Reklama
Chełmska klasa okręgowa: Dlaczego mecz w Białopolu został przerwany?
W czwartek zbierze się Wydział Gier oraz Wydział Dyscypliny Chełmskiego OZPN, w związku z bójką kibiców w przetrwanym meczem Unii Białopole z Vojsławią Wojsławie.
- 28.04.2009 18:29
Spotkanie zakończono w 67 min przy prowadzeniu 2:0 gości. Do chełmskiej centrali zaproszeni zostali przedstawiciele obu klubów oraz arbiter.
ChOZPN zapoznał się ze sprawozdaniem Marka Kulika, sędziego niedzielnego spotkania.
- Chcieliśmy to załatwić przed długim weekendem - tłumaczy Anatol Obuch, prezes związku.
- Wysłuchamy klubów i podejmiemy decyzję. Wydział Gier może wybrać trzy warianty: uznanie wyniku z boiska, dogranie 20 minut lub przyznanie walkowera na korzyść gości. Arbiter postąpił zgodnie z przepisami czekając regulaminowe pięć minut. Mógł jednak, w oparciu o rozsądek, poczekać do zaprzestania bójki lub też interwencji policji, a po wszystkim zezwolić na dokończenie spotkania.
Wydział Dyscypliny może nałożyć na organizatora karę finansową, a także zakazać gry na swoim stadionie. Porządkowi nie byli oznakowani, a powinni. Nie uznajemy także tłumaczenia, że była to niedziela i policja na dyżurze miała nie tylko Białopole w swoim rejonie działania.
- Interweniowali funkcjonariusze z Chełma - mówi Jan Ostrowski, kierownik Unii.
- Policja powinna znać godzinę naszego meczu, sam dostarczyłem wykaz. To goście zaczęli \"zadymę”, nikt z naszych kibiców nie uderzył schodzącego za czerwoną kartkę piłkarza Vojsławii. On w ogóle nie powinien iść do szatni przez trybuny.
- Zrobiliśmy wszystko, by do bijatyki nie doszło - dodaje prezes Władysław Kowalczyk.
- Faktem jest, że mieliśmy tylko sześciu porządkowych, którzy nie byli oznakowani. Ale co sześciu ludzi mogło poradzić grupie podchmielonych rozrabiaków. Aż nieprzyjemnie było słuchać okrzyków gości: \"je...ć Białopole”.
To sympatycy gości wbiegli na boisko po czerwonej kartce dla ich zawodnika i zaczęła się bijatyka.
- Gospodarze nie mają już na co zwalić winy, to czepiają się okrzyków kibiców. To Adriana Bojkę sprowokowali miejscowi kibice i co było przyczyną zamieszania - twierdzi Piotr Szadziuk, kierownik Vojsławii. A na koniec swoją wersję zdarzeń przestawiał Adrian Bojko:
- Szedłem do autokaru, zostałem zatrzymany przez kibiców Unii, a nasi kibicie pospieszyli mi na pomoc i rozpętała się bójka - wyjaśnił.
Reklama












Komentarze