Chełmska klasa okręgowa: Kolejne porażki Ruchu, Vitrumu, Unii Rejowiec
Starcie prowadzącej Włodawianki z beniaminkiem z Kraśniczyna przebiegało pod dyktando gości, choć po pierwszej części wygrywali gospodarze. – Tak to jest, kiedy ma się okazje i się je marnuje – mówi Marek Drob, szkoleniowiec Włodawianki. – Byliśmy lepsi pod każdym względem.
- 11.10.2009 19:37
Worek z bramkami rozwiązał się na początku drugiej połowy, kiedy to został podyktowany rzut karny dla przyjezdnych. – Według mnie nie powinno być tej jedenastki. Nie zmiana to faktu, że w drugiej połowie goście byli lepsi. Na słowa pochwały zasłużył nasz bramkarz Tomasz Solecki, który wybronił kilka tzw. setek – tłumaczy Lucjan Fedak, kierownik Tatarnu.
Tatran Kraśniczyn – Włodawianka Włodawa 2:5 (2:1)
Bramki: Fornal (29 z karnego), Szpak (43) – Bornus (47 z karnego, 50), Kruk (49, 54), Kuczyński (40).
Tatran: Solecki – Dąbski, Fornal. P. Mazurek, Szpak (60 Szponar), Maciaszek, Fedak (85 Bielecki), M. Sawczuk, J. Matyka (50 Sadlak), Malinowski, T. Mazurek.
Włodawianka: Roszczyk – Szaruga, Suszyński, Banak, Mossurec, Zdolski (81 Gorgol), Gołąb, Kuczyński, Chaciówka (83 Kuna), Kruk (72 Koleśnik), Borus (82 P. Sawczuk).
Kłos Chełm, kilka tygodni temu stracił szkoleniowca Sławomira Świadysza, a przed tygodniem także bramkarza Łukasza Kozłowskiego. – Łukasz po meczu z Frassatim chciał przywołać do siebie rozmawiającego z sędziami Maćka Żółcińskiego – relacjonuje Tomasz Hawryluk.
– Być może padł przy tym jakiś wulgaryzm, ale na pewno nie pod adresem panów w czerni. Ten fakt został opisany w protokole i Łukasz został zawieszony na trzy spotkania. Z kolei trener ma nogę w gipsie. – Za wcześnie wróciłem do treningów po urazie i zakończyło się to gipsem i zwolnieniem lekarskim – tłumaczy Świadysz.
Gospodarze stwarzali okazje, ale ich nie wykorzystali. – To jakiś niefart – żali się Hawryluk – Nie można wygrać meczu, jeśli nie strzela się bramek. Już do przerwy goście prowadzili 2:0. – W drugiej odsłonie też kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, mogliśmy strzelić kolejne gole. Sam miałem dobrą okazję, jednak piłka po moim strzale, po rykoszecie wyszła na rzut rożny – mówi pomocnik Granicy Kamil Olęder.
Kłos Chełm – Granica Dorohuk 2:3 (0:2)
Bramki: Wyrostek (50), Piekaruś (75) – Chomiarczuk (25, 45), K. Olęder (60).
Kłos: Walczuk – Bazela, Hawryluk, Skrzyński, Ciechoński, Bożek (65 Piekruś), Wyrostek, Żółciński, Szpilski (46 Tywoniuk), Dyszewski, Kapeluszny (82 Nafalski).
Granica: Kopeć – Tarasiuk, Błaszak, Kotowski, P. Ruszkiewicz, M. Olender, Sergijuk, Konrad Ruszkiewicz, K. Olęder, Dyczko (75 Malinowski), Chomiarczuk (80 Jeleń).
Jeszcze dwie kolejki wstecz Ruch Izbica był liderem. Przyszły jednak dla niego dwa mecze prawdy z bardziej wymagającymi przeciwnikami i podopieczni trenera Sławomira Kosiora stracili sześć punktów. W ubiegły weekend wysoko przegrali 1:5 we Włodawie, wczoraj nie dali rady na swoim terenie Bratu. – Można było to spotkanie wygrać – przekonuje Marcin Antoniak, grający kierownik gospodarzy.
Dogodnych okazji nie wykorzystali Grzegorz Rycyk, Krzysztof Basiński. Po strzale tego ostatniego piłka, po odbiciu od spojenia słupka z poprzeczką, wyszła w pole. Tak się złożyło, że bramki w tym spotkaniu strzelali byli i aktualni piłkarze klubu z Izbicy. Umiejętności strzeleckie zaprezentowali bracia Arkadiusz i Arnold Kister oraz Paweł Belina.
Pierwszy ligowy mecz rozegrał w barwach Brata Mirosław Tymicki. Piłkarz wrócił do kraju, po pół roku, z zagranicznego kontraktu. – Mirek powoli dochodzi do siebie. Liczę, że szybko nadrobi zaległości, choć po tym jak się porusza, niewiele będzie musiał nadrobić – ocenia trener Mirosław Dębski.
Ruch Izbica – Brat Cukrownik Sieninica Nadolna 1:2 (1:2)
Bramki: Arkadiusz Kister (43) – Belina (10), Arnold Kister (30 z karnego).
Ruch: Bodio – Kita, Antoniak (80 Berdzik), Pawelec, Nizioł, Iracki (46 Chmielewski), Wójciuk, Błaszczak, Arkadiusz Kister, Basiński, Rycyk.
