Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Anderson i Lachowicz w formie

Kiedyś byli kluczowymi członkami popularnych acz ambitnych artystycznie zespołów. Od kilku lat nagrywają – raz lepsze, raz gorsze – solowe albumy. Najnowsze są bardzo udane.
Anderson akustyczny i uduchowiony Jako wokalista grupy Suede Brett Anderson był uzależniony od piosenek Davida Bowiego i od narkotyków. Teraz, jak sam wyznaje, jest nałogowym słuchaczem Marka Hollisa z formacji Talk Talk i oddanym czytelnikiem poważnej literatury. I te jego nowe nawyki mają odbicie w piosenkach z longplaya \"Slow Attack”. Trzecia płyta długogrająca Andersona jest wysmakowana, uduchowiona i dość mroczna. Została zaaranżowana na akustyczne instrumentarium – m.in. gitarę, lirę korbową, fortepian, waltornię, klarnet, obój, fagot i flet. Gatunkowo stanowi krzyżówkę ballady folkowej i klasycznej kameralistyki. Ale bez obaw – nie jest trudna w odbiorze, bo Anderson nie szczędzi przyjemnych melodii. Brett Anderson – \"Slow Attack” (BA Songs/Edel/Warner) Lachowicz eksperymentalny i różnorodny Były klawiszowiec sopockiej formacji Ścianka lubi strasznie poprzynudzać na swoich solowych krążkach. Ale na czwartym długograju jest wyjątkowo łaskawy dla słuchaczy. Nie dość, że całość jest zróżnicowana stylistycznie – od eksperymentalnego rocka przez ambitną elektronikę do avant popu – to wszystkie utwory są wyraziste melodycznie. Jacek Lachowicz – \"Pigs_Joys and Organs” (Mystic)

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama