Panie dyrektorze Koziński bardzo dobrze powiedziane. To co dzieje się na czas korowodu mało powiedziane. Co druga osoba z piwem w ręku. A na samej imprezie-brak słów. Pijane studentki do nie przytomności, wódka, piwo a nawet dragi. I to na być kultura studencka?
|
|
Seks, wóda, Koza - to jest to!
|
|
Wiadomo, że kultura studencka to alkohol. Tak było wcześniej i tak jest dzisiaj, z tą różnica, że dzisiaj liczy się tylko alkohol (dobra zabawa i kac) a kiedyś była idea i idea ta nie dotyczyła alkoholu. Skończyłem studia 10 lat temu i wtedy był ferment - tworzenie idei, nowych tworów myślowych, byliśmy kreatywni. Obecnie w większości to pokolenie disco. Ja na studiach pracowałem i miałem czas pójść na koncert i współtworzyć festiwal i grać w teatrze i oczywiście skończyć studia. Obecni studenci (oczywiście są wyjątki) to lekkoduchy, dyletanci i próżniacy.
|
|
Idę do księgarni kupić książki Olgi Tokarczuk bo skończył mi się papier toaletowy...
|
|
POKOlana w fontannie, mówi to Panu coś?
|
|
JP na 100%.CHWDP.
|
|
"Róbta co chceta" - no to robio. A po co jakaś tam kultura? Wystarczy kulturalnie puknąć poznaną laskę i kulturalnie obalić pół basa.
|
|
Jaka kultura? Pijackie spędy, wszędzie brud i morze plastiku a do tego pół miasta nie może spać przez 3-4 weekendy (od czwartku do niedzieli). To jest żałosne!
|
|
"Studenci są dziś zabiegani, zapracowani, kultura nam gdzieś ucieka. Wybieramy łatwiejsze formy rozrywki, ale nie wszyscy." - Zabiegani to owszem są trzeba przyznać( zajęcia dodatkowe, hobby, pasje spora część studentów ma i je pragnie rozwijać - typu malarstwo, sporty, teatr - wciąż nie jest jeszcze tak źle jak tutaj w artykule stwierdzono, choć faktycznie spadki zainteresowania ponad obowiązkową aktywnością są) ale zapracowani? Polemizowałbym, w dobie, kiedy informacje są na wyciągnięcie ręki( gdzie już nie tylko mamy komputery w domach ale urządzenia mobilne -smartfony) nauka zdecydowanie się uprościła, nie trzeba siedzieć w stertach książek i kserówek, tylko co potrzeba mamy od ręki, zdecydowanie łatwiej się uczyć i przyswajać wiedzę. Z tymi łatwiejszymi formami rozrywki zgadzam się w zupełności - bo czym wytłumaczyć fakt, że wielu z nas ucieka przez palce czas na bzdurnych gierkach albo na fejsie czy insta?. Tego kilkanaście lat temu nie było - kilkanaście lat temu owszem przyznać trzeba picia było na umór ale dyskoteki i kluby kwitły w najlepsze, nikt w smartfonie nie siedział i nikt nie pytał się "czy jest wi-fi", mało tego relacje między ludźmi były autentycznie lepsze, ludzie faktycznie chcieli się poznawać, nawiązywać kontakt wzrokowy. A jak ktoś był z natury spokojny i hałaśliwe kluby czy dyskoteki go nie interesowały - to spotykał się z płcią odmienną na ławeczce w parku i sobie gadali albo się na spacer szło, do kina i to wszystko jest prawidłowe. Dzisiaj żyjemy w dobie komunikacyjnego fast-foodu, relacji nie chce się rozwijać, relacje się konsumuje - sprowadza się to do trzech kroków czyli "cześć, co słychać, tydzień szybkiego poznania się i koniec końców dwoje ludzi trafia do łóżka"( dodajmy do tego stan po co najmniej lekkim upojeniu alkoholowym). Owy komunikacyjny fast-food to ciągłe czatowanie/sms-owanie, rzadziej zaś ględzenie przez grube minuty na telefonie. Za sprawą smartfonów, każdy żyje w swojej bańce informacyjnej i smaruje na cyfrowej ścianie posty albo lajkuje, foty wstawia za sprawą dostępu do fejsa czy insta - bo obydwie aplikacje są wgrane do smartfonowego systemu android, nawet nie trzeba