Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Prawie wszystkie konkursy są ustawiane pod konkretne osoby, cała procedura to pic na wodę. Wybrańcy dostają pytania konkursowe, ale zdarzają się przypadki, gdy niedoszli urzędnicy piszą pytania sami dla siebie (!). Każda osoba, która wygrywa konkurs ogłoszony przez jakikolwiek urząd powinna zawsze pisać specjalne oświadczenie (najlepiej opatrzone jakimś paragrafem o sankcji karnej grożącej za składanie oświadczeń niezgodnych z prawdą), w którym stwierdza, że ani pytania konkursowe ani odpowiedzi nie były jej znane przed przystąpieniem do którejkolwiek z części etapów naboru. Ale zatrudnianie po znajomościach nie jest największym problemem - bo nawet jeżeli na stanowisko dostanie się jakiś swojak, ale zdolny, chętny do nauki i pracowity - to prędzej czy później będzie wzorowym urzędnikiem. Prawdziwym problemem urzędów w Polsce jest to, że co piąty pracownik urzędu zajmuje się jakimiś bzdurami, albo, po prostu, nie zajmuje się kompletnie niczym. Cała masa urzędników prowadzi własną działalność gospodarczą, więc nie trudno zgadnąć czym się zajmują przez znaczną część swojego pobytu w pracy. Urzędy w Polsce to jeden wielki bajzel, gdzie często nikt nic nie wie, bo prawie nikt nie kontroluje pracy urzędnika. A w dobie XXI wieku to naprawdę nie jest problem, by dokładnie sprawdzać czym w danym tygodniu zajmuje się konkretny urzędnik. Ale nikt takiego oprogramowania nie chce, bo wtedy by się okazało, że masa urzędników jest bezużyteczna.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
wszędzie liczą się plecy....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nie rozumiem pretensji że konkursy wygrywają stażyści. Nie wiem czy osoby z artykułu zdają sobie sprawę ze na stażu pracuje się kilka miesięcy za 700 zł i zazwyczaj robi się najgorsze rzeczy. Taka osoba zna specyfikę pracy w danym urzędzie i z tego względu najbardziej spełnia wymagania. Pracuje przez wiele miesięcy praktycznie za darmo i m.in dlatego jej się wygrana należy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Karol napisał:
Gratuluję pani Monice Płońskiej i życzę powodzenia w pracy w Zespole Prasowym Urzędu Marszałkowskiego. Jednak w jej wypowiedzi pada zdanie zdumiewające - "Swoim wykształceniem i doświadczeniem zawodowym przekroczyłam wymagania formalne" A skąd to pani Monika wie, jakie wykształcenie i doświadczenie zawodowe mieli pozostali uczestnicy konkursu? Grunt, to pewność siebie; tylko, przepraszam ,na czym oparta?
napisała że jej kwalifikacje były wysokie bez komentowania kwalifikacji innych. podkreśla że jest dobra a nie inni żli
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wystarczy otworzyć exela i wprowadzać: 1 tabela konkurs, tabela 2: zwycięzca- nazwisko, i tabela 3: rodzina- nazwisko ( tu można znaleźć mamę, tatę czy stryjka laureata w googlach- jest tam w pliku pdf wykaz nazwisk pracowników Urzędu Miasta Lublin) przejrzeć listę. Prowadząc coś takiego zobaczymy, że jednak co 5 nazwisko jest obce :):):). Mało tego można z nudów odnaleźć na fb dokładną koligację rodzinną lub powinowactwo konkretnych osób i nie trzeba być detektywem ani w NIK pracować :):):).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...