Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Postrzelił i wrzucił do szamba. Stanie przed sądem

49-letni mieszkaniec gminy Niemce odpowie za zabójstwo. Mężczyzna miał postrzelić swojego znajomego, a następnie utopić go w szambie. W zacieraniu śladów zbrodni pomagała partnerka 49-latka. Ona również musi się liczyć z surowym wyrokiem.
Postrzelił i wrzucił do szamba. Stanie przed sądem
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Sprawa dotyczy wydarzeń z 4 sierpnia 2013. W Stoczku, w gm. Niemce doszło wówczas do makabrycznej zbrodni. Ofiara to 39-letni Robert S. Feralnego dnia, wraz z kolegą odwiedził swojego znajomego o Andrzeja J. Mężczyźni pili alkohol. Wreszcie gospodarz wyprosił gości ze swojej posesji. Dwa dni później konkubina Roberta S. poinformowała policję, że jej partner zaginął. Opisała, w co mężczyzna był ubrany, kiedy wychodził z domu. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Rozpytywali mieszkańców. Odwiedzili m.in. dom Andrzeja J. Wrócili tam po kilku dniach. Gospodarz wciąż zaprzeczał, by miał coś wspólnego z zaginięciem 39-latka. Mundurowi odkryli jednak ślady krwi w okolicy betonowego kręgu szamba. Niedaleko leżały również klapki zaginionego. Policyjny pies wskazał, że w szambie może być ciało. Podejrzenia się potwierdziły. Ze ścieków wydobyto ciało Roberta S. Mężczyzna miał rany postrzałowe. Jak ustalili śledczy, w dniu zbrodni 39-latek wrócił na posesję Andrzeja J. Wtedy doszło miedzy nimi do kłótni. - W jej trakcie oskarżony używając samodziałowej broni palnej oddał do pokrzywdzonego co najmniej jeden strzał - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Robert S. upadł na betonową posadzkę na werandzie. Gospodarz powiedział swojej partnerce, Agnieszce G., że zabił człowieka. - Początkowo chciał ukryć ciało w stodole, lecz później zdecydował, że wrzuci je do szamba - co uczynił - dodaje Syk-Jankowska. - W tym czasie Agnieszka G. szczotką i wodą zmywała ślady krwi z werandy. Andrzej J. przyznał się do zabójstwa i złożył wyjaśnienia zgodne z ustaleniami, poczynionymi przez śledczych. Podobnie postąpiła Agnieszka G. Mężczyźnie grozi od 8 lat więzienia do dożywocia. Kobieta odpowie za to, iż nie pomogła Robertowi S., a później zacierała ślady zbrodni. Grozi jej do 5 lat za kratami.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama