Wypadek w Turowoli. 19-latek i 15-latka nie żyją - wracali z imprezy (zdjęcia)
Peugeot z czterema osobami w środku w niedzielę nad ranem wypadł z drogi w Turowoli (powiat łęczyński) i wpadł do rzeki Świnki. Samochód był zarejestrowany jako ciężarowy, dwie dziewczyny jechały w tylnej części auta, za tzw. \"kratką\".
- 27.09.2009 08:47
Do wypadku doszło na odcinku drogi łączącej Turowolę z drogą krajową nr 82. Peugeot 206 którym podróżowały cztery osoby, zdaniem policji najprawdopodobniej jechał za szybko. Kierowca nie dostosował prędkości auta do warunków panujących na drodze.
Na łuku jezdni peugeot wpadł w poślizg, uderzył w barierkę mostu i dachując wpadł do rzeki Świnki. To jedna z dziewczyn podróżujących autem zadzwoniła na numer alarmowy. Gdyby nie to, nie wiadomo kiedy udałoby się znaleźć samochód i poszkodowanych.
– W miejscu wypadku nikogo nie zastaliśmy. Trudno było w ogóle zauważyć, że coś się stało, bo nie było żadnych śladów. Dopiero kątem oka dostrzegliśmy w dole samochód – relacjonuje jeden z policjantów który jako pierwszy dotarł na miejsce.
– Kiedy dotarliśmy na miejsce trzy osoby były w środku pojazdu, a jedna na brzegu rzeki. Okazało się, że jedna z ofiar z samochodu niestety już nie żyje – relacjonuje Ryszard Starko, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Lublinie.
Na miejscu zginął 19-letni Łukasz S., pasażer auta. Chłopak miał niebawem rozpocząć studia. Po przewiezieniu do szpitala w wyniku rozległych obrażeń zmarła też druga pasażerka 15-letnia Justyna P.
Do szpitala trafiły również dwie kolejne osoby ranne: 16-letnia Aleksandra P. i 19-letni Jarosław N. Dziewczyna ma podejrzenie złamania kręgosłupa. 19-latek, który kierował samochodem nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Po zakończeniu pracy na miejscu wypadku przez prokuratora i policję strażacy za pomocą wyciągarki podnieśli wrak samochodu z brzegu rzeki. Okazało się, że niewielki peugeot 206 był zarejestrowany jako samochód ciężarowy. Przednie siedzenia oddzielała od reszty pojazdu charakterystyczna metalowa kratka. Obie nastolatki znajdowały się właśnie w tylnej części pojazdu, gdzie nie ma żadnych foteli, ani tym bardziej pasów bezpieczeństwa.
– Poza tym w części bagażowej był jeszcze rower należący do jednego z uczestników wypadku – mówi Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Policjanci ustalają w tej chwili dokładne przyczyny tragedii. Wiadomo już, że zarówno kierowca jak i pozostałe osoby wracały z imprezy z Dratowa. O tym, czy kierujący autem był trzeźwy będzie wiadomo dopiero po przeprowadzeniu badań krwi.
– To ogromna tragedia – mówi Adam Grzesiuk, wójt gminy Puchaczów, gdzie mieszkała 15-latka. – Ta dziewczyna niespełna rok temu pochowała matkę. Myślimy nad ogłoszeniem lokalnej żałoby.
Powiązane galerie zdjęć:
Reklama














Komentarze