Na stronie Ratujemy Zwierzaki trwa internetowa zbiórka na pomoc kolejnym podopiecznym Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami „Lubelski Animals”. Dzisiaj było na niej ponad 12 tys. zł. Potrzeba kolejnych niespełna 23 tys. zł.
- Chorych, cierpiących i okaleczonych zwierząt, które trafiły pod naszą opiekę w tym roku, trudno jest zliczyć – piszą organizatorzy akcji. - Skazane są na powolne konanie w bólu, cierpieniu i głodzie. Pochylamy się nad nimi i z całych sił i mocy staramy się przywrócić im wiarę w człowieka.
Przykłady z ostatnich tygodni. Buras po tym, jak wpadł pod samochód miał połamaną miednicę z przemieszczeniami kości, odłamaną miednicę od kości kręgosłupa oraz odłamanie ogona od kręgosłupa. Suka Wega z Nowodworu ma oskalpowane biodro od kręgosłupa do pazurów. Przeszła dwie operacje i czeka ją kolejna. Kocur Kiton został skatowany. Efekt: uszkodzony kręgosłup, połamana miednica.
- Zrobiliśmy mu operację. Same blachy i śruby potrzebne, żeby go „złożyć” to wydatek rzędu 1200 zł. Wkrótce czekają go dwie kolejne operacje – mówi Tarasińska. - Z działek za Dąbrową przywieźli nam ciężarną kotkę z połamaną miednicą. Przeszła cesarkę rodząc jednego, ale niepełnosprawnego, bo niechodzącego kocurka. Na szczęście dobrze się rozwija i bawi się na leżąco. Jego mama zaraz po zabiegu przeszła operację miednicy.
To tylko początek listy. Niedawno z gospodarstwa w Siemieniu zabrano interwencyjne osiemnaście skrajnie wycieńczonych krów, które stały w jeziorze gnojowicy oraz kilka psów. Do Animalsa trafiła w ten sposób m.in. skrajnie wycieńczona, oblepiona kleszczami i pchłami suka, która karmiła pięcioro szczeniąt. Była przywiązana grubym, krótkim łańcuchem bez obroży do rozpadającego się ciągnika stojącego na środku rupieciarni. Mimo upału, nie miała ani kropli wody.
- Wczoraj przyjechała do nas z gminy Adamów kocica z oskalpowaną nogą. Mama pięciu osesków, których nie miała już czym karmić. Kotki były na skraju wykończenia – relacjonuje Karasińska. - Nie wiem, co się ostatnio dzieje. Trudno mi to już ubrać w słowa. Czasami mamy do czynienia ze skrajnymi aktami barbarzyństwa, a czasami z bezmyślnością.
Tak było w przypadku kobiety, która przygarnęła sukę ze schroniska. Zwierzę wyskoczyło przez okno mieszkania na parterze i wpadło pod samochód. W efekcie na leczenie ogromnych obrażeń i wykonanie dwóch operacji przeznaczyć trzeba było 6 tys. zł. To kwota znacznie przekraczająca możliwości finansowe właścicielki psa, samotnej matki pięciorga dzieci, w tym dwójki poważnie chorych. Kobieta też ma problemy zdrowotne po przebytym przeszczepie.
- Jak mogliśmy wziąć od niej pieniądze za zabiegi? – pyta Karasińska. – Robimy to na własny koszt. Tymczasem nasze dochody z 1 proc. w ubiegłym roku to 65 tys. zł. Dużo, ale i niedużo, bo kwota pozwala na wyleczenie tylko dziesięciu tak poważnych przypadków.
Jak możesz pomóc
Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami „Lubelski Animals” czeka na pieniądze. • Wszystkie informacje na www.animals.lublin.pl. • Na stronie Ratujemy Zwierzaki trwa zbiórka na rzecz podopiecznych pod hasłem - Nie mamy już środków na ratunek kolejnym zwierzętom...













Komentarze