

Jeden z nauczycieli Szkoły Podstawowej im. Olimpijczyków Polskich w Spiczynie w powiecie łęczyńskim został zatrzymany przez policję. Mężczyzna miał prowadzić niewłaściwą korespondencję z jednym z uczniów. Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Lublinie.

W Spiczynie od kilku dni huczy od plotek na temat jednego z doświadczonych i cenionych nauczycieli miejscowej podstawówki, który miał dopuścić się zabronionych czynów wobec jednego ze swoich uczniów. W zeszłym tygodniu mężczyzna został zatrzymany przez policję. Pod jakim zarzutem? Tego służby na razie nie zdradzają. Nam udało się ustalić, że chodzi m.in. o rozpowszechnianie treści pornograficznych.
Wszyscy go lubili
- Ze względu na dobro osób pokrzywdzonych i dobro śledztwa na tym etapie nie udzielamy żadnych informacji w tej sprawie - mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Mogę potwierdzić jedynie, że prowadzone jest postępowanie - ucina.
W samej szkole szok i niedowierzanie. Zatrzymany mężczyzna w Spiczynie pracował od ponad 20 lat.
- Dla wszystkich nauczycieli, rodziców, dla całej naszej społeczności, włącznie z dziećmi, to jest potężny szok - przyznaje Maria Bielecka, dyrektor spiczyńskiej podstawówki. - Na tego pana nigdy nie było najmniejszych skarg. Zawsze był bardzo zaangażowany w opiekę nad dziećmi. Rodzice uczniów wręcz walczyli o jego wychowawstwo - opowiada. Gdy był przyjmowany do pracy przeszedł standardową weryfikację, pokazał zaświadczenie o niekaralności.
Niewłaściwe treści
Dzieci ze Spiczyna odbyły już rozmowę ze szkolnym psychologiem. Ale nie tylko one miały kontakt z podejrzanym. Nauczyciel od kilku lat prowadził zajęcia terapeutyczne zarówno w szkole, jak i prywatnie. Na razie wiemy o jednym poszkodowanym dziecku. Policja nie zdradza czy był to uczeń SP w Spiczynie, czy nie. Priorytetem jest ochrona jego tożsamości.
Według informacji, jakie do nas docierają wynika, że rodzice poszkodowanego mieli zaniepokoić się charakterem treści odkrytych na smartfonie dziecka, w tym prawdopodobnie rozmów z nauczycielem. To, co zobaczyli, skłoniło ich do powiadomienia policji.
- Z tego, co wiem policja weszła do jego domu i znalazła jakieś filmy i tym podobne - mówi nam jedna z mieszkanek gminy prosząc o anonimowość. - Wszyscy w tej sprawie milczą, nikt nie chce nam niczego powiedzieć. Martwimy się o swoje dzieci - dodaje nasza Czytelniczka.
Z rodzicami na czwartek zaplanowano spotkanie poświęcone temu, co się stało. Weźmie w nich udział zarówno dyrekcja jak i funkcjonariusze policji.
Do szkoły nie ma wstępu
Sam podejrzany, jak zapewnia dyrektor szkoły, od dzieci został już odseparowany.
- Na chwilę obecną nie wykonuje swojego zawodu. Od środy, 24 września, nie ma go w szkole i nie tutaj ma prawa wstępu - podkreśla Maria Bielecka. Jak dodaje, niezwłocznie po otrzymaniu informacji z policji, skierowała wniosek o jego zawieszenie do komisji dyscyplinarnej oraz powiadomiła organ prowadzący, Urząd Gminy w Spiczynie.
O sprawie wie także Kuratorium Oświaty w Lublinie. - Gdy wniosek o zawieszenie nauczyciela wpłynie do komisji, zostanie rozpatrzony. W szkole z pewnością przeprowadzona zostanie również kontrola tego, czy nadzór nad nauczycielem ze strony dyrektora był prowadzony właściwie - mówi rzecznik placówki, Artur Pawłowski. - Pamiętajmy o tym, że w skali ogólnej liczby nauczycieli takie przypadki są incydentalne. Nieuczciwe osoby zdarzają się w każdej instytucji - zaznacza.
Apel do rodziców
Czy dało się tego uniknąć? Nauczyciele wciąż nie mogą uwierzyć, że pracowali z osobą, która być może latami skrywała brudny sekret.
- Policja mówi, że takie osoby jak ten człowiek zwykle mają silny kamuflaż, potrafią wzbudzić zaufanie i są bardzo trudne do namierzenia. My również, rada pedagogiczna, jak i rodzice, nigdy nie dostrzegaliśmy z jego strony zachowań dających podstawę do pomyślenia, że coś może być nie tak - mówi dyrektor Bielecka i podkreśla, że ważniejsze od reputacji placówki jest obecnie dobro dzieci. - Powinniśmy uwrażliwić społeczeństwo, przyjrzyjcie się co wasze dzieci robią, z kim się kontaktują, miejcie bardziej baczne spojrzenie na to, w jakim towarzystwie przebywają. Obserwujmy własne dzieci - apeluje.
Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Lublinie sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na 3 miesiące.