Brat: M. Dębski – Malinowski, Dobrzyński, Maśluch, Czemerys, Korszun (63 Szewczyk), Belina, Dulbas, J. Dębski (48 Tymicki), Kister, Pastuszak.
Gospodarze nie dali najmniejszych szans imiennikom z Rejowca. W drugiej odsłonie miejscowi już dominowali nad odmładzaną drużyną gości. Okazje bramkowe zmarnowali Michał Soroka, Andrzej Paszkowski, Marcin Olender.
– Bardzo dobrze pokazał się nasz nowy bramkarz Sebastian Bralewski. Zagrał już drugi mecz i nadal zachowuje czyste konto. Przeciwko Unii Rejowiec wybronił kilka piłek – mówi Jan Ostrowski, kierownik Białopola. – Mieliśmy kilka okazji do strzelenia goli, jednak zawiodła skuteczność. Przydarzyła się nam też awaria autokaru, dlatego mecz rozpoczął się z opóźnieniem – tłumaczy szkoleniowiec drużyny z Rejowca Sławomir Kuźmicki.
Unia Białopole – Unia Rejowiec 3:0 (1:0)
Bramki: Domińczuk (31), Paszkowski (58), Olender (60).
Czerwone kartki: Paweł Kalińki (Białopole), w 44 min za faul taktyczny; Mateusz Pawlicha (Rejowiec), w 32 min, za drugą żółtą.
Białopole: Bralewski – Kaliński, Danilczuk (68 Chwedyna), Iwko, Piekaruk (80 Demczuk), Jung (46 Paszkowski), Olender, M. Soroka, T. Soroka (85 Kawalec), Werbolewski, Domińczuk.
Rejowiec: Maciejewski – Basiński, Pawlicha, Szczepanik, Filipczuk, Górski, Danielczuk (65 Drozd), Kisielewski (55 Kowalski), Romański (75 Rumiński), Futyma, Szczołko (55 Kloc).
Choć Ogniwo wygrało 3:0, spotkanie w Wierzbicy było wyrównane. – W drugiej części my mieliśmy kilka okazji, goście też chyba ze trzy – relacjonuje szkoleniowiec gospodarzy Jacek Kłos.
– Nie wiem, dlaczego sędzia nie uznał nam prawidłowo strzelonej bramki Jacka Olecha – żali się trener Frassatiego Waldemar Krakiewicz. – Mecz spokojnie mógł się zakończyć wynikiem 3:1, 3:2 dla gospodarzy. Znowu pecha miał Jacek Olech, kiedy piłka po jego strzale trafiła w słupek.
Ogniwo Wierzbica – Frassati Fajsławice 3:0 (2:0)
Bramki: Nowaczek (5, 15), Knot (55).
Ogniwo: Zagraba – A. Mazurek, Stańczuk, Gryczaniuk, Kapeluszny (80 Maleszyk), Krawiec, Knot, Pasicki (70 D. Gałecki), Nowaczek (75 T. Gałecki), Hanc, D. Misiura (25 P. Mazurek).
Frassati: M. Czajka – T. Furmaniak, Trała, A Furmianiak, Wójcik, J. Olech (72 P. Olech), A. Czajka, Stacharski, Szadura (46 Madeja), Kasperek, Górny.
– W naszych szeregach zabrakło czterech graczy z podstawowego składu. To jest główna przyczyna naszej porażki z Agrosem – skomentował Robert Hawryluk. – Ważne są cenne trzy punkty – stwierdził szkoleniowiec gości Krzysztof Flis.
Pławanice Kamień – Agros Suchawa 1:2 (0:1)
Bramki: Hawryluk (78) – D. Sekulski (30), Tomaszewski (72).
Pławanice: S. Dudko – Neckar, Prystupa. R. Bochen, Hawryluk, T. Bochen, Ożóg, Piech (60 P. Stocki), D. Stocki, Petruk, Ciejak (75 Szpakowski).
Agros: Polak – Gałęzowski, Struski, Samuluk, Kierpeka, Czelej, Kociuba (60 Wólczyński), D. Sekulski, Baran (87 Staszewski), Lis (60 A. Sekulski), Tomaszewski.
Z Rudy Huty do Woli Uhruskiej jest około 16 km. Na boisku Hutnika odbyły się zatem derby sąsiadów. – Mogliśmy wygrać wyżej – mówi uradowany grający prezes beniaminka Krzysztof Czerniakiewicz. –
Powinniśmy mieć też rzut karny za zagranie ręką gości. Dobrych okazji do strzelenia kolejnych goli nie wykorzystali Damian Kulbicki i Paweł Nawrocki. – Nie potrafimy zamienić szans na bramki i to była główna przyczyna naszej porażki – skwitował kierownik Vitrumu Antoni Borysiuk.
Hutnik Ruda Huta – Vitrum Wola Uhruska 1:0 (0:0)
Bramka: P. Nawrocki (65).
Hutnik: Chmiel – Czuluk, Kowalski, Kozak, Balcerek, Kulbicki, G. Skimina, R, Nawrocki, Czerniakiewicz, Sarzyńki (70 S. Skimina), P. Nawrocki.
Vitrum: R. Borysiuk – Czerpak, N. Cholawo, Pawluk, M. Wielgus, Dybek, Wysokiński, P. Wielgus, Superniak (69 M. Walaszek), Ostrowski (59 Głąb), Kostecki.
Reklama












Komentarze