instalować. Ci co mieli szczęście zaznać młodości jeszcze sprzed pojawienia się smartfonów, wi-fi i social mediów to prawdziwi szczęściarze - czyli mowa o ludziach urodzonych w drugiej połowie lat 70-tych i w latach 80-tych. Mieli idealny czas, mieli to szczęście, że załapali się na wiele kasowych hitów w kinach, a kino było wówczas naprawdę dobre w latach 90-tych i po 2000 roku. Co więcej i muzyka była świetna - było w niej tyle radości i optymizmu do życia, wciąż wiele utworów słucha się po dziś dzień. Można powiedzieć, że do 2009 roku wszystko było jak najbardziej ok, a potem bach! wchodzą smartfony i równolegle do nich rozpropagowane jest wi-fi, a social media zaczynają dominować nad naszym klasycznym życiem, czyniąc z nas kukiełki, niezłych aktorów i aktorki o dwóch twarzach - tej cyfrowej i tej realnej i często nie widomo, która z nich jest ta prawdziwa, a która jest maską. Dobrze by było aby ludzie w końcu zrozumieli i przejrzeli na oczy, że biorą udział w socjotechnicznym eksperymencie na masową skalę, na którego nie wyrażali zgody, ba! nie pytano ich nawet o zdanie. Najlepszym lekarstwem na sztuczność i powierzchowność obecnych czasów są następujące reformy: kompletna desmarfonizacja( zakaz, likwidacja, wyniszczenie smartfonów, produkcja i użytkowanie jedynie klasycznych bez dodatków jakichkolwiek komórek do kontaktu rozmowa/sms-y), marginalizacja, sukcesywne ograniczanie wi-fi( postawienie na internet przewodowy/kblowy tylko tam gdzie potrzeba - w domach i miejscach pracy w komputerach), deinformatyzacja( powrót tam gdzie trzeba i można do dobrych papierowych dokumentów by uwolnić ludzi od konieczności pamiętania loginów i haseł w bzdurnych systemach informatycznych), żadnych biometrii - bo niby po co mamy podawać swoje unikalne cechy jak skan oka, twarzy, palca, dłoni czy głosu? Płacimy ile wlezie gotówką, marginalizujemy rolę transakcji bezgotówkowych do minimum - po co banki na wyciągach mają wiedzieć, co, gdzie, ile i kiedy kupujemy?. Na internet rzeczy i sieć 5G wypinamy się, po cholerę komu cyfrowa komuna, gwałcąca prywatność, nie szanująca zdrowia. Co do social mediów - nie ma, jedyne social medium to życie - robisz zdjęcia to aparatem cyfrowym i se później wywołasz dla siebie, przyjaciół czy rodziny, trafią do albumu, nie błąkać się będą po sieci, to samo filmiki - nagrywasz filmiki to se zrzucisz na CD - sieć będzie nudna i nieatrakcyjna, życie będzie zaś ciekawe, spontaniczne, towarzyskie, jak dawniej.
|
|
We Wrocku sama Polibuda ma ogromny kompleks Strefa Kultury Studenckiej (sks.pwr.wroc.pl), a uczelni jest więcej, w tym Akademia Muzyczna i ASP. Co to jest ASP, prawdopodobnie po tej stronie Wisły nie ma za bardzo takiego typu instytucji, ale po tej stronie Odry jest już kilka. Gdzie to lubelskie ASP?
|
|
Przychodzi baba do lekarza z mopem na głowie, a lekarz: - Gratuluję Literackiej Nagrody Nobla.
|
|
Wóda, seks, UMCS!
|
|
W dzisiejszych czasach wielu studentów to zwykli chuligani i dresiarze. CHWDP, Jp na 100%, Pdw, bójki między studentami i kradzieże, fala w akademikach i bicie, wymuszanie pieniędzy od słabszych studentów, darcie ryja po północy i głośne słuchanie muzyki, zakłócania ciszy nocnej dla sąsiadów, picie, Cpanie i nocna jazda bez celu po ulicach Lublina po użyciu w/W środków. Pamiętam jak w zeszłym roku na juwenaliach czy Kozienaliach Politechnika krzyczała j.bac, j.bac UMCS. Tylko Kul i Uniwerek Medyczny trzymają jeszcze jako taki poziom.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|