

Nie takiego scenariusza na wspólne życie spodziewała się wybranka serca 34-latka z Lublina. Jej narzeczony dzień przed ślubem popełnił przestępstwo. Właśnie został za to aresztowany. A ponieważ jest recydywistą, grozi mu nawet 15-letnia odsiadka.

Do włamania w jednym z domów dzielnicy Głusk doszło jeszcze pod koniec sierpnia. Łupem nieznanego wówczas jeszcze sprawcy padły słoiki z monetami oraz konsola do gier. Okradziony właściciel oszacował swoje straty na ponad 50 tys. zł.
Włamywacz przepadł z towarem, ale nie na długo. Poszukiwaniem sprawcy zajęli się funkcjonariusze Wydziału dw. z Przestępczością Przeciwko Mieniu KMP w Lublinie.
- Dokładnie przeanalizowali zgromadzone materiału i ślady zabezpieczone w sprawie. Dzięki temu wpadli na trop sprawcy. 34-latek został zatrzymany kilka dni temu w jednym z mieszkań na terenie Lublina. Kompletnie nie spodziewał się policjantów. W trakcie przeszukania operacyjni odnaleźli blisko 50 gramów marihuany - informuje podinspektor Kamil Gołębiowski, rzecznik lubelskiej policji.
Za wszystko to 34-latek może spędzić za kratkami nawet 15 lat. Bo zarzuty usłyszał w warunkach recydywy. We wtorek sąd przychylił się do wniosku policji i prokuratora i zdecydował o trzymiesięcznym tymczasowym areszcie dla mężczyzny. Za kratkami 34-latek może spędzić jednak dłuższy czas, nawet 15 lat. Bo będzie odpowiadał jako recydywista.
Przy okazji okazało się, że taką przyszłość "zafundował sobie" wkraczając na nową drogę życia. Włamania, za które teraz został zatrzymany dokonał bowiem dzień przed swoim ślubem.
