Na kłopoty Lepionka
Jesień w wykonaniu piłkarzy Pławanic Kamień była niezwykle udana. Dwadzieścia dwa punkty, to bardzo dobry wynik jak na zespół, który jeszcze przed rokiem okupował dolne rejony tabeli. Wiosną wszyscy liczą, że też będą mieli powody do zadowolenia.
- 28.03.2010 19:18
W pierwszej rundzie prowadzona przez grającego trenera Roberta Hawryluka drużyna, uzbierała jedynie siedem punktów mniej, niż w całym poprzednim sezonie. Warto tutaj zaznaczyć, że już po kilku kolejkach na trenerskiej ławce Pławanic zasiadł ponownie doświadczony Zbigniew Lepionka. Ten 47-letni piłkarz służył pomocą jako szkoleniowiec, był i nadal jest zgłoszony do rozgrywek jako zawodnik.
– Współpraca ze Zbyszkiem układa nam się bardzo dobrze – podkreśla Grzegorz Weremko, prezes klubu.
Wiosną na trenerskiej ławce zasiadać ma dwóch szkoleniowców: Hawryluk i Lepionka. Obaj też będą mogli wybiec na boisko.
– Oficjalnie szkoleniowcem jest ten pierwszy, ale praktycznie nad wszystkim czuwał będzie ten drugi – tłumaczy zawiłości prezes. Praktycznie zajęcia z drużyną prowadzi Lepionka. I to on ustalał skład, który grał w meczach kontrolnych.
– W tym wszystkim musi być przede wszystkim porządek – z uśmiechem podkreśla doświadczony szkoleniowiec. – Inaczej, nic z tego nie będzie. Robert Hawryluk – „Harry”, przede wszystkim będzie potrzebny na boisku, choć miejsce w podstawowej jedenastce musi sobie wywalczyć. Po tym, co prezentuje obecnie, może mieć z tym problemy.
Czego oczekują w Pławanicach? W składzie, w przerwie nie zaszło zbyt wiele zmian. Jedynym, który ubył jest 21-letni bramkarz Emil Marchewka. Wychowanek został wypożyczony do grającej w A klasie Vojsławii Wojsławice.
– Nie chcieliśmy, aby Emil grzał u nas ławę. Po kontuzji powrócił już Sebastian Dudko, więc nie było najmniejszego sensu, aby najmłodszy był dopiero trzecim golkiperem – tłumaczy Weremko. Klub nadal jest zainteresowany „odzyskaniem”, po prawie dwóch latach, Pawła Kapelusznego z Kłosa Chełm.
– Będziemy jeszcze rozmawiać w tej sprawie – zapewnia Lepionka. – Naszym celem jest utrzymanie wysokiej piątej pozycji. Pierwsze dwa mecze u siebie z Ogniwem Wierzbica i Vitrum Wola Uhruska pokażą, na co nas będzie stać. Jeśli je wygramy, to runda rewanżowa w naszym wykonaniu może być niezwykle ciekawa. Celem jest przede wszystkim dobra gra.
Tylko tak, zawodnicy sami się promują. Za wyniki klub nie płaci, jedynie studenci, a mamy ich czterech, otrzymują zwrot kosztów podróży na mecze. Niewykluczone, że jak zajdzie potrzeba, to pomogę też drużynie na boisku. Wciąż ciągnie mnie do gry – mówi trener.
Ogniwo Wierzbica doszło do porozumienia z 25-letnim Łukaszem Lechowskim ze Spółdziecy Siedliszcze. W kręgu zainteresowań siódmej drużyny okręgówki, jest także zdolny pomocnik Błękitu Cyców Norbert Charytanowicz.
Testowany piłkarz strzelił w sobotę bramkę w sparingu z Granicą Dorohusk. Nowy zawodnik wyprowadził drużynę, z którą trenuje od tygodnia, na prowadzenie 2:1. Ostatecznie, nie udało się dowieźć wygranej do końca. Spotkanie w Wierzbicy zakończyło się remisem 2:2. Niewykluczone, że już niebawem piłkarz zamieni, występujący w lubelskiej klasie A, Błękit na Ogniwo.
W zimowej przerwie szeregi tej drużyny opuścił zdolny Karol Knot. Środkowy pomocnik wylądował w IV-ligowej Chełmiance. – Z pewnością to spore osłabienie środka naszej formacji – podkreśla trener Jacek Kłos. Stąd klub zaczął rozglądać się za graczami, którzy zapełnią powstałą lukę. Nie szukano daleko, padło na oddalony o 14 km Cyców.
– Wypatrzyłem Norberta podczas jednego ze sparingów, który graliśmy z Błękitem na Orliku – mówi szkoleniowiec Ogniwa. – Po odejściu Karola, właśnie takiego zawodnika potrzebowaliśmy. Są duże szanse, aby przyszedł do nas.
Sam piłkarz jest poważnie zainteresowany zmianą barw. – Nadchodzi czas na rozmowy między klubami. W tym roku kończę już 26 lat, chcę grać w wyższej lidze. Warunki proponowane przez Błękit nie zadowalają mnie, oferta z Wierzbicy jest ciekawsza – tłumaczy Charytanowicz, który w Cycowie pełnił też rolę napastnika.
Pozyskanie Lechowskiego i Charytanowicza powinno wzmocnić siłę uderzeniową drużyny trenera Kłosa, która włączy się w walkę o czołowe lokaty. – Nie mamy wyznaczonej przez zarząd konkretnej lokaty na koniec sezonu. Nie wyobrażam sobie, byśmy jednak nie zdołali wskoczyć do pierwszej piątki. Gdyby tak się nie stało, byłaby to także moja osobista sportowa porażka – uważa szkoleniowiec.
Reklama












Komentarze