Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

1 stycznia 2015 r.
0:01
Edytuj ten wpis

Janina Skrzypek: Pół życia za kółkiem w taksówce (wideo)

Na dworze chłodno i szaro, ale Janinie Skrzypek taka pogoda nie przeszkadza. Kobieta cieszy się, że nie ma śniegu i mrozu. Wtedy jeździ się najgorzej i trzeba bardziej uważać. Nie tylko za siebie, ale i za innych kierowców. Bo niektórzy w ogóle nie przejmują się warunkami atmosferycznymi i szaleją na drodze. Pani Janiny to nie dotyczy. Woli spokojną jazdę.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Wtorek. Dzień, jak co dzień. Godzina jedenasta, trzeba złapać kolejnego klienta. Kilku już się trafiło, ale do przeciętnego dziennego utargu jeszcze sporo brakuje. Janina siedzi w swoim aucie i cierpliwie czeka. Pięć minut, dziesięć, siedemnaście. Otwierają się drzwi, wchodzi mężczyzna. Na oko 40-letni.

- A co to ma być? Jakiś żart? Baba za kierownicą? - wypala z miejsca. - Nie baba, tylko babcia. Jak panu nie pasuje to proszę wyjść - pada spokojna odpowiedź. Mężczyzna wychodzi.

Janina nie jest zaskoczona. Wiele już w życiu widziała, takie sytuacje to dla niej nie nowość. Ale przyznaje, że ostatnio coraz rzadziej się zdarzają. Kobiet na taksówce jest więcej, ludzie się przyzwyczajają. - Spokojnie, zaraz ktoś wsiądzie - przekonuje. Nie myli się. Kilka minut później drzwi otwiera kobieta. Elegancko ubrana, dystyngowana. - Uff, jak dobrze, że na panią trafiłam - wita się.

Kolacja ze śniadaniem

Nie lubi jeździć z mężczyznami. Zawsze, gdy tylko ma okazję, wybiera taksówkę, prowadzoną przez kobietę. - Wszystko przez złe doświadczenia - tłumaczy. Kiedyś, gdy śpieszyła się na zajęcia na uniwersytet, dostała propozycję.

- Pan, który prowadził taksówkę, zaproponował mi kolację wraz ze śniadaniem. Aż mi mowę odjęło. Człowiek zbyt kulturalny, żeby obcesowo potraktować, poza tym zależało mi, żeby jak najszybciej dojechać. Nie chciałam, żeby pan wyrzucił mnie z taksówki na skrzy-żowaniu i musiałam znosić jego nieciekawe oferty. Był bardzo natarczywy.

Janina przyznaje, że jej też trafił się kiedyś nieudolny adorator. - Jeszcze młodsza wtedy byłam. Zaczął mnie komplementować. Że dobrze jeżdżę, że mu się spodobałam. I nagle wypalił: "Jedziemy do Nałęczowa!”. Zamurowało mnie, ale nic, jadę, jak powiedział na początku. Na Pana Tadeusza. "No co pani robi, mówiłem, do Nałęczowa” - nie dawał za wygraną. Ale ja potrafię sobie z takimi radzić. A co pan se myśli, że jak taksówką jeżdżę, to mam z panem jechać do Nałęczowa? Ja mam z kim jeździć do Nałęczowa - wypaliłam. Kazał się zatrzymać, zatrzymałam się. Dał mi jakiś duży pieniądz, wydałam mu dokładnie, a on mi tę resztę rzucił na tylne siedzenie.

Posiniaczona zmora

Pasażerowie są różni. Zazwyczaj mili i towarzyscy. Ale czasem trafi się ktoś z nie do końca czystymi intencjami. Kobieta doskonale pamięta, jak kiedyś prawie straciła torebkę. - Wsiadła taka zmora, posiniaczona cała, krew się lała, całą drogę płakała - wspomina. Pasażerka poprosiła, żeby podjechać pod klatkę. Pani Janina nie odmówiła, a w nagrodę...

- Ile wyszło?
- 7.95.
- Co? Już ci zapłacę, przewiozłaś mnie dwa kroki i chcesz 7.95?

Już nawet nie chciałam wołać policji, tylko kazałam jej wysiadać. A ona po malutku, po malutku, noga za nogą i nagle cap mi za torebkę i w nogi. Miałam refleks, że jeszcze drzwi się nie zamknęły do bloku, to dogoniłam i co moje odebrałam. Ale od tej pory torebki już ze sobą nie wożę.

Innym razem, jeszcze za czasów komuny, wsiadło trzech młodych chłopaków i pytają się taksówkarki, czy zdarzyło jej się, że ktoś jej nie zapłacił. Zaprzeczyła. A oni na to, że dziś się zdarzy. Na szczęście z naprzeciwka nadjechał radiowóz. Milicjanci zareagowali na mrugnięcie światłami, zawrócili na sygnale i dopadli do auta.

- Napad?
- Nie, ale powiedzieli, że nie zapłacą. Nie wiem, co dalej by było.

Wyciągnęli opryszków, załadowali do radiowozu, zebrali im pieniądze i oddali taksówkarce.
- Protokół piszemy?
- Jaki protokół, panie, coś pan, żeby mnie potem ścigali?

Najwięcej strachu było przy innej historii.

Babciu, jedź do domu

- Znów ładuje mi się do auta trzech gości. Od razu mi nie przypasowali, bo gęby mieli jakby prosto z więzienia. I pytają się, czy mam pieniądze. Ja na to, że pieniędzy mam, jak liści, a oni, że już nie będziesz pani miała. I pieniędzy, i kolczyków, łańcuszka i samochodu też. No to po co będziemy jeździć, już wam oddaję kluczyki! No, ale każą jechać. Jadę. Włosy mi się jeżą na głowie, ale myślę, zatrzymam się na przystanku, ktoś mi pomoże, to ich wyrzucę. No, ale z drugiej strony sobie myślę: a jak mi nóż wsadzą w plecy? Bo jeden z nich pokazał, że ma wariackie papiery. I mówi tak: "zabiję cię, a mi i tak nic nie zrobią”. No nic, jadę dalej. Co będzie, to będzie. Mówią: "wjedź tu”. Wjeżdżam. Ci z tyłu wysiedli, a ten z przodu tak się wywłuczy powolutku, aż w końcu daje mi trzy razy tyle co na liczniku i mówi "babciu jedź do domu”. Tyle, co mi strachu narobili.

Pół życia w taksówce

Więcej podobnych sytuacji nie miała. Może dlatego, że nie jeździ po nocy. Różni ludzie się trafiają, często po pijaku, nie ma sensu się użerać.

Janina Skrzypek miała niełatwe dzieciństwo. Wychowywał ją sam ojciec. Nie mogła pójść do szkoły, musiała pomagać w domu. Na taksówce jeździ od 1980 roku, w sumie 34 lata. Ma 68, więc już pół życia upłynęło jej za kółkiem.

- Jak ja to mówię, na taksówkę idzie ten, co mu w życiu nie wyszło. Gdybym mogła uczyć się, jak byłam dzieckiem, nigdy w życiu nie jeździłabym taksówką - otwarcie przyznaje. Ale jednocześnie zapewnia, że lubi tę pracę. Najbardziej rozmawiać z ludźmi. Kiedy samochód się psuje i nie można wyjechać na miasto, czuje się chora.

Mąż też jeździ. Zaczął później. Na początku pracował jako malarz. Ale pojawił się problem z pracą, zaczęły się kłopoty z żylakami. Zmieniają się. Jedno od ósmej do trzynastej, drugie od trzynastej do osiemnastej. Śmieje się, że nie mają czasu się kłócić, bo ciągle się wymijają.

Zawłaszczone postoje

Janina nie zawsze była taskówkarką. Na początku pracowała w szpitalu. Trzy miesiące bez trzech dni. Ale urodziła dziecko i musiała odejść. Już miesiąc później wróciła do pracy. Nie miała wyboru, bo mąż akurat nie mógł niczego znaleźć. Została gospodarzem rejonu osiedla, zamiatała wokół bloku. Jakieś półtora roku. Później dostała awans i sprzątała w biurze. Miała już dość tej roboty. Jak tylko dzieci podrosły, poszła na taksówkę.

Jedna rzecz ją irytuje. Nie może pogodzić się z systemem płatnych postojów. - Byłam w Irlandii, Niemczech i we Francji i nigdzie nie było tak, żeby były postoje płatne. Wszędzie są ogólne. U nas wszystko jest zawłaszczone, przy szpitalach nie ma ani jednego systemu ogólnego. Wszystko wykupują korporacje.

Czasy komuny wspomina z mieszanymi uczuciami. Nie zawsze było kolorowo, trzeba było ciężko pracować, ale przynajmniej pracy nie brakowało. Sprawiedliwie było i wszyscy mieli po równo. - W PRL-u to za taksówką biegali, ale też były kryteria. Nie można było wziąć pasażera 20 metry czy 50 od postoju taksówek, bo od razu na dywanik się szło.

Baba powinna siedzieć w domu

Janina ma wielu znajomych wśród taksówkarzy. Szanują ją i cenią. Nie ma wyśmiewania. - Kobieta za kierownicą nie budzi dziś już takiej sensacji, w samym Lublinie jest ich na taksówkach kilkanaście albo i kilkadziesiąt. Kiedyś było inaczej, dziś kierowca to kierowca. Nie ma już, że jak kobieta, to gorsza. Ale po Jasi widać, że jest bardzo fajną kobietą i dobrze jeździ. Jest w porządku, i ja-ko człowiek, i jako kierowca - twierdzi Włodzimierz Grzeszczuk, kolega z korporacji.

Ale nie wszyscy są tego samego zdania. Pan Roman, który na taksówce jeździ od lat, otwarcie przyznaje: - Denerwują mnie kobiety w taksówkach. Baba to baba, powinna w domu siedzieć, dzieci pilnować, a nie za kółkiem się wygłupiać.

Janina takimi opiniami się nie przejmuje. Rodzina zawsze była u niej na pierwszym miejscu. Dzieci odchowała, dopiero zaczęła jeździć taksówką. Zresztą sama uważa się za dobrego kierowcę. Jeździ ostrożnie, nie łamie przepisów. Nie dostała wielu mandatów, nie miała też wielu kolizji.

Sto lat i jeden dzień dłużej

- Za to w tył aż siedem razy byłam bita. Raz jeden na Zana facet we mnie wjechał i to nie to, że za blisko był i nie wyhamował. On w ogóle nie hamował, jakby mnie nie widział. Młody chłopak, może zakochany?

Pani Janina nie zamierza rezygnować z jazdy taksówką. Pozwolenie ma jeszcze na półtora roku, później będzie musiała pójść do lekarza po kolejne.

- Będę jeździć sto lat i jeden dzień dłużej. Muszę, bo w domu wszystkich upiekę. Kto by tam ze mną wytrzymał, jakbym nie jeździła - śmieje się. Zapewnia, że jest szczęśliwa. - Mam męża, czworo dzieci, siedmioro wnucząt, wspaniałą rodzinę. Jeszcze żeby zdrowie jak najdłużej było. Teraz wszystko od niego zależy, bo to mówią, że jak w tym wieku człowieka nie boli, to znaczy, że nie żyje.

Współpraca Patrycja Gromysz

Pozostałe informacje

Mesko buduje fabrykę w Kraśniku. Dzisiaj przyjedzie tu szef MON

Mesko buduje fabrykę w Kraśniku. Dzisiaj przyjedzie tu szef MON

Dzisiaj odbędzie się wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę fabryki amunicji Mesko w Kraśniku. W wydarzeniu ma wziąć udział szef MON, Władysław Kosiniak – Kamysz.

Avia w pierwszej rundzie STS Pucharu Polski ograła Ruch Chorzów 3:1

Avia Świdnik zagra z Flotą Świnoujście o awans do 1/8 finału STS Pucharu Polski

W tym tygodniu rozgrywane są mecze 1/16 STS Pucharu Polski. Na tym etapie rozgrywek województwo lubelskie ma już tylko jednego przedstawiciela. Niespodziewanie jest nim Avia Świdnik. Żółto-niebiescy dzisiaj powalczą o awans do kolejnej rundy w domowym spotkaniu z Flotą Świnoujście. Pierwszy gwizdek już o godz. 12. Kto nie wybierze się na stadion, ten będzie mógł obejrzeć mecz na portalu sport.tvp.pl.

Gekon w rukoli. Klientka przyniosła jaszczurkę z Lidla

Gekon w rukoli. Klientka przyniosła jaszczurkę z Lidla

Młody gekon trafił do Polski… w paczce rukoli. Był już na półce w Lidlu, ale egzotyczne zwierzę zauważyła klientka. Tyle że już na swoim stole.

Pozytywne Porycie - zwycięzcy cyklu Lubelskie Cup

Pozytywne Porycie wygrało finał wojewódzki cyklu Lubelskie Cup w koszykówce 3x3

Impreza organizowana przez Lubelski Związek Koszykówki okazała się sporym sukcesem. Droga do finałowego turnieju przebiegała przez eliminacje odbywające się na przestrzeni ostatnich miesięcy w różnych miastach województwa. Finał odbył się w sobotę w hali I Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie.

Celem Centrum Kompetencji Europejskich UMCS jest zbliżanie nauki do lokalnych społeczności oraz rozwijanie debaty o integracji europejskiej na poziomie regionalnym.
galeria

O przeszłości i przyszłości. Naukowcy zjechali do Chełma

W miniony poniedziałek, 27 października, w Chełmskiej Bibliotece Publicznej odbyła się konferencja naukowa „Ocena prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej”. W wydarzeniu uczestniczyli eksperci z czołowych uczelni regionu, przedstawiciele świata nauki oraz władz samorządowych. Spotkanie stanowiło pierwszą inicjatywę naukową nowo powstałego Centrum Kompetencji Europejskich UMCS w Chełmie.

Tropią zapomniane mogiły. Muzeum we Włodawie tworzy mapę grobów wojennych
galeria

Tropią zapomniane mogiły. Muzeum we Włodawie tworzy mapę grobów wojennych

Nie tylko w podręcznikach, ale i wśród lasów powiatu włodawskiego można odnaleźć ślady wielkiej historii. Muzeum – Zespół Synagogalny we Włodawie prowadzi niezwykły projekt pod nazwą „Groby i cmentarze wojenne w powiecie włodawskim”, dzięki któremu udało się już odnaleźć i zinwentaryzować kilkadziesiąt zapomnianych miejsc pochówku.

Skradziony rower doprowadził policjantów do ukrywającego się przestępcy

Po rowerze do łóżka. A tam…

Wszystko zaczęło się od skradzionego jednośladu, a skończyło… w łóżku. To już kolejny przypadek „spryciarza”, który ukrył się przed policjantami w łóżku.

Przychodnia specjalistyczna należąca do SP ZOZ-u w Puławach doczekała się remontu. Pierwszego tak poważnego od ponad 50 lat
Puławy

Coraz dalej od "skansenu". Remontują przychodnię przy Centralnej

Przychodnia specjalistyczna puławskiego SP ZOZ przy ul. Centralnej długie lata przypominała relikt poprzedniej epoki. I nadal będzie go przypominać, ale w nieco mniejszym zakresie. To skutek projektu o wartości ponad 13 mln zł.

Galeria Podlaska

Galeria Podlaska do remontu. Wykonawca już wybrany

Szykuje się gruntowny remont Galerii Podlaskiej. Wykonawca jest już wybrany.

Najstarszy zabytek powiatu w konserwacji

Najstarszy zabytek powiatu w konserwacji

Najstarszy zabytek powiatu parczewskiego w remoncie. Chodzi o kapliczkę z figurką Chrystusa Frasobliwego w Podedwórzu.

3 kg marihuany znalezione w domu pod Lublinem

3 kg marihuany znalezione w domu pod Lublinem

Policjanci z komisariatu w Niemcach zatrzymali 29-letniego mężczyznę, który miał przy sobie blisko 3 kilogramy marihuany. Narkotyki znaleziono podczas przeszukania jego posesji w powiecie lubelskim.

Poszukiwany przez policję odnaleziony na drodze krajowej

Poszukiwany przez policję odnaleziony na drodze krajowej

Uwagę policjantów przykuł rowerzysta poruszający się bez świateł. Okazało się, że to zaginiony 69-letni mieszkaniec powiatu bialskiego.

Spryciarze odkryci w wersalkach

Schowali się rutynowo – w wersalce

Wersalka to jednak nie najlepsza kryjówka. Dwóch poszukiwanych przestępców nie popisało się fantazją – obaj, niezależnie od siebie, ukryli się przed policją w pojemnikach na pościel i udawali kołdry. Teraz obaj siedzą już za kratkami.

Halloween Party w Klubie Underground
31 października 2025, 21:00

Halloween Party w Klubie Underground

Jesteś fanem muzyki gotyckiej, mrocznych brzmień i tajemniczej atmosfery? A może po prostu poszukujesz wyjątkowej, halloweenowej imprezy w niepowtarzalnym klimacie? To wydarzenie z pewnością powinno cię zainteresować!

Łukasz Reszka - nowy starosta powiatu w Łęcznej
powiat łęczyński

Nowy starosta i nowe wynagrodzenie. Więcej się nie dało

Podczas czwartkowej sesji Rada Powiatu w Łęcznej ustali wynagrodzenie nowego starosty. Zgodnie z opublikowanym projektem uchwały, Łukasz Reszka otrzyma tak dużo, na ile pozwalają przepisy. Miesięcznie to ponad 20,1 tys. zł. To więcej od poprzedniego starosty, Daniela Słowika.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium