEM NA PASIE OBOK MOŻE PIESZEGO PRZEJECHAĆ. Przepraszam za Caps Lock'a. Chciałem uświadomić co poniektórym, jakie stanowisko miał państwowy egzaminator. Mało tego, opieprzył mnie, że nie jestem osobą, która kieruje ruchem drogowym i decyduje kiedy kto ma wejsć na przejście.  Tamta kobieta wyświadczyła dziecku niedźwiedzią przysługę. Zgadzam się z tymi, którzy mówią, że nie powinna się zatrzymywać. Pieszy sobie poradzi, przejdzie jak nic nie będzie jechało.  Druga sytuacja. Zachowałem się jak tamta kobieta. Zatrzymałem się przed przejściem celem ustąpienia pierwszeństwa, ul. Zana - od Leclerca w stronę Media Marktu, to przy szkole. Patrzę we wsteczne lusterko a tam rozpędzony SUV jechał, a weszła wlaśnie kobieta na przejście. Zacząłem na nią trąbić ostrzegawczo i przez szybę się wydarłem na nią, żeby się zatrzymała. Uratowałem jej życie, bo facet się nie zatrzymał tylko śmignął dalej. Dogoniłem go na następnych światłach pod Media Marktem i powiedziałem mu, że omało co nie zabił baby. Facetowi się głupio zrobiło. Po co to piszę, jaki morał? A no taki, że lepiej nie być "w *** uprzejmym na siłę" i nie zatrzymywać się przed przejściem, kiedy pieszy jeszcze na nie nie wszedł. Poczeka sobie, nic mu się na chodniku nie stanie. Od tamtej pory nie zatrzymuje się w celu ustąpienia komukolwiek, chyba, że widzę we wstecznym, że nic za mną nie jedzie, albo na spokojnych osiedlowych uliczkach. Ale na drodze szybkiego ruchu - nigdy. Ostatnio sam miałem ostre hamowanie koło Lidla na Jana Pawła II kiedy jakaś idiotka postanowiła nagle się zatrzymać przed przejściem, a jechała raptem dwie długości samochodu przede mną. Ledwo wyhamowałem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jest taki przepis o którym tu wszyscy mądzrzy zapominają bo jest powszechnie łamany. W terenie zapudowanym jeździ się w cywilizowanych krajach 50 km/h bo taka prędkość daje szansę zauważyć pieszego i wychamowć zareagować jak stanie się coś nieprzewidzianego nawet jak oślepia słońce. Jazda w terenie zabudowanym 77km/h to próba zabójstwa i tak powinna być bezwzględnie karana. Sama jaza a nie wtedy jak coś się stanie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziecko zginęło zabite przez typa ktory wjechał na przejscie kiedy juz na nim to dzieco było,  a debile dyskutują o nieustepowaniu pieszym stojącym na chodniku....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Co więcej ten typo twierdzi że jechał tylko 22 km ponad dozwoloną prędkość czyki o 44% szybciej niż dozwolone, bo nie śpieszyło mu się do pracy miał na 9.00. Ciekaw ile można jechać w Polsce w zabudowanym terenie jak się komuś śpieszy... Fizyki w szkole skutecznie nie uczą ale droga chamowania rośnie do kwadratu prędkości. Jest jeszcze taki przepis że nie wyprzedza się ani nie omija na przejściu dla pieszych ZAWSZE. I jescze do kogoś tu na forum kto pisał że jechać 30 km/h to nie sztuka. Właśnie że sztuka tak jechać kiedy trzeba i nie uledz presji wszyskich co jeżdzą "szybko ale bezpiecznie".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dużo jeżdżę i bardzo często widzę takie sytuacje które kończą się zawsze szczęśliwie. Powinien ruszyć program edukacyjny na ten temat. Nidy takiego nie widziałem, a naprawdę bardzo często do sytuacji niebezpiecznych dochodzi, nawet gdy sam zatrzymuję się by przepuścić pieszego. Powinni być edukowani zarówno kierowcy jak i piesi. Drogi wiel opasowe w miastach są nie od dziś a wiedza jak się zachować żadna do najczęstrzych grzechów należą: Piesi: - Ojej puścił  mnie szybko przebiegnę na drugą stronę patrząc się mu w oczy zamiast obserwować drogę - Wózek z dzieckiem wpychany na pas, gdzie wpychający nie ma widoczności - Czytanie smsów Kierowcy: - nie zatrzymanie (zwolnienie) się gdy pojazd na równoległym pasie stoi, ( nie koniecznie przed przejściem, sytuacje są różne)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po pierwsze, wiele lat temu, kiedy