Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ściąga kury (i jaja) z całego świata

Eugeniusz Jakóbczyk, 71- latek z Kraśnika, na co dzień zajmuje się produkcją kosiarek. Jednak od ponad roku każdą wolna chwilę poświęca hodowli kur, kaczek i gołębi.
- Zawsze jakoś interesowałem się zwierzętami - mówi. - A w szczególności gołębiami. Lubię sobie wyjść przed dom, porzucać ziarna i posłuchać, co mi gołębie mówią. Jeden pije, drugi pali a trzeci wydaje pieniądze na kobiety. Ja akurat polubiłem ptactwo - wyjaśnia Jakóbczyk. Codziennie spędza przy ptakach kilka godzin. - Nakarmienie ich raz dziennie to około dwóch godzin - wylicza. - Do każdej klatki trzeba wejść, pogadać, pooglądać i zobaczyć czy wszystko jest w porządku z ptakami. Jeszcze wszystkiego o hodowli nie wie; dopiero się uczy. Jeździ na wystawy i pokazy hodowlane, najczęściej na Śląsk. Tam podgląda hodowców i wyszukuje sobie ciekawe i nietypowe gatunki. - Dziwne kury znoszą dziwne jajka - śmieje się pan Eugeniusz. - Niektóre niosą zielone jajka, niektóre czerwone, a jeszcze inne brązowe. Mam kury, które niosą jajka dla dietetyków, bez cholesterolu. Łączy je wszystkie jedno: smakują tak samo. Pan Eugeniusz hoduje u siebie kury z Węgier, Irlandii, Francji, Włoch a nawet odległej Brazylii czy Japonii. W sumie blisko 200 sztuk ptactwa w kilkudziesięciu gatunkach. - Mam kaczki Pingwinki, kury Jokohamy Japońskie, Bojowce, Liliputki, kury Padewskie. Ale mam i rodzime, polskie kury zielononóżki. Hoduję kury, które nie mają w ogóle piór, tylko sam puch. To są najlepsze matki; w ogóle nie schodzą z jaja. Jakóbczyk . Pomaga mu w tym syn mieszkający na stałe we Francji. - Teraz moim największym marzeniem jest kura Antay, ale para kosztuje 700 złotych. Nie kupuje małych piskląt tylko zamawia jaja i sam dba o to, żeby wykluły się z nich pisklaki. - Nie jest to łatwe, ale daje mnóstwo satysfakcji. Ostatnio zamówiłem dziesięć jajek z Irlandii. Udało się wyhodować tylko cztery pisklęta. Więc nie ma pewności, że będzie tyle piskląt ile zakupionych jaj - mówi hodowca. Jaja kosztują - w zależności o rodzaju - od 10 do 30 złotych. Sama hodowla wymaga również odpowiednich warunków, dobrego nadzoru i doglądania. - Ja nie chce tu wielkiej hodowli na handel. Wjeżdżając do zakładu, nie trudno przeoczyć duży staw w którym pływają kaczki i dwa ogromne gołębniki zawieszone kilka metrów nad ziemią. Wokół hal produkcyjnych ustawionych jest kilkadziesiąt małych domków, w których mieszkają kury. Wszystkie zostały wykonane przez pana Eugeniusza z pomocą jego pracowników. - Jakieś dwa lata temu miałem ogromny kryzys w produkcji, praktycznie zakład stanął - wspomina Jakubczyk. - Powiedziałem załodze: pracujecie u mnie już długo, nie chce was zwalniać a i tak muszę wam zapłacić więc robimy domki dla kur i gołębniki dla gołębi. I tak zrobiliśmy wszystko.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama