Znakomite rezultaty młodzików młodszych Górnika Łęczna. Nie dali nikomu szans
Komplet zwycięstw, sto bramek strzelonych i zero straconych – takim bilansem legitymują się młodzi piłkarze z Górnika Łęczna (rocznik 1998) prowadzeni przez Piotra Jaroszyńskiego.
- 15.06.2010 19:07
Jednak to nie znakomite wyniki osiągane przez drużynę są dla szkoleniowca najważniejsze. – Na zwycięstwa zawsze przyjdzie czas. Teraz priorytetem jest zaszczepienie wśród chłopców chęci do trenowania piłki i ćwiczenie techniki, bo to zaprocentuje w przyszłości – mówi trener Jaroszyński, niegdyś zawodnik Górnika.
Jego słowa potwierdza Artur Brzozowski, tata Ignasia, jednego z członków drużyny. – Piotr Jaroszyński to właściwa osoba na właściwym miejscu. Nie tylko znakomity trener, ale i człowiek. Mój syn jest w jego grupie od trzech lat i chwali sobie współpracę. Razem z żoną jesteśmy bardzo zadowoleni. Trudno się dziwić, bo niewielu jest szkoleniowców, którzy tak wielką rolę przykładają do techniki i lekceważą niezdrową rywalizację – mówi.
Co ciekawe, w zespole, który tak zdominował rozgrywki w swojej kategorii wiekowej, większość zawodników pochodzi z Łęcznej. Z miasta zdecydowanie mniejszego od Lublina czy Zamościa, w którym teoretycznie trudniej znaleźć adeptów futbolu.
Poza tym w drużynie jest także dwóch młodszych chłopców. Kacper Tymosiak i Kuba Jaroszyński, syn trenera, urodzili się w 2000 roku. – Pomimo różnicy wieku dają radę, nie odstają od starszych kolegów. Myślę, że wcześniejsze rozpoczęcie treningów zaprocentuje w przyszłości – ocenia szkoleniowiec.
W czym tkwi sekret zespołu, która potrafił pokonać Styko Lublin 20:0? – Stawiamy na kolektyw. U mnie nie było i nigdy nie będzie gwiazd – kontynuuje Jaroszyński.
– Cały czas tłumaczę chłopcom, że nie ważne, kto ile bramek strzeli, ile asyst będzie miał, bo wygrywa i przegrywa cała drużyna. To ona zawsze jest najważniejsza – podkreśla.
Młodzi piłkarze to rozumieją. – Panują między nami przyjacielskie relacje. Rzadko się kłócimy – przyznaje Ignaś Brzozowski, środkowy pomocnik. – Lubię trenować, ale jeszcze bardziej grać – dodaje chłopiec.
Trener nie chce wyróżniać żadnego z zawodników, ale dwaj wybijają się na pierwszy rzut oka. To Aleks Aftyka i Patryk Kszysz, którzy zdobyli blisko siedemdziesiąt bramek dla \"zielono-czarnych”.
– Obydwaj powinni jednak mocno stąpać po ziemi i ciężko pracować, bo historia nie raz już pokazała, że nawet największy talent, może zostać zaprzepaszczony przez lenistwo i lekceważenie obowiązków. To zresztą dotyczy każdego młodego piłkarza – stwierdził Jaroszyński.
Reklama













Komentarze