zdawałem egzamin na prawo jazdy, miałem dwie sytuacje, w których zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych celem ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. Nie, nie wchodził jeszcze na jezdnie, czekał na krawędzi chodnika. Egzaminator nie powiedział nic. Po dojeździe do WORD-a, zadowolony, że zdałem - pan egzaminator mnie uwalił. Kiedy zapytałem wkurzony za co, to odpowiedział: BO ZATRZYMAŁEM SIĘ PRZED PRZEJŚCIEM CELEM PUSZCZENIA PIESZEGO. STWORZYŁEM SYTUACJE ZAGROŻENIA, W KTÓREJ PIESZY MOŻE WEJŚĆ, A JADĄCY SAMOCHODEM NA PASIE OBOK MOŻE PIESZEGO PRZEJECHAĆ. Przepraszam za Caps Lock'a. Chciałem uświadomić co poniektórym, jakie stanowisko miał państwowy egzaminator. Mało tego, opieprzył mnie, że nie jestem osobą, która kieruje ruchem drogowym i decyduje kiedy kto ma wejsć na przejście. Tamta kobieta wyświadczyła dziecku niedźwiedzią przysługę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żadne papierowe przepisy NIE OCHRONIĄ PIESZYCH NA PRZEJŚCIACH dróg o wielu pasach ruchu!!! Wg mnie należy zacząć uczyć dzieci w szkołach podstawowych prostej zasady, że na przejście NIE WOLNO WCHODZIĆ przed auto, które się nie zatrzymało i nadal JEDZIE, czy to będzie tyczyło pierwszego pasa ruchu, czy na następnych (z przeciwnej prawej strony też). Każdy pieszy ma oczy i rozum (dzieci też i w dodatku szybko sie uczą) i jeśli jest już na jezdni, to po pokonaniu każdego pasa zbliżając się do następnego, zanim na niego wejdzie, wykorzystując jako azyl osłonę pojazdu, który ustąpił mu pierwszeństwa i już stoi, powinien upewnić się, że pojazd jadący zaraz tym pasem obok, na który on zamierza wejść, zwalnia i staje przed przejściem. Gdy pojazd nadal jedzie i nie zwalnia, to powinien stosować zasadę NIGDY NIE WCHODZĘ!!! I tak pas po pasie, z lewej a potem z prawej strony, aż do przeciwległego krawężnika. Taka powinna być reguła: "nie ufaj przepisom i innym użytkownikom ruchu - sam zadbaj o swoje BEZPIECZEŃSTWO". Myślenie nie boli, a wiara w "bezpieczne pierwszeństwo na przejściu", to niestety GŁUPOTA i wielu pieszych źle na tym wyszło! Wystarczy, że na którymś z nastepujących po sobie pasów autem będzie jechał z nadmierną prędkością jakiś oszołom, czy np. pijany kierowca, albo kierowca, który nagle zasłabł i stracił świadomość (zawał, wylew), lub auto wbrew temu co chciał kierowca nie wyhamuje, bo awarii ulegną hamulce. I co wtedy? Żaden przepis na papierze, choćbyśmy mieli nie wiem jakie pierwszeństwo, w takiej sytuacji nas nie ochroni, gdy "z poczuciem właśnie tego ustawowo gwarantowanego nam pierwszeństwa na przejściu dla pieszych", pokonując je, wejdziemy akurat na ten pas bezpośrednio pod taki nadjeżdzający pojazd, nie wiedząc kto nim kieruje i czy ten pojazd jest sprawny technicznie!!! Przechodząc przez przejście wystarczy o tym pamietać i zastanowić się. Najlepiej jak o nasze bezpieczeństwo zatroszczymy się sami i trzeba tego uczyć już dzieci od najmłodszych lat. Ja stosuję się do tej zasady i żyję. A ci co ślepo wierzą, że same tylko przepisy na papierze zagwarantują im bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych, to niech sobie dalej w to wierzą i wchodzą BEZMYŚLNIE na przejście bez rozglądania się wprost pod jadące pojazdy (może życie im zbrzydło, a może wierzą, że są nieśmiertelni, albo że mają kilka żyć, a może po prostu grają w pewien rodzaj rosyjskiej ruletki... drogowej). Ci co nie wiedzą, to niech przyjmą do wiadomości, że człowiek w starciu z rozpędzoną "blachą" ma małe szanse i najczęściej przegrywa, tracąc zdrowie lub życie. A straconego życia lub zdrowia nikt i nic nie wróci. Czasem więc lepiej w porę włączyć myślenie i nawet zatrzymać się na moment wybierając życie, zamiast ślepo wierzyć do końca pięknie brzmiącym przepisom i ludziom, którzy je łamią i są nieprzewidywalni.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 4 z 4

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...