

Jeśli dobrze pójdzie i przy trzecim podejściu TBS Zamość dostanie preferencyjny kredyt na budowę nowego bloku, to najemcy zapłacą tam ok. 30 zł czynszu za metr kwadratowy mieszkania. Gdy radni Zamościa dowiedzieli się o tym na sesji, puściły im nerwy. Oberwało się nie tylko prezesowi.

Temat budowy pierwszego od 6 lat bloku Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Zamościu wraca na kolejne sesje rady miasta przy równych okazjach. W ostatni poniedziałek (29 września) pojawił się ponownie, gdy procedowano uchwałę w sprawie Wieloletniej Prognozy Finansowej i uwzględnienia w niej dodatkowego miliona dla miejskiej spółki. Miasto miałoby o tyle podnieść swój wkład partycypacyjny, by TBS zyskał dodatkowe punkty w naborze o kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Dostał działkę, nie zdobył pieniędzy
Przypomnijmy, że ta miejska spółka, na której czele od czasu zeszłorocznych wyborów samorządowych stoi Andrzej Dudek, dwukrotnie już w ostatnim czasie starała się o takie wsparcie na budowę. Budynek z 48 mieszkaniami zaplanowano postawić przy ulicy Sikorskiego na działce, przekazanej przez samorząd (Rada Miasta Zamość dała na to zielone światło w listopadzie zeszłego roku) wraz z dużo wcześniej przygotowaną dokumentacją na budowę tam mieszkań komunalnych. Jednak ani za pierwszym, ani za drugim podejściem do preferencyjnego kredytu zamojski TBS na pieniądze się „nie załapał”.
Pod koniec maja br. w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim prezes Dudek mówił, że skłania się ku zaciągnięciu na inwestycję kredytu komercyjnego. Był już wtedy po pierwszych rozmowach z bankami, planował kolejne.
W sierpniu, gdy na sesji przedstawiał informacje o sytuacji finansowej spółki za rok 2024, zdradził jednak, że ponownie przymierza się do złożenia wniosku w BGK. Tłumaczył, że rozmowy z bankami komercyjnymi pokazały, że pożyczanie od nich pieniędzy będzie zbyt kosztowne.
Wyjaśniał, że gdyby taki kredyt zaciągnąć, a potem w czynszu spłacać ratalnie, to lokatorzy mieszkań za metr kwadratowy musieliby płacić ok. 47 zł. Tylko jedna oferta, jak zapewniał, dawała szansę na niższe stawki, gdy cena najmu mogłaby wynieść 27 zł za metr. Uznano jednak, że to warunki „nieakceptowalne przez społeczeństwo”.
Stąd decyzja o ponownej próbie ubiegania się o środki z BGK. Prezes Dudek zastrzegł wówczas jednak, że szanse na pozyskanie pieniędzy wzrosną, jeżeli miasto dołoży więcej niż pierwotnie zakładało do tzw. wkładu partycypacyjnego.
Stawka za metr w górę
O szczegóły budowy, ale też kalkulacje finansowe co do stawek czynszu postanowił podczas poniedziałkowej sesji dopytać przy okazji dyskusji nad WTF radny Tadeusz Lizut z klubu PiS.
– Społeczeństwo oczekuje jak najtańszego mieszkania. Ale musimy mieć świadomość, że to mieszkanie będzie kosztowało tyle, ile wybudowanie bloku plus odsetki z banku – zaczął Andrzej Dudek. I zapewnił: – Żongluję cały czas. Analizuję, co jest lepsze.
Dopytywany o szczegóły przekazał, że budowa powinna się zamknąć w 20 milionach złotych. Przy wkładzie partycypacyjnym ze strony miasta, spółki, ale również najemców (na poziomie ok. 25 lub 23 procent), należałoby zaciągnąć trochę ponad 12 mln zł kredytu. Wówczas, jak wyliczył prezes, Czynsz wynosiłby do 30 zł za metr kw.
Radnym puściły nerwy
I tym wywołał prawdziwą burzę. – Panie prezesie, pan się nie pomylił? 1500 zł za 50-metrowe mieszkanie i do tego udział własny, plus prąd, woda itd.? Kogo będzie na to stać? To są te tanie mieszkania? – dopytywał wyraźnie zdumiony przewodniczący Piotr Błażewicz (PiS). – To chyba żart jest. Przykro mi to stwierdzić.
– Chyba panu czasu zabraknie z tym żonglowaniem – ironizował Lizut. I rzucił: – Chyba sobie jaja robicie. Dajcie sobie spokój państwo prezydenci z budową mieszkań TBS-u.
– Ktoś nas robi w balona. Oddaliśmy działkę i jeszcze teraz ludzie mają tyle płacić? Rozwiążcie ten TBS. To jest poniżej krytyki – ocenił sytuację radny Janusz Kupczyk, który w listopadzie 2024 wraz z Agnieszką Klimczuk (oboje z klubu Koalicji Obywatelskiej) głosował przeciwko przekazaniu działki na Sikorskiego. I podsumował ironicznie: – To są wasi ludzie, państwo prezydenci. Bez konkursu wybrani. Gratuluję wyboru.
Emocje opadły, milion zabezpieczony
Emocje próbowała studzić skarbnik Katarzyna Bucior. Przypomniała, że termin na złożenie przez TBS wniosku o kredyt mija 30 września, a więc dzień po sesji, a ewentualny wydatek miliona z miejskiego budżetu jest przewidziany dopiero na przyszły rok i będzie dokonany tylko, jeśli spółka pożyczkę dostanie. – Nie blokujmy złożenia wniosku – zwrócił się do radnych wiceprezydent Marek Kudela, stwierdzając, że co do obliczeń prezesa Dudka „ma wątpliwości”. Obiecał, że sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona, a radni będą na bieżąco informowani o sytuacji.
Gdy doszło do głosowania za uchwałą w sprawie WPF zagłosowały jedynie 3 osoby: Wiesław Nowakowski i Grzegorz Podgórski z KWW Rafała Zwolaka oraz Szczepan Kitka z PiS. Przeciwko był Janusz Kupczyk. Wszyscy pozostali radni od głosu się wstrzymali, a zatem milion na wkład partycypacyjny miasta przeszedł.
