Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Słaby początek sezonu w wykonaniu Kryształu

Już jutro piłkarze Kryształu Werbkowice staną przed szansą podreperowania swojego konta. Jednak nie będzie to łatwe, ponieważ podopieczni Jacka Szczyrby wybiegną na boisko Korony Łaszczów – lidera tabeli. Początek meczu, rozgrywanego awansem, o godz. 17.
Osiągnięcia Kryształu na razie nie zachwycają. W obu rozegranych spotkaniach – z Relaxem Księżpol i Olimpiakosem Tarnogród – zespół, który przed sezonem wymieniany był w gronie faworytów zszedł z boiska pokonany. O ile jeszcze zgubienie punktów na boisku beniaminka można zrozumieć, o tyle przegrana 0:1 z Olimpiakosem u siebie, była już srogim zawodem dla miejscowych kibiców. Fani Kryształu byli bardzo rozczarowani, obserwując poczynania swoich zawodników. Tym bardziej, że ich drużyna nie wykorzystała aż dwóch rzutów karnych. Pierwszą jedenastkę zmarnował nowy nabytek, Adam Onkiewicz z Łady Biłgoraj. Drugiego karnego, w 45 min nie strzelił Kamil Sowa. W obu przypadkach górą był bramkarz gości Piotr Borowski. Bardzo niepocieszony był debiutujący w drużynie Sowa, który trafił do Werbkowic z Omegi Stary Zamość. – Uczestniczyłem jedynie w piątkowym treningu, a dwa dni później wybiegłem już w podstawowym składzie – tłumaczy Kamil Sowa. – Szkoda straconych punktów, zwłaszcza, że cały czas dyktowaliśmy warunki i atakowaliśmy. Zespół z Tarnogrodu przeprowadził jedną okazję i strzelił bramkę. Dlaczego właśnie ja podchodziłem do drugiej jedenastki? Namówili mnie koledzy z zespołu, a konkretnie kapitan Paweł Kaczoruk – wyjaśnił. Przyjście do Kryształu Onkiewicza, Sowy, a także Jarosława Kaczorka z Płomienia Spartana Nieledew, Damiana Tyrki i Marcina Lebiedowicza z Unii Hrubieszów miało być poważnym wzmocnieniem składu. Rzeczywistość jednak pokazała coś zupełnie innego. Dlaczego trzecia ekipa poprzedniego sezonu prezentuje się tak słabo? – Przede wszystkim brakuje nam zgrania – zauważa Sowa. Opinię piłkarza podziela także prezes Kryształu Edmund Kawka. – Odeszło od nas sześciu ludzi, a w ich miejsce pojawili się nowi zawodnicy. Nie tak prosto i łatwo stworzyć stabilny, skuteczny zespół. W tej chwili potrzebujemy spokoju i czasu. Kto wie, może już w meczu z Koroną zdobędziemy jakieś punkty – tłumaczy Kawka.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama