Walczy z autami nauki jazdy, bo tamują ruch
Miejski radny chce by po ulicy Porzeczkowej jeździło mniej \"elek”. Ale mieszkańcy bardziej narzekają na duży ruch ciężkich samochodów dostawczych i zarzucają radnemu, że nic dla nich nie robi. Radny się z tym nie zgadza.
- 23.02.2009 19:30
- Nasz radny Krzysztof Siczek (PiS) zajął się walką z samochodami nauki jazdy, które jego zdaniem, znacząco utrudniają ruch na Walecznych czy Porzeczkowej. Moim zdaniem to bzdura. Główny problem to cięższe, szybko jeżdżące pojazdy dostawcze, które tymi ulicami skracają sobie drogę do alei Spółdzielczości Pracy, omijając w ten sposób korki. O tym jednak radny Siczek milczy - denerwuje się Ryszard Zakrzewski, który mieszka na rogu Walecznych i Porzeczkowej.
Z zarzutami nie zgadza się radny Siczek.
- Nie walczę z \"elkami”, tylko chcę, aby pojazdy szkoleniowe nie jeździły gęsiego, po kilka, blokując tym samym ruch lokalny. Oczywiście, że dostrzegam problem cięższych aut, dlatego cały czas postuluję budowę przedłużenia ulicy Walecznych do Związkowej, aby odciążyć ulicę Porzeczkową. I w tym roku ta inwestycja jest w budżecie miasta. Niestety nie wiem czy będzie zrealizowana - tłumaczy radny Krzysztof Siczek.
Zakrzewski dodatkowo postuluje, aby ograniczyć tonaż pojazdów jeżdżących po tych ulicach. - Powinien stanąć znak dopuszczający maksymalny ciężar samochodów do 3,5 tony - dodaje Zakrzewski. - Ale tak jest. Zarówno od skrzyżowania ze Związkową, jak i od Walecznych stoi zakaz wjazdu pojazdów cięższych niż 3,5 tony.
Ale z wyłączeniem pojazdów zaopatrzenia, z ograniczeniem do 8 ton. Być może to nie podoba się mieszkańcom. Jednak nie można zrobić inaczej, bo ktoś może nam zarzucić ograniczenie swobody działalności gospodarczej - tłumaczy Anna Adamiak, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów Urzędu Miasta w Lublinie. - Możemy stawiać kolejne ograniczenia, ale lokalizacja domu pana Zakrzewskiego z tego powodu się nie zmieni - dodaje.
Urzędnicy przypominają, że to na wniosek pana Zakrzewskiego na Porzeczkowej zainstalowano kilka progów zwalniających a obok nich słupki, uniemożliwiające wjazd na chodnik. - To jedyne miejsce w mieście z takim rozwiązaniem - dodaje dyrektor Adamiak.
Reklama













Komentarze