Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Po co urzędnik ma znać perfecto język - chcecie, Wy podatnicy, zapłacić za kursy dla nich? Wystarczy jedna osoba, która będzie posługiwała się super językiem obcym. Ponadto skoro dzwoni zagraniczny inwestor to wypadałoby, żeby to on lub jego tłumacz znał język polski - w końcu jesteśmy w Polsce! Nie róbcie wsi z naszego kraju - zadzwońcie do urzędu w innym kraju - ciekawe czy Wam ktoś odpowie po polsku...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czego wymagać od czereśniaków na Urzędzie mają pilnowac swoich kolegów a nie zagranicznych inwestorów , każdy inaczej myślący niz oni to wróg
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to ludzie bez ,wyksztalcenia , tak zwani ,buraki, bez zadnego jezyka, z polecenia, pana tuska.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W Polsce językiem urzędowym jest język polski. Czy ja jadąc np. do Niemiec dogadam się tam w języku polskim? Nie i nie mam o to do nikogo pretensji. A tak już poza tym problemem z artykułu to Polacy nie gęsi i swój język mają...wypadałoby go bardziej szanować, a nie tylko na piedestał wystawiać angielski i angielski. Dodam, że znam angielski, ale nie uważam, że to pępek świata i każdy ma go znać
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Autora chyba pogrzało. Tutaj jest Polska i językiem urzędowym jest język polski. Nie jesteśmy jakąś kolonią GB lub USA. Nie róbcie wiochy. Jak jedziecie na urlop, czy z wizytą w innym kraju to nikt się wami nawet nie zaisteresuje jak sobie sami nie znajdziecie tłumacza i za niego nie zapłacicie. Owszem podnosi to prestiż ale w tym drugim kierunku bo pokazuje że jesteśmy na pozycji "slave" (o ile autor wie co to znaczy), jak jedziesz do Niemiec, Chin, Japonii, Czech a nawet na Ukrainę nie możesz wymagać by ktoś znał polski. Nie róbcie obciachu. I tak nie mamy się czego wstydzić. Większość tych państw tzw. "zachodu" nie ma pojęcia nic o innych krajach, a o języach obcych to chyba czytali tylko w książkach. Nie poniżajcie już nas.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jaki zagraniczny inwestor? hehhhehhe ale się uśmiałem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Francuzi w ogóle nie znają języków obcych i co z tego?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
marcelek napisał:
Autora chyba pogrzało. Tutaj jest Polska i językiem urzędowym jest język polski. Nie jesteśmy jakąś kolonią GB lub USA. Nie róbcie wiochy. Jak jedziecie na urlop, czy z wizytą w innym kraju to nikt się wami nawet nie zaisteresuje jak sobie sami nie znajdziecie tłumacza i za niego nie zapłacicie. Owszem podnosi to prestiż ale w tym drugim kierunku bo pokazuje że jesteśmy na pozycji "slave" (o ile autor wie co to znaczy), jak jedziesz do Niemiec, Chin, Japonii, Czech a nawet na Ukrainę nie możesz wymagać by ktoś znał polski. Nie róbcie obciachu. I tak nie mamy się czego wstydzić. Większość tych państw tzw. "zachodu" nie ma pojęcia nic o innych krajach, a o języach obcych to chyba czytali tylko w książkach. Nie poniżajcie już nas.
Nie rób wiochy, ja handluje z wieloma zagranicznymi firmami i czy dzwonie na wschód, południe czy zachód ze wszystkimi rozmawiam po angielsku bo niby w jakim innym języku mam się porozumiewać?To samo tyczy się nas, jak ktoś ma się z nami dogadać, założyć firmę, jak nie może się z nikim dogadać.ŻENADA Ale żeby nie było tak kolorowo o ile na zachodzie i w Skandynawii nie ma problemów z angielskim o tyle za wschodnią granicą jedna,góra kilka osób mówi po angielsku. Ale nie oznacza to że jak gdzieś jest gorzej to nie ma się czym przejmować, bo powinniśmy się wzorować na lepszych a nie równać do gorszych. Pozdrawiam
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
czyżby sami "urzędnicy" siedzieli na forum? nie porównujcie języka angielskiego, którym posługuje się ok. 1 miliarda ludzi (jako język ojczysty, urzędowy lub drugi język) do polskiego, który znają jedynie mieszkańcy naszego kraju. czy będąc za granicą na wakacjach zaczepiacie każdego po polsku czy raczej staracie się sklecić kilka zdań po angielsku? język angielski jest językiem, w którym można porozumieć się praktycznie w każdym kraju na świecie, więc zamiast się oburzać zacznijcie ... uczyć się języków, bo awanturowaniem się na forum swoich kompleksów nie wyleczycie!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po polsku nie idzie się nic dowiedzieć to co dopiero w jakimkolwiek obcym języku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Każdy kraj ma swój własny urzędowy język i tym językiem powinien umieć posługiwać się urzędnik danego kraju. Dlatego ktoś kto chce założyć firmę w innym kraju powinien poznać chociaż w sposób komunikatywny jego język. Żaden Francuz, Anglik, czy Niemiec nie będzie sobie zawracał głowy nauką j. polskiego tylko dlatego, że w jego kraju pracuje dużo Polaków. I to nie dlatego, iż nie jest to język międzynarodowy, ale dlatego, że mają poczucie czegoś co u nas jest ostatnio nagminnie wyśmiewane - poczucie narodowe. Proszę spojrzeć na Amerykanów. Oni jak mówią o swoim kraju, czy rodakach to jakby mówili o cudzie świata, a my jak mówimy? Tak jak nam wmawiają - że jesteśmy nieukami (będziemy jak nie przywróci się dawnego poziomu nauczania), leniami, którzy tylko czekąją na wolne dni (w Danii tydzień pracy to 37 godzin i jest to przestrzegane, a u nas niby 40 godzin i chyba tylko w firmach państwowych tego się trzymają), ciągle rozpaczamy nad naszą historią (obcokrajowcy może i nie wiedzą, gdzie leży inny kraj, ale swoją historię znają doskonale i z szacunkiem odnoszą się do ludzi, którzy ginęli, walczyli, pracowali dla ojczyzny) i zawsze narzekamy. No cóż, jakby trudno się cieszyć patrząc na brak perspektyw, na naukę tylko dla nauki, gdyż jedyny etat, a i tak po znajomości to można uzyskać w sklepie, na brak przemysłu w kraju, czy popieranie obcej działalności gosp., a niszczenie własnej, że nie wspomnę o wyprzedaży za grosze nieźle prosperujących NASZYCH (państwowe=każdego Polaka) zakładów (np.: WARMIA). Wcześniej mieliśmy na utrzymaniu Ruskich, dzisiaj UE i nasze władze nie wiem czym zainteresowane, ale na pewno nie naszym rozwojem. Dlatego przyznam, że mam w głębokim poważaniu, czy obcy dogada się w polskim urzędzie, czy nie. Mamy wielu bezrobotnych tłumaczy, którzy chętnie przyjmą zlecenie od obcokrajowca. Przestańmy włazić w tyłek innym, bo tylko się ubrudzimy, a zysk dla nas żaden. No przepraszam - 1560zł. brutto na etacie po znajomości. Zostawmy języki obce na czas kiedy wyjeżdżamy do innych krajów, aby to nam było łatwiej, abyśmy nie zostali oszukani, aby sprawić innym przyjemność.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak otwieralem swoją firme w UK, to z urzednikami rozmawialem po angielsku, nie wymagalem żeby znali polski, podobnie bylo z filią w Berlinie, tam z zadnym urzednikiem nie rozmawialem po polsku, tylko po niemiecku. A tu niektórzy obnazają swoje kompleksy i każą wszystkim urzednikom wladac wszystkimi jezykami...Ludzie ogarnijcie się Prawda jest taka, że ten caly artykuł obnaza nieznajomośc realiów biznesu, opisuje zupełnie wydumaną sytuację. Żaden szanujący sie przedsiebiorca z zagranicy i to z kazdego kraju, nie dzwoni do urzedu i nie szuka ludzi znających jego jezyk, tylko korzysta z tłumacza, albo sam włada językiem kraju, w którym chce inwestować. Ostanio robie interesy z Włochami, ale nie robie awantur z tego powodu, ze wloscy urzednicy nie mówią po polsku, biore tłumacza i po klopocie. Ciekawe, czy w Chinach polski inwestor dzwoni do pierwszego z brzegu urzędu miasta i potem wydziwia, ze nikt nie zna polskiego....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jedno wielkie piep........ , a nie temat podstawą dobrego biznesu są godziwe warunki inwestowania, ulgi podatkowe, dobra komunikacja, rynek zbytu itp. itd, a to czy urzednik gada w moim jezyku czy nie - wisi mi Jak kogos nie stać na wynajecie lub zatrudnienie tlumacza, to niech sie za robienie biznesu za granicą nie zabiera, bez róznicy z jakiego kraju pochodzi i gdzie chce inwestować - Takie postepowanie na dzień dobry obnaża brak profesjonalizmu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
lingwista napisał:
czyżby sami "urzędnicy" siedzieli na forum? nie porównujcie języka angielskiego, którym posługuje się ok. 1 miliarda ludzi (jako język ojczysty, urzędowy lub drugi język) do polskiego, który znają jedynie mieszkańcy naszego kraju. czy będąc za granicą na wakacjach zaczepiacie każdego po polsku czy raczej staracie się sklecić kilka zdań po angielsku? język angielski jest językiem, w którym można porozumieć się praktycznie w każdym kraju na świecie, więc zamiast się oburzać zacznijcie ... uczyć się języków, bo awanturowaniem się na forum swoich kompleksów nie wyleczycie!
sam sobie zaprzeczasz i potwierdzasz teze, ze obcokrajowiec w danym kraju powienien poslugiwac sie jezykiem tegoz kraju
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ciekawe czy jak Chińczyk dzwoni do urzędu w kraju zagranicznego inwestora, to czy urzędnik po chińsku do niego mówi. Wszak więcej ludzi na Ziemi mówi po chińsku niż po angielsku A może my zaczniemy dzwonić do ich urzędów i nawijać po polsku? Taka Wielka Brytania jest w końcu największa polską "kolonią"... W urzędach nie powinni mieć problemów z obsłużeniem polskiego klienta.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kam. to ja napisał:
to ludzie bez ,wyksztalcenia , tak zwani ,buraki, bez zadnego jezyka, z polecenia, pana tuska.
Zarabiają 1200 netto (referent). Czego wymagac za takie pieniadze?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
wilo napisał:
Nie rób wiochy, ja handluje z wieloma zagranicznymi firmami i czy dzwonie na wschód, południe czy zachód ze wszystkimi rozmawiam po angielsku bo niby w jakim innym języku mam się porozumiewać?To samo tyczy się nas, jak ktoś ma się z nami dogadać, założyć firmę, jak nie może się z nikim dogadać.ŻENADA Ale żeby nie było tak kolorowo o ile na zachodzie i w Skandynawii nie ma problemów z angielskim o tyle za wschodnią granicą jedna,góra kilka osób mówi po angielsku. Ale nie oznacza to że jak gdzieś jest gorzej to nie ma się czym przejmować, bo powinniśmy się wzorować na lepszych a nie równać do gorszych. Pozdrawiam
Handlujesz z firmami, które zajmują się handlem międzynarodowym więc to oczywiste, że mają logistyków, handlowców i spedytorów znających angielski. Spróbuj się dogadać z firmami np. z Francji, które nie prowadza handlu międzynarodowego żebyś sie nie zdziwił. Nie handlujesz z urzędami tamtych krajów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
uwazny napisał:
sam sobie zaprzeczasz i potwierdzasz teze, ze obcokrajowiec w danym kraju powienien poslugiwac sie jezykiem tegoz kraju
Chyba czytać ze zrozumieniem nie potrafisz! Gdzie napisał że powinno się posługiwać językiem kraju w którym się przebywa? Zwrócił tylko uwagę że po angielsku można dogadać się praktycznie wszędzie, więc nie obrażajmy się że i w Polsce cudzoziemcy chcieliby ten język w urzędach usłyszeć...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
imka napisał:
Chyba czytać ze zrozumieniem nie potrafisz! Gdzie napisał że powinno się posługiwać językiem kraju w którym się przebywa? Zwrócił tylko uwagę że po angielsku można dogadać się praktycznie wszędzie, więc nie obrażajmy się że i w Polsce cudzoziemcy chcieliby ten język w urzędach usłyszeć...
nie rozumiesz, to nie komentuj i to pod innym nickiem a czytanie ze zrozumieniem.... jak widać szwankuje
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czym innym jest chęć podjęcia współpracy z obcym klientem dla własnych korzyści finansowych, a czym innym zarejestrowanie własnej działalności, czy załatwianie spraw urzędowych w obcym kraju. W pierwszym przypadku to przede wszystkim nam zależy, a w drugim to komuś zależy, aby w naszym kraju zarabiać, czy coś innego załatwić. To, że j. ang. mówi spora część społeczeństwa nie oznacza, iż wszyscy polscy urzędnicy mają ten język znać. Tak samo nie muszą go znać obywatele innych krajów również chcących załatwić w Polsce sprawy w urzędzie. Szacunek dla kraju w którym chce się zarabiać, czy mieszkać, wymaga albo nauki języka urzędowego danego kraju, albo przyprowadzenia tłumacza, bo trudno, aby polscy podatnicy ponosili dodatkowe koszty tylko dlatego, że obcokrajowiec chce u nas coś załatwić. Poza tym tam, gdzie chodzi o poważne inwestycje i na ogół spore pieniądze obcokrajowiec woli kogoś zaufanego, kto mu właściwie i dobrze wszystko przetłumaczy, jeżeli sam nie zna języka kraju, w którym zamierza działać, niż opierać się na tłumaczeniu osoby postronnej. Na ogół też ma pracownika do takich spraw, a nie biega po urzędach. No chyba, że mówimy o otwarciu budki z kebabem, ale wtedy tym bardziej właściciel takiej budki musi nauczyć się podstaw j. pol. bo jak zrozumie, czego chce klient? Przypuszczam też, że w każdym urzędzie jest chociaż jedna osoba, która zna jakiś język obcy i to właśnie najczęściej j. angielski, zatem nie ma co znowu robić rewolucji. Wystarczą nam ogłoszenia - wymagany język angielski i co najmniej średnie wykształcenie do sprzątania toalety w Pścimowie Dolnym.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...