- Nigdy wcześniej nie apelowaliśmy o pomoc tak bardzo. Dawaliśmy sobie radę, bo trafiały do nas najczęściej zwierzęta z kocim katarem albo wirusowym zapaleniem jelit. W tym roku bez przerwy przeprowadzamy ciężkie operacje chirurgiczne i ortopedyczne – mówi Elżbieta Karasińska, szefowa Lubelskiego Animalsa