Nic już nie pomaga. Ani siatki na oknach, ani lepy nie wystarczą, aby powstrzymać plagę much w domach przy ulicy Turystycznej w Lublinie. Mieszkańcy są zdesperowani i proszą Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska o zamknięcie sąsiadującego z ich domami zakładu zgniatania puszek. Twierdzą, że to właśnie z tego miejsca pojawiają się owady. Urzędy problemu się nie dopatrzyły, a przedsiębiorstwo zapewnia, że wszystkie normy sanitarne są zachowane.
Radny Leonard Baranowski (PiS) alarmuje, że w kotłowni łukowskiego Zarządu Dróg Miejskich spalano toksyczne podkłady kolejowe. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska potwierdza, że do takich nieprawidłowości dochodziło, dlatego wymierzył kary pieniężne.
Pracownicy Wód Polskich, z pomocą strażaków i żołnierzy obrony terytorialnej, wciąż zbierają martwe małże z wody i brzegów Zalewu Zembrzyckiego. Co je zabija próbuje ustalić Puławski Instytut Weterynarii. Śledztwo – pod nadzorem prokuratury – prowadzi też policja.
Już około półtorej tony martwych małży zebrały Wody Polskie z brzegów Zalewu Zembrzyckiego, a kolejne nieżywe skorupiaki wyrzucane są na brzeg. – Wykluczyliśmy wszelkie czynniki zewnętrzne – zapewnia rzecznik Wód Polskich. Co w takim razie je zabija?
Policja bada sprawę zanieczyszczenia rzeki Piszczanka, do którego doszło kilka dni temu.
Tysiące litrów ścieków wymieszanych z krwią do rowu melioracyjnego wypuściły dzisiaj zakłady mięsne firmy Pini Beef w Końskowoli. Rów jest dopływem Kurówki, która wpada do Wisły. Zaniepokojeni mieszkańcy wezwali policję, straż i poinformowali służby sanitarne.